Wednesday 29 February 2012

Evening's gratitiude 29

3 dobre rzeczy:
- pracowalam dzis tylko do 15.00, moze i mam tylko 1,5 dnia wolnego ale to bylo takie przyjemne wyjsc z biura pare minut po 15.00, a nie jak zawsze po 20.00 ;
- odebralam swoj certyfikat ECDL, juz dwa miesiace wybieralam sie po niego i ciagle nie mialam jak ;
- kupilam sobie nwoe superowskie dwie pary butow na wiosne-jesien .

3 podziekowania:
- za to, ze moglam popracowac dzis tylko do 15.00 ;
- za udane zakupy - dawno tak bardzo nie cieszylam sie z butow, dwoch par butow ;
- za film Certified Copy, para zyjaca w ciaglych rozjazdak czesto daleko od siebie zwidza male toskanskie miasteczko - ona wspomina 15 lat malzenstwa i prosi o wsparcie, on... on uwaza, ze zbyt sie od siebie oddalili i nie ma juz co ratowac (final moze i przygnebiajacy ale ich stosunek do siebie, rozmowy, sposob w jaki na siebie patrza i reaguja na wypowiedziane zdania - cos co warta wziac pod rozwage) .

***

"I am at peace"

Peace

"I am at peace"

***

W pudelku "Power Thought Cards" mam 64 karty. Dzis rano je potasowalam i losowo wybralam kolejna. Jest to dokladnie ta sama karta, ktora wylosowalam wczoraj. Wiem, ze musze popracowac nad swym spokojem wewnetrznym, ze dosc latwo mozna jeszcze go zburzyc, ale nie sadzilam ze caly Wszechswiat to wie...

***

Wewnetrzny spokoj i harmonia otaczaja mnie i mieszkaja we mnie. Jestem tolerancyjna, pelna wspolczucia i milosci dla wszystkich oraz samej siebie.

Zadna osoba, miejsce lub rzecz nie ma nade mna wladzy. Nic nie zmaci mych mysli i mego spokoju. Sama panuje nad swoimi myslami, swoja wewnetrzna sila i harmonia.

Wszystko jest dobre w moim swiecie.

***

"Jestem spokojna i opanowana"

Tuesday 28 February 2012

Evening's gratitiude 28

3 dobre rzeczy:
- to ostatni dzien przymusowej diety na jogurtach i owsiance ;
- w pracy wszystko chodzilo bez zarzutow ;
- ugotowalam wspanialy ryz z warzywami .

3 podziekowania:
- za kazdy dzien, ktory jest mi dane przezyc, obym z kazdym kolejnym dniem przezywala go coraz lepiej ;
- za spokoj ducha, abym umiala sie wyciszyc w pracy i nie denerwowac na cos, na co czesto nie mam wplywu ;
- za wszystkie bliskie mi osoby, ktore pojawily sie w mym zyciu, nawet jesli czasem nie mamy dla siebie czasu .

***

"Vitality shows in not only the ability to persist but the ability to start over." by F. Scott Fitzgerald

Vitality

"Vitality shows in not only the ability to persist but the ability to start over." by F. Scott Fitzgerald

***

I kolejny cytat o tym, ze nawet jesli jest ciezko i mamy wrazenie, iz swiat runal nam na glowe, powinnismy nie poddawac sie a isc dalej, czesto zaczynajac nasze zycie od nowa. Kiedy koncza nam sie zwiazki, stracimy prace itp. Swiat sie nie konczy. My to przetrwamy, wyjdziemy z tego silniejsi. Wazne aby sie nie poddac a zaczac od nowa - zbudowac nowy zwiazek, znalezc nowa prace, nowych przyjaciol. Nie dostajemy nic, z czym bysmy sobie nie poradzili. Owszem, bardzo czesto mamy wrazenie iz cos jest ponad nasze sily, ale potem jednak zapominamy o tym i po czasie okazuje sie, iz jednak nam sie udalo i dokonalismy rzeczy "niemozliwych".

Nawet jest takie opowiadanie o tym, jak czlowiek z jezusem ogladaja zycie tego pierwszego w formie sladow na piasku. Przez wiekszosc czasu slady sa dwa - czlowiek idzie ramie w ramie z Chrystusem. W paru jednak momentach, kiedy czlowiek mial ciezkie chwile, slad jest jeden. Czlowiek mowi do Jezusa:
- Widzisz, tutaj mialem duze problemy i mnie zostawiles. Czemu?
Chrystus mu odpowiada tak:
- Tutaj slad jest tylko jeden poniewaz nioslem Cie na rekach.

Swoja droga zaczynam sie zastanawiac co tych cytatow i pozytywnych mysli tak duzo o trudnych chwilach... Wszystko bedzie dobrze!

***

"Zywotnosc to nie tylko zdolnosc do przetrwania, to rowniez umiejetnosc aby zaczac od nowa" - F. Scott Fitzgerald

Monday 27 February 2012

Evening's gratitiude 27

3 dobre rzeczy:
- dzien zaczal sie od milego sms ;
- nie spoznilam sie na autobus i nawet mialam czas posluchac z rana "Inner talk for a Love that Works" ;
- mialam mila rozmowe przez telefon .

3 podziekowania:
- za to, ze jeszcze mam do kogo zadzwonic i sie pozalic na swoja wlasna glupote ;
- za cierpliwosc i zrozumienie - aby z kazdym dniem miala jej coraz wiecej i wiecej ;
- za moich rodzicow, moze ni ebyli idealni, ale po pierwsze - byli, a po drugie - nie znam idealnego czlowieka .

***

"What ought one to say then as each hardship comes? I was practicing for this, I was training for this." by Epictetus

Training for this

"What ought one to say then as each hardship comes? I was practicing for this, I was training for this." by Epictetus

***

Nie wiem co z tymi cytatami, ale to juz kolejny pod rzad nawiazujacy do tego, ze czasem czekaja nas ciezkie chwile.

Wczorajszy mowil, ze w tach sytuacjach nie powinnismy sie zatrzymywac, tkwic w stagnacji, tylko ciagle isc na przod nie wazne co sie dzieje. Epiktet dorzuca do tego zdanie "cwiczylem i trenowalem do takich sytuacji".

Wydaje mi sie, ze nie zdarza nam sie nic takiego, z czym nie moglibysmy sobie poradzic. Jedne wydarzenia potrafia byc bardziej tragiczne (np. smierc bliskiej osoby) inne mniej (np. utrata pracy, rozwod). Z kazda sytuacja jestesmy jednak sobie w stanie poradzic. Na poczatku moze byc trudno, mozemy nie wiedziec "jak", ale jesli bedziemy wierzyc, ze sobie poradzimy, sposob na zmierzenie sie z czyms "sam przyjdzie".

Po kazdej burzy wychodzi tecza. Czasem po prostu jest ciezej nam ja dostrzec przy zachmurzonym niebie. Nawet i chmury zostana kiedys przegnane przez wiatr i znow zaswieci slonce...

***

"W trudnych sytuacjach kazdy czlowiek powinien sobie powiedziec: zostalem wyszkolony do tego" - Epiktet

Sunday 26 February 2012

Evening's gratitiude 26

3 dobre rzeczy:
- dostalam pyszna litewska czekolade od Indre, ktora walsnie wrocila ze swego urlopu ;
- dostalam mily sms od Matta ;
- w pracy dzien minal szybko .

3 podziekowania:
- za przepiekna pogode za oknem - wiosna zbliza sie pelna para mam nadzieje ;
- za moje cialo, kocham je takim jakie ono jest ;
- za cierpliwosc, wyrozumialosc i milosc (tak wiem ze sie powtarzam, ale za pewne rzeczy mozna dziekowac kazdego dnia - szczegolnie jesli ma sie wrazenie, ze nam ich brakuje) .

***

"If you are going through hell, keep going." by Sir Winston Churchill

Keep Going

"If you are going through hell, keep going." by Sir Winston Churchill

***

Czasem przechodzimy przez bardzo trudne chwile. Nie rozumiemy tego co sie dzieje i czemu nas to spotkalo. Mamy wrazenie, ze wszystko sprzysieglo sie przeciwko nam. Niektorzy w takich sytuacjach poddaja sie. Nie probuja nic zmienic. Maja wrazenie, ze nie wazne co zrobia i tak nie polepszy to ich sytuacji. Wydaje im sie, iz nie maja sily na to co nadeszlo. Najgorsze co mozna wtedy zrobic, to przestac robic cokolwiek. Zatrzymac sie i zostac w tej stagnacji.
Wydaje mi sie, ze nie zawsze chodzi o to aby walczyc, stawiac opor temu, co nas spotkalo itp. Czasem wystarczy jesli powiemy sobie, ze to sie kiedys skonczy, ze ten zly czas ma swoj kres a my dalej bedzimy robili to co robimy. Trzeba ciagle isc do przodu, poddac sie rzece, ktora nas niesie. Nawet jesli przed nami wodospad, jesli poddamy sie nurtowi i mu zaufamy - przezyjemy.

***

"Jesli teraz przechodzisz przez pieklo - idz dalej." - Winston Churchill

Saturday 25 February 2012

Evening's gratitiude 25

3 dobre rzeczy:
- rano przyszedl paszport a z nia wiza do Kazachstanu ;
- metro dzis nie jezdzilo i zalapalam sie na darmowa przejazdzke zastepczymi autobusami ;
- Matt dzis pisal mile rzeczy .

3 podziekowania:
- za to, ze z kazdym dniem staje sie coraz bardziej cierpliwa, wyrozumiala i kochajaca ;
- za to ze mam wspanialych przyjaciol, nawet jak mnie czasem poirytuja, bo im internet nie dziala a ja tu z emailem czekam ;
- za mame, bo czasem jej dobre rady sa nieocenione .

***

"Better keep yourself clean and bright; you are the window through which you must see the world." by George Bernard Shaw

You are the window

"Better keep yourself clean and bright; you are the window through which you must see the world." by George Bernard Shaw

***

Jest takie powiedzienie, ze optymista widzi piekny swiat za oknem a pesymista bedzie widzial tylko brudna szybe. G.B.Shaw pisze, ze sami jestesmy oknem. Od nas zalezy jak bedziemy widzieli swiat wokolo. Jesli bedziemy myslec pozytywnie, czysto, jasnie - swiat wokolo taki bedzie. Coraz lepiej mam okazje to obserwowac. Pamietam, ze kiedy wstawalam z myslac "rany jak mi sie nie chce, nie lubie tej pracy, tam sa sami kretyni, klienci to idioci, mam ich dosc" to w pracy chodzilam ciagle podenerwowana, zla nawet, wiele rzeczy mnie irytowalo i szybko bylam wytracana z rownowagi. Kiedy jednak zaczelam myslec "lubie moja prace, jst ona tylko tymczasowa, klienci nie maja mojej wiedzy, dlatego wiele rzeczy trzeba im wyjasniac, lubie pracowac z dziewczynami" - w pracy stalam sie spokojniejsza. Wracam tak samo zmeczona, bo to jednak jest 10 godzin, ale jestem bardziej wesola, nie denerwuje sie tak szybko ani nie doluje w pracy. Jest lepiej niz bylo i wiem, ze bedzie jeszcze lepiej.

***

"Lepije badz jasny i czysty; jestes swym wlasnym oknem, przez ktore spogladasz na swiat." - George Bernard Shaw

Friday 24 February 2012

Evening's gratitiude 24

Dzis jestem tak zmeczona, zniechecona i spiaca, ze bedzie ciezko cos napisac. Wiza nie przyszla, a powinna byla dzisiaj byc...

3 dobre rzeczy:
- w pracy zrobilam wszystko co mialam, nie zostawiajac nic "na jutro" ;
- roze od Matta ciagle stoja - wprawdze widac, ze zaczynaja powoli usychac, ale wciaz wygladaja ladnie i pachna ;
- nic mi sie nie chce - dawno tak nie mialam .

3 podziekowania:
- za dni takie jak dzis, niby nic "strasznego" sie nie wydarzylo, nie czuje sie najlepiej, ale dzieki temu bardziej doceniam stan kiedy czuje sie super, ciesze sie ze takich dni jest coraz wiecej ;
- za przyjaciol, znajomych i Matta - oby zawsze bylo o czym rozmawiac ;
- za kolejny dzien, ktory dane mi bylo przezyc .

***

"Kreatywnosc to tworzenie, eksperymentowanie, rozwijanie sie, ryzykowanie, lamanie zasad, popelnianie bledow oraz bawienie sie" - Mary Lou Cook

Creativity is having fun

"Creativity is inventing, experimenting, growing, taking risks, breaking rules, making mistakes, and having fun." by Mary Lou Cook

***

Ostatnio ciagle przewija mi sie slowo "kreatywnosc". Moze dlatego, ze zawsze chcialam byc tworcza. Lubilam rysowac i pisac. Zawsze chcialam robic cos w tym kirunku. Moze poprzez ostatnie afirmacje, cytaty, czy wyrywki tekstowe, ktore napotykam, Wszechswiat chce mi dac do zrozumienia ze nadszedl moj czas. Takich podtekstow znajduje wiecej odkad zaczelam pisac bloga. Mam nadzieje, ze to znak iz dobrze robie. Lubie to pisac i mam nadzieje, ze ktos lubi to czytac. Mam nadzieje ze komuc czytanie tego bloga pomaga tak jak mi jego pisanie.

Ja sie ciesze ze, ze mi sie to udaje. Ciesze sie, ze mam czas aby popisac bloga, poczytac ksiazki. Jeszcze tylko wykombinowac cos i wrocic do rysowania. Byloby juz w ogole super. Przypominam sobie jak jeszcze nie dawno (prawie miesiac temu) nie mialabym na to czasu. Nie umialam znalezc czas aby poczytac, czy tym bardziej aby popisac bloga. Ciesze sie ze teraz mam. Wstaje i klade sie spac o tej samej porze co miesiac, dwa miesiace temu, a jednak teraz mam wrazenie, ze mam wiecej czasu na to, co jest dla mnie wazne. Ciesze sie z tego.

***

"Kreatywnosc to tworzenie, eksperymentowanie, rozwijanie sie, ryzykowanie, lamanie zasad, popelnianie bledow oraz bawienie sie" - Mary Lou Cook

Thursday 23 February 2012

Evening's gratitiude 23

3 dobre rzeczy:
- slonko swiecilo tak cudnie i grzalo, ze wywiesilam pranie na dwor i pachnie ono tak swiezo ;
- znalazlam dzis czas na wszystko co chcialam - mialm czas pograc, popisac, porozmawiac przez telefon, poczytac i pogotowac ;
- znalazlam dzis sliczne pocztowki okazjonalne .

3 podziekowania:
- za serial Glee ktory jest "lekiem na cale zlo" ;
- za przyjaciol, oby ich nikgdy nie zabraklo ;
- za zrozumienie, cierpliwosc, milosc, wybaczanie .

***

"The bigger your life, the smaller your fear." by Susan Jeffers

***

P.S. Zrobilam dzis maly eksperyment i obserwowalam ilosc SPAMU rosnacego na mej skrzynce pocztowej. Naliczylam 45 emaili. Jaka to by byla roznica, gdybym zamiast tych 45 SPAMow dostawala 45 emaili ze slowami "Wszystko jest dobrze", "Kocham Cie", "Wspieram Cie", "Jestes wyjatkowa"...

***

"The bigger your life, the smaller your fear." by Susan Jeffers


Resistance

Dzis zacytuje dwa fragmenty ksiazki L.Hay "Mozesz uzdrowic swoje zycie" (przeklad T.Kruszewska, P. Remiszewska-Drazkiewicz).

***

"Jesli mamy w sobie jakis gleboko ukryty negatywny wzorzec, musimy uswiadomic sobie jego istnienie, aby moc uzdrowic tworzona przezen sytuacje. "
L.Hay "Mozesz uzdrowic swoje zycie"

***

Bardzo czesto, w momencie, w ktorym zrozumiemy, co jest nie tak, znajdziemy rowniez sposob, metode na rozwiazanie naszego problemu. Tak jest w pracy, w szkole, na studiach. Kiedy dotrzemy do zrodla problemu, znajdujemy jego rozwiazanie. To rowniez odnosci sie do naszego rozwoju osobistego.
Ja pewnego dnia zobaczylam, ze w swym zwiazku zaczynam naprawde zachowywac sie jak moja wymagajaca i zaborcza matka. Wstrzasnelo to mna. Po tygodniu poszlam na pierwsze spotkanie z psychologiem. Po paru miesiacach trafilam na swoje pierwsze warsztaty rozwojowe. Potem byly kolejne, niedluga beda nastepne. W miedzyczasie powstal blog.

"Kiedy uczen gotowy - mistrz sie pojawia" - wiem, ze to przyslowie wschodu, ale dla mnie nieodlaczenie kojarzy sie z "Krolem Lwem".

***

"Czesto nasza reakcja na ten pierwszy krok [czyt. wizyta u psychologa, warsztaty, siegniecie po ksiazke typu "You can heal your life" L.Hay itp] jest uznanie nowej drogi za cos glupiego i bezsensownego. Byc moze wydaje sie ona zbyt latwa lub nie do zaakceptowania przez nasz umysl. Nie chcemy jej przyjac. Nasz opor okazuje sie bardzo silny. Mozemy nawet odczuwac zlosc na sama mysl o zrobieniu tego. Jest to bardzo dobra reakcja, jezeli zrozumiemy, ze stanowi pierwszy kok w procesie uzdrawiania."
L.Hay "Mozesz uzdrowic swoje zycie"

***

Nastepnie L.Hay wymienia wszystkie mozliwe wymowki jakie uzywamy. Ubawilam sie czytajac je - przerobilam kazda, podejrzewam, ze wiekszosc z Was tez. Moje ulubione to "jestem za leniwa; za slaba; zrobie to pozniej; mam zbyt wiele innych spraw na glowie; przeciez nic zlego sie nie dzieje; nic na to nie poradze; i tak sie nie uda; to moze za duzo kosztowac; to za trudne; przezylam z tymi myslami/wadami tyle juz lat to iprzezyje kolejne" itp.
W chwili obecnej zaczynam watpic w sens pisania bloga. Dlatego, skoro wiem ze pojawila sie tak mysl, bede go pisac dalej. Dam rade!

***

"The bigger your life, the smaller your fear." by Susan Jeffers

Life and Fear

"The bigger your life, the smaller your fear." by Susan Jeffers

***

Na nasze zycie sklada sie pare czynnikow: rodzina, przyjaciele, zwiazek, praca. S.Jeffers dolicza do tego jeszcze : czas wolny, nasze zainteresowania, nasz rozwoj osobisty, czas spedzony samotnie oraz najwazniejsze i najtrudniejsze - nasz wklad dla Wszechswiata i innych ludzi. Jesli kazda z tych czesci jest miedzy soba rowno podzielona, kazda ma swoj czas i swoje miejsce w naszym zyciu, staje sie ono bogate, pelne. My jestesmy bardziej zadowoleni, ze wszystko udaje nam sie pogodzic sie soba.
Bardzo czesto jest tak, ze skupiamy sie tylko na jednej z tych dziedzin kosztem pozostalych. Np rodzina jest dla nas najwazniejsza i zapominamy o przyjaciolach, wlasnych przyjemnosciach, zaczynamy sie poswiecac, czujac poglebiajaca sie pustke i strach przed straceniem tej jednej jedynej rzeczy jaka posiadamy. Jesli nasze zycie posiada balans, nawet jesli cos sie rozpadnie (zwiazek, rodzina, praca) nie czujemy sie tak bardzo osaczeni, zastraszeni, przygnebieni. Potrafimy dosc szybko dostosowac sie do nowej sytuacji i znow ja wypelnic (znalezc nowa prace, zbudowac nowy zwiazek itp).

S.Jeffers prosi aby rozrysowac na kartce duzy kwadrat i podzielic go tak, aby mial w sobie 9 rownych mniejszych kwadracikow. Kazdemu przypisac swoje miejsce i rzecz, oraz opisac jak chcemy aby on wygladal. Ja jeszcze nie wszystko zrozumialam i nie wiem czy dobrze to cwiczenie zrobilam. U mnie to wyglada tak:

Relationship
Jestem bardziej cierpliwa, wdzieczna za okazana pomoc i zainteresowanie, umiem doceniac co robi dla mnie moj partner, mam zawsze czas aby usiasc i porozmawiac, obejrzec interesujacy nas film / program, pograc w Scrabble.

Family
Mowie czesciej "kocham, dziekuje, przepraszam", jestem wdzieczna za ich milosc i wsparcie jakie mi dali i jakie wciaz od nich otrzymuje, mam czas aby porozmawiac, wysluchac.

Friends
Jestem bardziej cierpliwa, cenie nasze przyjaznie i umiem zawsze znalezc czas na e-mail, telefon czy wizyte, umiem powiedziec im "dziekuje ze jestes".

Personal Growth
Mam czas i pieniadze na zajecia tanca, rysunku czy warsztaty rozwojowe, mam czas aby usiasc i pomedytowac, podziekowac za to co mam.

Hobby
Mam czas aby poczytac, obejrzec film, porysowac.

Leisure
Mam czas i pieniadze aby zwiedzac, spacerowac, chodzic do kina, teatru, spedzic pare dni poza domem, polezec w domu odpoczywajac i "nudzac sie".

Time Alone
Ciesze sie kazda chwila, jaka spedzam sama, nie marudzac, ze nie mam do kogo sie odezwac, ani nie mam sie czym zajac. Zawsze wiem co moge zrobic z czasem, ktory posiadam tylko i wylacznie dla siebie. Nigdy nie nudze sie sama ze soba.

Work
Lubie swoja prace. Kazdego dnia przychodze do niej z radoscia i z radoscia wracam do domu wiedzac ze zrobilam wszsytko co bylo do zrobienia. Nie zabieram zbednego bagazu do domu.

Contribution
Moj blog i moje doswiadczenie, przemyslenie w nim zawarte wspiera osoby go czytajace i pomaga im w ich wlasnym rozwoju.

***

"Im wieksze i pelniejsze zycie, tym mniejszy strach" - Susan Jeffers


Wednesday 22 February 2012

Evening's gratitiude 22

3 dobre rzeczy:
- bardzo dobrze mi sie dzis spalo ;
- ogarnelam sie rano wczesniej niz zwykle i zdazylam kupic przed praca znaczki pocztowe a nawet zajsc do spozywczego po wode mineralna ;
- jutro mam wolne .

3 podziekowania:
- za to, ze sa dni wolne ;
- za to, ze udalo mi sie dzis wczesniej ogarnac ;
- za Matta, nawet jesli czasem mnie "wkurza" .

***

"All is well in my world"

Thoughts

"Every thought I think is creating my future. I am willing to release old negative beliefs. The Universe totaly supports every thought I choose to think and believe. No person, place or thing has any power over me cause I am the only thinker in my mind. All is well. "

***

Kazdego dnia po wysluchaniu porannej medytacji, zanim przystopie do swej dzienej afirmacji powtarzam sobie ten "zbitek slow".

***

"Kazda moja mysl tworzy moja przyszlosc. Chce sie uwolnic od starych negatywnych przekonan. Wszechswiat (Bog) wspiera kazda moja mysl, w jaka sobie wybiore, i w ktora uwierze. Zadna rzecz, miejsce ani osoba nie ma nade mna wladzy, gdyz w mym umysle rzadze ja sama. Wszystko jest dobrze"

Tuesday 21 February 2012

Evening's gratitiude 21

3 dobre rzeczy:
- mimo glupich snow dobrze mi sie spalo i milo bylo rano wstac ;
- dzis jest Pancake Day i w pracy zrobilysmy sobie uczte nalesnikowa ;
- mialam mila rozmowe z Julkiem .

3 podziekowania:
- za to, ze mam swoich przyjaciol i zawsze jest do kogo buzie otworzyc ;
- za to, ze mam czas odezwac sie do swych przyjaciol (i w pracy nie zaplokowali mi ciagle jeszcze poczty i pomge pisac emaile) ;
- za swoja siostre, mimo ze czasem calkowicie sie nie rozumiemy .

***

"I am deeply fulfilled by all that I do"

Radosc o poranku

...
Obiecał mi
Poranek szczęście dziś
I szczęście dziś
Musi przyjść
Nie zmąci mej
Radości żaden cień
Wschodzące słońce
Śmieje się
Co za dzień

Obiecuje nam ranek wszystko
Co chcemy mieć
Miłość ludziom
Deszcze listkom
Słowom sens
Budzimy się do życia
Naiwni tak
Jak czasami porankiem bywa
Piękny świat
Nadzieja i jutrzenka siostry dwie
Trzeba wiedzieć, że są
Wierzyć w nie
...



Deeply Fulfilled

"I am deeply fulfilled by all that I do"

***

Z pozytywnymi myslami chodzi o to, aby je powtarzac kazdego dnia jak najwieksza ilosc razy. Nie chodzi o to, czy wierzymy w to co mowimy. Na poczatku bardzo trudno jest zaufac czemus nowemu. Wazne jest aby byc cierpliwym i systematycznym. L.Hay i S.Jeffers prosza tez, aby zaczac mowic afirmacje przed lustrem, patrzac sobie w oczy. Na poczatku ma byc trudno i moze to byc nawet nie mozliwe, ale z czasem, kiedy pozytywne mysli zaczna dzialas, zaczniemy im ufac, stanie sie to dla nas proste. DO tego etapu jeszcze nie doszlam. Mam wymowke - nie chce mi sie wygrzebywac z lozka (a tak naprawde to boje sie ze nie uda mi sie jej powiedziec). Niedlugo trzeba bedzie jednak przynajmniej sprobowac.

Nie zawsze rozumiem afirmacje, ktore losuje. Czesto zastanawiam sie "gdzie ja przypiac i przylatac". Czasem znajduje jej ukryty sens, a czasem po prostu odpuszczam wierzac, ze to cos da. Dzisiejsza mysl mowi "spelniam sie, wykonujac to co robie". Ciezko wierzyc w to, jesli chodze to pracy, ktora mnie meczy, potem wracam do domu gdzie nie lubie mieszkac. Ale ostatnio zaczelam sobie po prostu mowic ze to tylko tymczasowe. Ze niedlugo wyprowadze sie - bardzo mozliwe ze do Kazachstanu na stale. A dopoki nie podejme 100% decyzji, w pracy i mieszkaniu bede zachowywac sie tak, jakbym uwielbiala to robic, jakby mi zalezalo (to tez jest jedna z porad z ksiazek) . I z czasem rzeczywiscie jest latwiej. Nie denerwuje sie tak bardzo, kiedy system znowu nawali, internet przepadnie, klient bedzie chcial sie poklocic, zrobie jakis blad itp. Po prostu wiem, ze tak jest w mojej pracy, ze to sie nie zmieni, akceptuje to, odpuszczam i dzien mija szybciej, latwiej i przyjemniej...

***

Kazdy moment dnia jest dla mnie wyjatkowy poniewaz slucham swojego instynktu i glosu serca. Pokoj panuje miedzy mna a mymi sprawami, zajeciami, mym swiatem. Spelniam sie, wykonujac to co robie.

***

"Czuje sie gleboko spelniona przez wszystko co robie"


Monday 20 February 2012

Evening's gratitiude 20

3 dobre rzeczy:
- kupilam dzis bilety na urlop do Kazachstanu ;
- w pracy wieczorem wyszla smieszna sytuacja i dziewczyny chichotaly juz przez reszte dnia ze mnie ;
- pobawilam sie swoja nowa "biblioteka" .

3 podziekowania:
- za mily poranek ;
- za kolejny udany dzien ;
- za to ze juz 20 dni pisze tego bloga .

***

"All is well in my world"

All Is Well

"All is well in my world"

***

Jest to bardzo ogolna afirmacja. Mam jednak wrazenie, iz akurat dokladnie na moj dzisiejszy dzien. Wczoraj wieczorem przejelam sie jedna rzecza. Dzis rano jak wstalam akurat znowu o niej pomyslalam losujac moja pozytywna mysl.

Wszystko jest i bedzie dobrze. Moje pozytywne mysli beda do mnie wracac. To co ja bede dawac, bede rowniez otrzymywac. Wszyscy wokolo sa mym zwierciadlem. To co ja robie i jak mysle, odbija sie w innych ludziach, ktorych spotykam.

Niby dziwna mysl, ale zauwazmy jedna prawidlowosc. Jesli idziesz ulica szczerzac sie jak mysz do sera - zazwyczaj wszyscy wokolo zaczynaja odpowiadac na Twoj usmiech (ewentualnie niektorzy pomysla ze wariat i omina szerokim lukiem). Ludzie potrafia odijac emocje.
W pracy moge to zaobserwowac doskonale. Codziennie mamy bardzo wielu klientow. Czesc z nich tez wraca dopiero co z pracy. Sa w roznych nastrojach. Czasem udaje mi sie obronic przed negatywnym klientem swoim usmiechem i pozytywnym nastawieniem (najczesciej udaje ze nie slysze jego kasliwych komentarzy). Czasem jednak sie nie udaje, szczegolnie jesli to juz piaty klient pod rzad, ktory mial dzis zly dzien. Potem ja siedze zla i wszyscy nastepni klienci tez sie zloszcza. Bywaja tez takie dni, kiedy ja jestem radosna jak skowronek i naprawde malo kto potrafi mnie wytrcic z rownowagi. Wtedy kazdy klient jest mily, sie usmiecha, jest pelen spokoju i zrozumienia. Dzien mija szybko i przyjemnie. Coraz wiecej mam takich dni, z czego bardzo sie ciesze.

***

W moim swiecie jest dobrze. Jest tak, jak ma byc. Wszystko (wszechswiat, Bog, ja sama) pracuje dla mojego wyzszego dobra. Z kazdej sytuacji wynikna tylko korzysci. Wszystko ma swoj czas i miejsce. Kazdego dnia dostaje to, na co zasluguje. Jestem bezpiczna w mym swiecie.

***

"W moim swiecie jest dobrze"

Sunday 19 February 2012

Evening's gratitiude 19

3 dobre rzeczy:
- mimo, iz obudzilam sie godzine pozniej (nie o 7.30 jak zwykle, a o 8.30) nie spoznilam sie dzis do pracy ;
- dzien minal calkiem spokojnie - mimo, iz ciagle ginal nam internet i robienie transferow zajmowalo nam dluzej niz normalnie, klienci byli wyrozumiali dla "chwilowych" problemow natury technicznej ;
- roze od Matta ciagle wygladaja slicznie i pachna .

3 podziekowania:
- za dzisiejszy dzien, ktory mimo drobnych problemow uplynal spokojnie ;
- za zrozumienie i cierpliwosc - oby nigdy ich nie zabraklo ;
- za to, ze mam komu mowic dziekuje, lubie Cie, kocham Cie, tesknie .

***

"Today is a gift; that's why they call it 'the present'."

The Present

"Today is a gift; that's why they call it 'the present'." Unknown

***

Owe motto ciezko przetlumaczyc na jezyk polski. 'The present' ma dwa znaczenia - jednym jest slowo 'terazniejszosc' a drugim 'podarunek' .

W przyslowiu chodzi o to, ze kazdy dzien jest darem, podarunkiem od Losu / Boga / Przeznaczenia / Sily Wyzszej i ma byc traktowany jak prezent. Mozemy sie z niego cieszyc, radowac i byc wdzieczni za jego otrzymanie.

Owszem, czasem zdazaja sie prezenty "niewypaly" ale mimo to, staramy sie pamietac, ze osoba, ktora nam go dala chciala jak najlepiej. Badzmy wdzieczni za jej starania. Tak samo z zyciem. Sa dni, kiedy jest ciezko, czasem nawet bardzo. Mimo wszystko mozemy postarac sie docenic i ten dzien i znalezc jakies jego dobre strony. Przeciez mogloby tego dnia nie byc - nas mogloby nie byc. Wiec skoro jestesmy, docenmy ten fakt i cieszmy sie kazdym dniem - moze byc on naszym ostatnim, prawda?

***

"Today is a gift; that's why they call it 'the present'." Unknown

Saturday 18 February 2012

Evening's gratitiude 18

3 dobre rzeczy:
- rankiem swiecilo ladne slonko ;
- w koncu przyszly moje dwie plyty CD z nowymi afirmacjami ;
- mialam dzis czas aby usiasc do kolejnej ksiazki L.Hay .

3 podzekowania:
- za deszcz, ktory spadl wieczorem jak siedzialam sobie w juz pracy, zrobilo sie zimno i nie bylo tak duzo klientow ;
- za to ze mam wplyw na swoje zycie i mam zamiar z tego korzystac ;
- za milosc, za to ze dane mi jest kochac i byc kochanym .

***

"I express my creativity"

Evil Plans

Dwa dni temu skonczylam czytac ksiazke "Evil Plans: Escape the Rat Race and Start Doing Something You Love" napisana przez Hugh MacLeoda. Kupilam ja Mattowi. Bardzo spodobal mi sie jej tytul. Dosc szybko ja przeczytalam.

Jest napisana przez faceta, wiec nie ma tam za bardzo gadania emocjonalnego jak w ksiazkach L.Hay czy Susan Jeffers. Jest jednak pare prawidlowosci. Wiara w to, ze czlowiek ma prawo byc szczesliwy. Wiara w to, ze kazdy jest wyjatkowy i kreatywny. Wiara w to, ze mozna osiagnac sukces, byc szczesliwy, miec pieniadze i kochac to co sie robi.

Przez "osiagnac sukces" i "miec pieniadze" mam na mysli nie martwic sie rachunkami, byc szczesliwym dokladnie w tym miejscu, w jakim sie czlowiek obecnie znajduje, cieszyc sie chwila. Dla jednych bedzie to rozpoczecie wlasnego, prosperujacego biznesu, dla innych wolontariat i pomaganie innym, a dla jeszcze innych - spelnienie w byciu mama / ojcem. Zadna z tych drog nie jest ani lepsza ani gorsza. Kazda jest inna, przeznaczona dla pewnych osob. Nie kazdy moze sie spelnic jako niepracujaca mama czy tata, nie kazdy bedzie szczesliwy bedac na wysokim stanowisku w znanej firmie czy posiadajac wlasna firme. Dla kazdego cos innego.

Chodzi o to aby odkryc, czym mozemy podzielic sie ze swiatem, co mozemy robic dla innych, wierzac w to co robimy i jeszcze wyciagnac z tego korzysci. Niby takie proste, ale wcale takie nie jest. Nie jest, bo boimy sie zostawic swoja prace jaka obecnie posiadamy. Boimy sie, ze nasz pomysl na biznes okaze sie klapa. Boimy sie, ze nikt nie polubi naszej idei. Boimy sie, ze nie zostaniemy zaakceptowani. Boimy sie, ze nam sie nie uda. H.MacLeod pisze dokladnie o tym samym co S.Jeffers. O strachu. On bedzie zawsze. Jedne co mozemy zrobic z tym lekiem - to po prostu zaczac dzialac. Sprobowac zrealizowac nasz pomysl.

Nazwal to "Evil Planem" poniewaz znajdzie sie bardzo wiele osob, ktore beda zazdrosne, beda mialy zal o to ze nam sie udalo, ze nie pracujemy za marne grosze martwiac sie jak pociagnac do pierwszego itp. Najwazniejsze jest to, ze znajdzie sie rowniez wiele osob, ktorym nasz pomysl sie spodoba. Oni beda nam kibicowac, wspierac nas, cieszyc sie naszymi sukcesami a z "porazek" pomoga wyciagnac konstruktywne wnioski i nowe pomysly.

Aby do tego dojsc wymagana jest jednak praca. Codzienna praca. Nie wystarczy raz na jakis czas usiasc do czegos. Aby osiagnac w czyms sukces trzeba wlozyc w to wiele wysilku i pracy.

H.MacLeod jest znanym rysownikiem. Zaczynal jako pracownik w duzej firmie, ale to co uwielbial robic bylo rysowanie prostych historyjek. Zaczal bodajze od pisania zwyklego blooga, na ktorym co jakis czas je umieszczal (codziennie rysowal nowe historyjki, ale nie wszsytkie wrzucal na bloga). W chwili obecnej ma swoja wlasna firme, sprzedajaca owe historyki. Do tego zaczal pisac ksiazki o tym co robi, i jak odnalazl swoja droge.

Kiedy zobaczylam tytul pomyslalam, ze bedzie to odpowiednia ksiazka, aby kupic Mattowi. On ma swoj wlasny Evil Plan. Jest nim jego strona internetowa. Stronka swietnie prosperuje. Ciesze sie, ze on ma swoj Evil Plan!

Ja tez chce miec swoj wlasny Evil Plan! I pewnego dnia wiem, ze bede go miala!

***

"I express my creativity"

Creativity

"I express my creativity"

***

Kreatywnosc. Wczesniej pisalam, ze wg wierzen wschodu kazdy czlowiek rodzi sie unikatowy. Tyczy sie to rowniez kreatywnosci. Kazde dziecko jest kreatywne na swoj wlasny sposob. Bardzo mozliwe, ze gdyby nie normy spoleczne, na swiecie byloby o wiele wiecej Picassow, Monetow, Szekspirow, Tolstojow czy Gogoli.

Ja zawsze uwielbialam pisac. Ponoc juz we wczesnej podstawowce, jak tylko nauczylam sie pisac, tworzylam rozne bajki i opowiadania. Niestety okazalo sie, ze mam duzy problem z ortografia. Za kazde wypracowanie dostawalam wiec pale z powodu tego. Przestalam w koncu pisac. Zniechecono mnie do tego.

Czy inna historia, przekazywana z ust do ust. Ponoc kiedys jaka nauczycielka poprosila dzieci o napisanie paru zdan na temat dlaczego lubia jesien. Jeden z chlopcow napisal ze on nie lubi jesieni, poniewaz przez wiekszosc dni pada, jest pochmurno, szaro i wieje a przez to nie mozna wyjsc na podworko pobawic sie. Oczywiscie dostal pale za prace nie na temat.

Na pewno kazdy ma taka historie.

Ja uwielbiam pisac - z reszta widac po tym blogu. Kiedy w szkole mi z tym nie poszlo, mama, ponoc byla zla za postawe nauczycielki, podarowala mi pamietnik abym tam spisywala swoje mysli. Uraz jednak pozostal i z pisania przerzucilam sie na rysowanie. Uwielbialam to. Bardzo chcialam isc do liceum plastycznego. Mama sie nie zgodzila - bylabym za daleko od domu i nie moglaby mnie kontrolowac (z domu na jakiekolwiek imprezy dostalam pozwolenie wyjscia po ukonczeniu 18 lat a i tak na poczatku byly to tylko imprezy urodzinowe). W liceum ogolnoksztalcacym zajecia plastyczne byly tylko przez pierwsze dwa lata. Na kursy doksztalcajace nie bylo nas stac. To co sama rysowalam, sama usilowalam sie nauczyc, okazalo sie nie wystarczajace i na studia plastyczne sie nie dostalam. Aby sprobowac jeszcze raz w drugim roku - mam sie nie zgodzila (egzaminy sa bardzo kosztowne bo zazwyczaj trwaja kilka dni, trzeba wiec miec gdzie spac i za co jesc). Przestalam rysowac. Za bardzo mnie bolalo to, ze nie spelni sie moje najwieksze marzenie, i nie zostane pania architekt wnetrz. W miedzyczasie wrocilam do pisania. Poczatkowo byly to rozne artykuly wakacyjne podczas Przystanku Olecko. Oj dzialo sie wtedy, dzialo. Potem byly jakies tam blogi, ale zaden dlugo nie wytrzymal - mi zabraklo cierpliwosci. Teraz znowu postanowilam zaczac pisac, mam nadzieje wrocic tez do rysowania...

***

Posiadam unikatowe i tworcze talenty oraz zdolnosci, ktore umiem wyrazac w korzystny dla mnie sposob. Na moja tworczosc jest zawsze "popyt".

***

"Wyrazam swoja tworczosc."

Friday 17 February 2012

Evening's gratitiude 17

3 dobre rzeczy:
- zalatwilam wszystko w ambasadzie ;
- milo mi sie pospalo popoludniu ;
- udalo mi sie wyslac w koncu paczke z ksiazka do Matta .

3 podziekowania:
- za to ze rzeczy z reguly sie udaja ;
- za to ze istnieje cos takiego jak telefon i internet ;
- za mile pogawedki z dawno niewidzianymi znajomymi .

***

"There is no blame"

Fear & Laziness

Strach i Lenistwo. Mysle, ze dosc czesto ida w parze. Czegos sie boimy, mamy wrazenie ze cos nas przerasta, wiec latwiej nam tego nie robic, mowiac sobie, ze nam sie nie chce.

***

Dzis bylam w ambasadzie zlozyc podanie o wize do Kazachstanu na urlop. W ogole moj poranek byl czystym szalenstwem. Wstalam tak jak zawsze. Wyszlam z domu po 9 - bez sniadania! Polecialam na poczte. Zrobilam zdjecie. Kupilam koperte aby mi odeslali z ambasady paszport. Polecialam na metro. W ambasadzie calosc trwala okolo 5 minut. Nie bylo zadnych kolejek (w ogole skad ja sobie umanilam, ze beda masakryczne kolejki!). Kolo 10.30 wyszlam z budynku i... malo sie nie rozplakalam, bo puscily nerwy i nagle sobie uswiadomilam ze ja sie strasznie balam tej calej wizyty. Balam sie tego, ze czegos zapomne, ze cos zle wypelnilam, ze beda straszne kolejki i nie zdaze zlozyc tego podania dzisiaj itp. Pierwszy raz wypelnialam wniosek o wize. Nie mialam zielonego pojecia jak to robic i mimo pomocy z zewnatrz, balam sie ze cos zrobie zle. Sama sie z tego zdziwilam. Nie sadzilam, ze tak na to zareaguje, ze tak sie przejme ta sytuacja. Ale zrobilam to i jestem z siebie dumna. Teraz juz wiem jak to wyglada i nastepny raz wcale juz nie bedzie taki straszny!

***

Latwiej by mi bylo powiedziec sobie ze nie chce mi sie tego robic. Nie chce mi sie wypelniac wniosku, zalatwiac jakas tam wize, szukac jakiejs tam ambasady i leciec "na drugi koniec swiata" na pare dni. Niech "drugi koniec swiata" sam przyleci. Tak by bylo latwiej. Ale mi tez zalezy. To tez jest moj zwiazek a nie tylko jego. Zalezy mi i chce aby on sie rozwijal. Dlatego mimo, ze mi sie w ogole nie chcialo wychodzic dzis z domu w moj wolny dzien, zrobilam to - dla nas.

***

"There is no blame"

Blame

"There is no blame"

***

Czesto uwzamy, ze zawsze ktos jest winny. Nawet nie to, ze my sami. Za nasze male i duze niepowodzenia obwiniamy albo innych, albo wlasnie siebie. Z ksiazek Susan Jeffers i medytacji Louise Hay zaczynam uczyc sie coraz to nowych rzeczy.

Po pierwsze - nie istnieje coc takiego jak "niepowodzenie". Zawsze z kazdej sytuacji mozemy nauczyc sie wyciagac dobre doswiadczenia. Na kazde wydarzenie mozemy spojrzec nie przez pryzmat dobrego / zlego ale przez pryzmat jakie korzysci dana sytuacja ma. A zawsze i wszedzie sa korzysci. Czasem mniejsze, czasem wieksze, ale korzysci sa zawsze.

Po drugie - nie ma sensu obwiniac siebie czy inych. Zarowno inni jak i my zrobili wszystko, co byli w stanie na dany moment. Moze nie chcielismy zrobic wiecej, bo cos innego uwazalismy w danym momencie za wazniejsze. Inni mogli miec tak samo - nie chcieli. Moze nie moglismy, bo nie wiedzielismy jak to dobrze zrobic. Inni mogli tez nie wiedziec.

Po trzecie - wziac odpowiedzialnosc za swe decyzje. To tylko i wylacznie Twe zycie. I jak mowi stare polskie przyslowie : "jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz".

***

Ja dosc dlugo za kazde swoje niepowodzenie i zla sytuacja obwinialam moja "toksyczna" mame. Dosc dlugo uwazalam, ze wszystko to jej wina. Dzieki terapi, dzieki poznaniu paru wspanialych osob i przeczytaniu paru ksiazek zaczynam rozumiec wiecej. Uswiadomiono mi, ze moja mama chciala dla mne jak najlepiej. Ze na swoj dziwny dla mnie i pokretny sposob, ona mnie kocha. Ze nikt jej wczesniej nie nauczyl jak kochac bez wyrzytow, jak kochac bez wpedzania w emocjonalna wine drugiej osoby, jak kochac zdrowa, prawdziwa miloscia. Moi oboje rodzice pochodza z niepelnych rodzi. Tata wychowywal sie bez mamy (mial macoche, ktora nie byla zbyt dobra opiekunka). Mama nie miala ojca. Zadne z nich nie wiedzialo jak wyglada szczesliwa, zgodna, pelna rodzina. Starali sie zyc jak najlepiej. Oboje mieli wielkie oczekiwania i wymagania. Nie wiem gdzie lezy ich blad, czemu ich zwiazek sie rozpadl, dlaczego przestali sie kochac, dlaczego ciagle im bylo za malo i nie doceniali jeden drugiego. Teraz wiem tylko ze oboje mnie kochali. Chcieli dla mnie i dla mej siostry jak najlepiej. Starali sie. Ja z perspektywy czasu widze ich niedociagniecia. Ale me zadanie polega na tym, aby przestac ich obwiniac za wszystko. I pokochac ich na nowo miloscia pelna, zdrowa, bezgraniczna, bez pretensji i zalow. Chce wziac odpowiedzialnosc za swe zycie...

***

Przestaje obwiniac innych i siebie. Wszyscy postepujemy najlepiej jak mozemy, poslugujac sie zrozumieniem, wiedza i swiadomoscia rzeczy jaka w danym momencie posiadamy.

***

"Nikt nie jest winny"

Thursday 16 February 2012

Evening's gratitiude 16

3 dobre rzeczy:
- bo ja lubie robic z siebie debila w nowych miejscach - przynajmniej, jak okreslila to Julek, ludzie mnie zapamietaja - tym razem bylam na pierwszej lekcji tanca Bolly i bylo fajnie ;
- zjadlam przepysznego paczka (wlasciwie to sie obzarlam barszczem ukrainskim, paczkiem, i faworkami a potem bylo mi bardzo niedobrze i nie moglam tanczyc na zajeciach) ;
- mialam mila i produktywna rozmowe z siostra ;

3 podziekowania:
- za to ze to czasem ja moge pocieszyc swoich przyjaciol i ich rozweselic ;
- za fajna ksiazke, ktora kupilam Mattowi i sama juz przeczytalam - w koncu jutro mu ja wysle ;
- za to ze moj zoladek tak bardzo mnie kocha, i wie, iz ja sie przemeczac nie powinnam, i lepiej dla mnie jesli kurs tanca Bolly po prostu przesiedze na podlodze (wlasciwie to mnie porposil po prostu abym tyle nie jadla, jak zaraz po tym mam zamiar plasac i skakac, bo on chce miec mozliwos pracy w spokoju, a nie w warunkach ekstremalnych) .

***

"I trust my inner wisdom"

Slavemobile

Batman mial swoj specjalny pojazd nazywany Batmobile. Dzis przeczytalam taki oto kawal:

- Why do you call it "The Slavemobile"?
- Cause I drive it to work everyday...

Wydaje mi sie ze bardzo dobrze odzwierciedla to jak wiekszosc z nas pracuje. Zbyt czesto nie lubimy naszej pracy, mamy wrazenie ze to nie jest nasze miejsce, ale musimy oplacac rachunki i inne takie zobowiazania, wiec tkwimi nieszczesliwi bojac sie rozwinac skrzydla. Mam nadzieje ze ja przestane sie w koncu bac i odnajde to co jest dla mnie stworzone!

***

"I trust my inner wisdom"

Daily routine

Mysle, ze powinnam wyjasnic, jak wyglada moj praktycznie kazdy dzien - wstaje kolo 7-7.30 i wlaczam do posluchania L.Hay Morning Affirmation. Trwa ona okolo pol godziny i to moj czas na to aby dojsc do ladu i skladu ze soba po nocy. Jest to monolog L.Hay, ktory ma pomoc dobrze rozpoczac dzien. Po odsluchaniu tego audio wstaje, wyciagam karte ze swoja jedna pozytywna mysla na caly dany dzien, pisze bloga. Potem biore prysznic, jem sniadanie i staram sie do 9.15 wyjsc do pracy (z roznym skutkiem, caly ostatni tydzien wychodzilam po 9.25 co owocowalo mym spoznianiem sie). Jesli wstalam dosc wczesnie i medytacja poranna (nie wiem jak inaczej nazywac monolig L.Hay) oraz afirmacja nie pomogly mi przegnac mysli, mialam ciezki sen itp., to podczas ubierania sie, smarowania kremami i jedzenia zalaczam sobie jeszcze filmik z youtuba "Health & Wellbeing" (oczywiscie L.Hay). Potem w drodze do pracy zalaczam sobie pozytywna muze - na mnie dzialaja wesole utwory z filmow Bollywodzkich, czasem powtarzam sobie w myslach moja ulubiona pozytywna mysl:

"I am powerful and I am loving and I have nothing to fear."
"Jestem silna, jestem kochana i nie mam czego sie obawiac."

W pracy spedzam 10 godzin. Najczesciej jest ciezko. Caly czas kontakt z klientem, ktory tez wlasnie labo co wraca z pracy albo do niej idzie. Ci ludzie tez maja jakies tam problemy i dosc czesto ich humor udziela sie mi. Koncze po godzinie 20.00
Wracajac z pracy staram sie przestac myslec o tym, co negatywnego sie wydarzylo w ciagu dnia. Czasem dzwonie do kolezanki aby sie wygadac, czy pisze emaila aby sie wyzalic. Wyrzucic z siebie te negatywne emocje. Kiedy przychodze do domu jest juz godzina 21.00. Usiluje sie zrelaksowac. Ogladam jakies komedie - seriale komediowe jak "The Big Bang Theory" ("Teoria Wielkiego Podrywu"). Czasem jak mam chec to gotuje obiady na kilka nastepnych dni i mroze w pojemniczkach. Przed snem pisze do przyjaciol i na bolga 3 dobre rzeczy, jakie mialy miejsce w ciagu dnia oraz 3 podziekowania, ktore klebia sie gdzies w sercu. Potem kolo godziny 23.00 klade sie spac wlaczajac sobie do snu kolejny monolog L.Hay Evening Affirmation. Spokojny, cudowny glos pomaga mi zostawic wlasnie przebyty dzien za mna. On juz dobiegl konca i nie ma powodu aby wplywal na moj sen, ktory jest potrzebny mi do zregenerowania moich sil potrzebnych nastepnego dnia.

Jak mam wolne, plan dnia wlasciwie sie nie zmienia. Poza tym, ze nie ide do pracy. Zazwyczaj sprzatam, piore, ide na jakis kurs (byl juz angielski, komputerowy ECDL teraz bedzie taniec), czytam ksiazki, ogladam filmy, gram w gierki (w chwili obecnej klasyke "Heroes") czy ide na kawe z kolezanka, dzwonie do przyjaciol i rodziny. Tak jak teraz - po tym jak zrobilam pranie, pospalam jeszcze dwie godziny prawie i wlasnie wychodze na obiad do polskiej restauracji. No dobra ide na poczki i kawe, obiad to tak przy okazji...

***

"I trust my inner wisdom"

Inner Wisdom

"I trust my inner wisdom"

***

Mysle ze ta afirmacja nawiazuje niejako do wczorajszej. Wczoraj bylo o tym, aby sluchac co usiluje nam powiedziec nasze cialo, ktore chce byc zdrowe. Dzisiejsza afirmacja mowi aby zaufac swej intuicji.

Zaufac intuicji nie jest latwo. Nie kazdy w nia wierzy. Czasem o tym, ze ona miala racje przekonujemy sie po czasie - naczesciej zalujac, ze czegos nie zrobilismy tak jak ona nam podpowiadala. Czemu nie posluchalismy? Ja najczesciej ja odrzucam bo jej po prostu nie ufam, czasem ja slabo slysze, czasem rozsadek jej zaprzecza a spoleczenstwo nakazuje przeciez sluchac glosu rozumu... Czasem dlatego ze uwazam glos swej intuicji po prostu za glupi. Choc tak naprawde, to ja powinnam siebie nazywac glupcem za to ze jej nie slucham.

Intuicja, wydaje mi sie, moze sie przejawiac na rozne sposoby. Czasem jest to przeczucie ze musimy koniecznie zrobic to i to, czasem na odwrot - aby absolutnie czegos nie robic. Czasem usiluje dojsc do glosu poprzez sny. Jesli mi sie zaczynaja snic bliskie mi osoby w realnych sytuacjach (zazwyczaj me sny sa z kosmosu) a dawno nie mialam z nimi kontaktu, to po prostu dzwonie, pisze list czy email z zapytaniem "co slychac. czy wszystko w porzadku". Niestety sama nie slucham swej intuicji podejrzewam tak czesto jak moglabym. Moze tez dlatego, iz w chwili obecnej nie wiem jeszcze czy to co slysze czasem w mej glowie to intuicja, ktora sie o mnie troszczy i chce dla mnie jak najlepiej, czy moze jednak moj Chatterbox - negatywne mysli, ktore w zaowalowany sposob usiluja mnie przekonac, ze sie myle, nie mam racji i w ogole to idiotka ze mnie...

***

W codziennych sprawach slucham swego wewnetrznego przewodnika. Moja intuicja jest zawsze po mojej stronie. Ufam jej i wiem, ze jest ze mna zawsze. Jestem bezpieczna i kochana.

***

"Ufam mojej wewnetrznej madrosci"

Wednesday 15 February 2012

Evening's gratitiude 15

3 dobre rzeczy:
- jak szlam do pracy swiecilo sliczne slonce i bylo cieplo i milo sie szlo na autobus ;
- pierwszy raz od tygodnia nie spoznilam sie do pracy ;
- mialam dzis straszna ochote na paleczki krabowe i okazalo sie, ze Ania je kupila dzis nam na drigie sniadanie .

3 podziekowania:
- za Matta, ktory swym racjonalnym podejsciem do zycia wspiera mnie wtedy, kiedy tego potrzebuje ;
- za mile wspomnienia, do ktorych moge wracac w kazdym momencie ;
- za milosci jaka ja obdarzam innych i jaka inni obdarzaja mnie .

***

"I listen with love to my body's messages"

Body's messages

"I listen with love to my body's messages"

***

Nasze cialo doskonale wie, czego nam potrzeba. Nagle zachcianki np. na ogorki kiszone, czy na czekolade, pomidory, nabial - kiedy ktos ogolnie nie je jakiegos produktu. Nasze cialo wie czego chce i kiedy, dlatego czujemy glod i pragnienie. Nasze cialo wie, kiedy powinnismy sie polozyc spac aby zregenerowac swoje sily. Nasze cialo wie, kiedy nalezy odpuscic sobie i odpoczac, bo ono usiluje wlasnie zwalczac jakies chorubsko, ktore nas dopadlo i objawilo sie goraczka. Ile razy ktos tych sygnalow sluchal? Ile razy mowilismy sobie - za godzine zjem, napije sie herbaty, sie poloze spac. Ile razy stwierdzalismy, mimo goraczki, ze ten projekt, to zadanie w pracy wymaga koniecznie naszego dzialu i szlismy realizowac sie zawodowo, nie zawazajac na katar, kaszel, brak glosu i to, ze ledwo stoimy na nogach. Sama nie raz to przerabialam. Potem zmeczenie czy choroba wracala po krotkim czasie jak bumerang, zazwyczaj ze zdwojona sila. W koncu powiedzialam sobie dosc, i przelezalam tydzien w lozku. I co? Ja odpoczelam. Swiat nie zginal. Z pracy mnie nie zwolniono, nikt nie zastapil mnie w moich obowiazkach a i jakos nic sie nie stalo, ze lezaly one odlogiem przez pare dni - nikt od tego nie umarl.

***

Moje cialo zawsze pracuje nad optymalnym zdrowiem. Moje cialo pragnie czuc sie swietnie i zdrowo. Ja wspolpracuje z nim i staje sie pelna, zdrowa, kompletna. Kocham moje cialo. Kocham siebie.

***

"Slucham z miloscia co me cialo ma do powiedzenia."

Tuesday 14 February 2012

Evening's gratitiude 14

3 dobre rzeczy:
- Matt zrobil mi niespodzianke i mimo wczesniejszych zapewnien ze "nie" - wyslal mi bukiet pieknych bordowych roz na Walentynki ;
- w zaprzyjaznionej polskiej restauracji dostalam z okazji Walentynek przepysznego nalesnika z budyniem, bita smietana i likierem ajerkoniakowym ;
- dzien w pracy minal szybko, przyjemnie i dodatkowych bez stresow .

3 podziekowania:
- za Matta, za to ze jest "kochanym potworem" ;
- za Tatusia, ktory wyslal mi dzis buziaka sms z okazji Walnetynek (moj Tatus ma wciaz problemy z wysylaniem sms) ;
- za kolejny udany dzien, pokazujacy mi ze zycie jest naprawde piekne .

***

"The only way to discover the limits of the possible is to go beyond them into the impossible." by Ben Hecht

Possible Impossible

"The only way to discover the limits of the possible is to go beyond them into the impossible." by Ben Hecht

***

Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem ten cytat. Luzne tlumaczenie brzmialoby mniej wiecej tak - jedyny sposob, aby poznac swoje rzeczywiste limity, jest wykroczyc poza nie, do rzeczy uwazanych przez nas za niemozliwe. Zastanawiam sie czy tu moze chodzic o to, ze wile rzeczy traktujemy za niemozliwe do spelnienia i nawet ich nie probujemy. A moze wlasnie tu lezy nasz blad? Moze powinnysmy sprobowac dopiero po czasie uznac ze cos jest niemozliwe, majac jednoczesnie swiadomosc ze sprobowalismy?

Ja kiedys uwazalam za niemozliwy przyjazd do Angli. A jednak tutaj jestem. Kiedy znalazlam ogloszenie o pracy w firmie, w ktorej obecnie pracuje - rowniez uwazalam za niemozliwe zdobycie tutaj pracy, uwazalam ze moj rosysjki nie jest wystarczajaco dobry, a jednak sie udalo. Od ponad dwoch lat usprawniam swoj rosyjski, zyje spokojnie w Londynie, nie martwiac sie jak powiazac koniec z koncem. W chwili obecnej uwazam za niemozliwe znalezienie pracy w Kazachstanie (w koncu wg planow mam tam wyjechac do Matta na stale jakos tak w lipcu) - a przeciez w Almatach wciaz funkcjonuje wiele miedzynarodowych firm, ja znam angielski i rosyjski, nie mowiac juz o jezyku polskim (w Almatach zyje mniejszosc polskojezyczna). Zobaczymy co zycie przyniesie. Wszystko jest i bedzie dobrze. Kto wie, moze moje modly o fajna prace, do ktorej bede chodzic z radoscia, a ktora jednoczesnie bedzie mi sie oplacala finansowo czeka na mnie wlasnie w Kazachstanie?!

***

"Jedyny sposob, aby poznac swoje rzeczywiste limity, jest wykroczyc poza nie, do rzeczy uwazanych przez nas za niemozliwe." - Ben Hecht

Monday 13 February 2012

Evening's gratitiude 13

3 dobre rzeczy:
- dostalam dzis bardzo milego meila ;
- znalazlam kase, ktora myslalam, ze zgubilam ;
- kupilam sobie nowe plytki L.Hay i S.Jeffers i czekam na ich przybycie .

3 podziekowania:
- za kolejny udany dzien ;
- za mila atmosfere w pracy ;
- za przyjaciol .

***

"Every good thought you think is contributing its share to the ultimate result of your life." by Grenville Kleiser

Good Thought

"Every good thought you think is contributing its share to the ultimate result of your life." by Grenville Kleiser

***

Ostatnio walcze ze swymi negatywnymi myslami bardzo silnie i zarowno afirmacje, ktore losuje jak i cytaty tego wlasnie dotycza. Tak jak juz pisalam, kazda mysl ma wplyw na nasze zycie. Im bardziej myslimy pozytywnie i dobrze o sobie, naszym ciele, zdrowiu, naszych uczuciach, relacjach z innymi, tym one beda stawac sie lepsze, pelniejsze, bardziej komfortowe i pelne milosci. Nie jest to ani latwy ani szybi proces. Ciezkie, szare, przygnebiajace dni wciaz sie zdarzaja. W takie dni najtrudniej jest przestawic swoje myslenie, ale nie jest to niemozliwe. Czasem uda sie juz w polowie dnia odzyskac energie i zapal, oraz spokoj ducha. Czasem dopiero wieczorem - moze pod wplywem rozmowy z kims waznym, moze pod wplywem filmu czy ksiazki. Czasem mamy nieprzespane noce, dzieki wlasnie takim negatywnym myslom - mimo wszystko dziekuje i za to, bo po czasie widze jak wazny jest dobry sen i glowa niezaprzatnieta negatywnymi myslami. Doceniam to, jak dobrze jest sie polozyc spac majac w sercu spokoj ducha. Po czasie rowniez widze jak smieszne i glupie byly owe negatywne mysli. Dziekuje za te wiedze, gdyz coraz czesciej jestem w stanie ja wykorzystac z pozytywnym wynikiem.

***

"Kazda dobra mysl ma swoj udzial w ostatecznym rezultacie Twego zycia." - Grenville Kleiser

Sunday 12 February 2012

Evening's gratitiude 12

3 dobre rzeczy:
- dzien minal szybko ;
- wypilysmy po lampce szampana za dobrze zrobiona robote (znowu pracowalysmy we 3 i bylo naprawde ciezko) ;
- zjadlam kolejny dobry obiadek wlasnej roboty .

3 podziekowania:
- za to ze sa gorsze dni - wtedy naprawde moge docenic te lepsze i do nich zatesknic widzac diametralna roznice miedzy nimi ;
- za przyjaciol, ktorzy znajda zawsze czas kiedy naprawde tego potrzebuje ;
- za cierpliwosc - aby mi jej nigdy nie zabraklo .

***

"I am willing to change."

Willing to Change

"I am willing to change."

***

Chce sie zmienic. Chce uwolnic sie od starych negatywnych mysli. To sa tylko mysli stojace mi na drodze do bycia lepszym. To tylko mysl a mysl moge zmienic. Moje nowe mysli sa pozytywne i dobre.

Oczywiscie, ze cieko jest zmienic swoje myslenie. Jestesmy przyzwyczajeni do negatywnego myslenia. Co robimy jak spotykamy starych znajomych? Najczesciej narzekamy (o ile komus nie urodzilo sie dziecko). Narzekamy na pogode, prace, partnera czy wspolmalzonka, dzieci, rodzicow, szefa, kolezanki z pracy, szkole, uczelnie itp. Narzekamy na wszystko i wszystkich. Jak przyjechalam do Angli na poczatku tego nie zauwazalam. Tutaj kazdy mowi inaczej, wszyscy mowia ze jest dobrze i bedzie jeszcze lepiej i zycza sobie milego dnia. Nie slyszalam narzekajacego Angola! No dobra, czasem mojemu facetowi sie zdarzalo narzekac, ale zmienil kraj, i srodowisko, i prace, i przestal. Podejrzewam, ze to moje narzekanie mu sie udzielilo. Jak sie poznalismy to nie narzekal. Zaczal narzekac po czasie. Ja nie moglam tego sluchac! Zastanawiam sie jak wytrzymywaly to osoby sluchajace mnie! Duza roznice w mysleniu zauwazylam jak po dwoch latach pojechalam do Polski na urlop. Dopiero wtedy uderzylo mnie jak bardzo narzekajacym narodem jestesmy...

Zmienic myslenie nie jest latwo, ale to nie jest niewykonalne. Po prostu wymaga czasu, pracy, wysilku. Zaczelam isc w tym kierunku i nie mam zamiaru sie cofnac.

***

"Jestem gotowa zmienic sie"

Saturday 11 February 2012

Evening's gratitiude 11

3 dobre rzeczy:
- slonko bardzo jasno swiecilo i przyjemnie bylo wyjsc z domu ;
- milo bylo spotkac sie z kolezanka, zrobic udane zakupy i zjesc obiad razem ;
- Matt po raz kolejny pokazal, ze jest zabawny, a jednoczesnie czasem taki nieporadny i mimo wszystko moge sie nim opiekowac czasem ja, a nie tylko on mna .

3 podziekowania:
- za mile spedzony dzien i udane zakupy ;
- za przyjaciol i za to ze milo sie spedza z nimi czas ;
- za wolne dni, kiedy moge robic to, na co ja mam ochote .

***

"Every tought I think is creating my future"

Change the world

Kupilam dla Matta ksiazke "Evil Plans - Escape the Rat Race and Start Doing Something you Love" by Hugh MacLeod. Ksiazka ogolnie jest o tym, aby przestac miec wyrzuty sumienia iz nie chce sie pracowac po 8 - 10 godzin dziennie dla kogos, znalezc to, co sie lubi robic i zaczac po prostu realizowac swoje marzenia (to taki wielki skrot).
Postanowilam najpierw sama ja przeczytac (miedzy S.Jeffers a L.Hay). I dzis natknelam sie na takie oto slowa:

"The only people who can change the world are people who want to, and not everybody does"

Uderzylo mnie raz - prawdziwosc tego zdania, dwa - jak dla mnie, jest to bardzo zblizone z tym, czego uczy S.Jeffers i L.Hay.

"Jedynymi ludzmi mogacymi zmienic swiat sa Ci, ktorzy tego chca, a nie wszyscy chca [zmienic swiat]"

Jak dla mnie odnosi sie to rowniez do dzisiejszej afirmacji. To o czym myslimy i jak myslimy ma wplyw na nasza rzeczywistosc. A jesli ma wplyw na nasza rzeczywistosc, ma wplyw rowniez na osoby, ktore my znamy, ma wplyw na nasze srodowisko. Jesli ma wplyw na nasze srodowisko, ma wplyw na innych ludzi, ktorzy z tym srodowiskiem maja stycznosc (nie musimy tych ludzi koniecznie znac, nie nzamy przeciez wszystkich znajomych swoich znajomych). Jesli ma wplyw na innych ludzi, ma tez wplyw na ich rzeczywistosc i ich znajomych. Jesli ma wplyw na "znajomych znajomych" ma tez wplyw na srodowisko "znajomych znajomych" itp itd. I tutaj dochodzimy do sedna - to jak ja mysle i zaczynam postepowac, ma wplyw nie tylko na moje zycie, ale z czasem zaczyna miec wplyw na zycie innych ludzi. Moze to byc proces bardzo powolny, ale on istnieje. Mamy wplyw na otaczajaca nasz rzeczywistosc!

***

Bo jak spiewa Kate Perry:

"Do you know that there's still a chance for you
'Cause there's a spark in you?
You just gotta ignite the light and let it shine
Just own the night like the 4th of July
'Cause baby, you're a firework
Come on, show 'em what you're worth
Make 'em go, oh oh oh
As you shoot across the sky"

***

"Every tought I think is creating my future"

Thought I Think

"Every tought I think is creating my future"

***

Sposob w jaki myslimy, odzwierciedla nasz zycie. Jeszcze pare miesiecy temu uwazalam, ze jesli bede myslec negatywnie to jak przyjdzie jakies niepowodzenie to bedzie po prostu mniej bolalo i nie bede az tak rozczarowana, bo przeciez i tak myslalam, ze mi sie nie uda. Tymczasem powoli coraz bardziej przekonuje sie, ze naprawde sama przyciagam to o czym mysle.

Wczoraj rano wstalam jak to sie mowi "lewa noga". Jak zobaczylam ten wczorajszy cytat o tym, ze jak wiatr ustaje nalezy wioslowac, to z deka sie przerazilam. Wcale wioslowac mi sie nie chce. Dobrze mi na tym wietrze i w ogole. I sobie pomyslalam wlasnie, ze na pewno cos sie stanie bo ostatnio jest za dobrze. Azeby piorun mnie wtedy strzelil razem z ta mysla. Przyszlam do pracy okazalo sie, ze bede pracowac tylko ja i jeszcze jedna kolezanka, gdzie normalnie to powinnysmy we trzy pracowac. Brak ludzi a nasz kierownik na szkolenie musi jechac i zostajemy we dwie. Uslyszalam ze we czwartek bylo malo ludzi wiec piatek tez powinien byc spokojny. I znow - azeby mnie piorun porazil jak wypowiedzialam - "Ale dzis ja jestem w pracy i na pewno bedzie ich duzo"(czwartek mialam wolny) . No i bylo duzo, z problemami, obiad trzeba bylo zjesc w pospiechu, plecy zaczely bolec, glowa i oczy juz pod koniec dnia tez. Bardzo trudno mi bylo napisac owe trzy dobre rzeczy i 3 podziekowania. Ale dalam rade. Dzis tez wolne, pospalam do 9.30. Za oknem cudne slonce, choc zimno. Dzis ide spotkac sie z kolezanka i kuzynka i to bedzie piekny dzien!

Sami towrzymy swiat, nasza rzeczywistosc, bo to my o niej myslimy i my ja sobie wyobrazamy. Moze nie znacie jeszcze ani L.Hay ani S.Jeffers ale podejrzewam ze wiekszosc przeczytala lub obejrzala "The Secret". Jest ot wlasnie o tym - ze im bardziej pozytywnie myslimy, tym bardziej Wszechswiat nam sprzyja. Jesli bedziemy myslec o tym, co chcemy dostac od zycia, wyobrazac sobie to wszystko, to po pewnym czasie to dostaniemy. Prawdopodobnie im bardziej bedziemy konkretni tym bardziej to przyjdzie do nas w tej formie w jakiej sobie zyczymy. Polecam obejrzec film "Under the Tuscan sun". Bohaterka wypowiada zyczenie, ze chcialaby aby w Toskanskim domu, ktory wlasnie kupila, mieszkala rodzina, odbylo sie wesele, pojawily sie dzieci. Jej zyczenie zostalo spelnione - nie w tej formie jakiej pewnie ona oczekiwala, ale dostala to co chciala - ze Stanow przyleciala jej najlepsza przyjaciolka, w ciazy, porzucona przez partnera a w jej domu odbylo sie wesele chlopca, ktory jej pomagal wyremontowac dom itp. Wszystko ma swoj czas i miejsce i jesli czegos naprawde chcemy i bedziemy o tym czesto myslec - to przyjdzie do nas.

***

"Kazda moja mysl tworzy moja przyszlosc."

Friday 10 February 2012

Evening's gratitiude 10

3 dobre rzeczy:
- klientka przyniosla nam dzis pyszne ciasto abysmy mialy do herbatki ;
- stwierdzilam, ze ja to jednak umiem gotowac i moj wlasnorecznie robiony obiadek jest pyszny ;
- wlasnie mam czas aby usiasc i rozejrzec sie w nowej gierce, ktora sobie kupilam wczoraj .

3 podziekowania:
- za to, ze w pracy czas szybko zlecial ;
- za jutrzejszy dzien wolny, ktory mam nadzieje spedzic milo z kolezanka i kuzynka ;
- za cierpliwosc pewnych osobnikow do czasowego mego narzekania .

***

"If there is no wind, row." - Latin proverb

Wind and Row

"If there is no wind, row." - Latin proverb

***

O ilez latwiej nam sie zyje, kiedy mamy wiatr w plecy, ktory nas pcha do przodu. Wiele jest takich momentow, gdzie jestesmy niesieni na fali. Sa takie dni, gdzie wszsytko idzie gladko. W pracy dobrze, w domu dobrze, relacje z rodzina i wspolpracownikami ukladaja sie super. Znajdujemy czas dla siebei i swoich potrzeb ale nie zapominamy i przyjaciolach i rodzinie. Wszystko ma swoje czas i miejsce. Czasem jednak ow wiatr pomyslnosci przestaje wiac. Wtedy trzeba zabrac sie do ciezkiej pracy. Wtedy sami musimy bardziej dbac o to aby zyc w harmonii ze wszystkimi, aby znalezc czas i dla przyjaciol, rodziny oraz samego siebie. Wymaga od nas to wiekszego wysilku, wiekszej mobilizacji niz zazwyczaj. Jestesmy jednak w stanie tego dokonac. Wierze w to.

Ja w chwili obecnej plyne z wiatrem. Na razie mam go po swojej stronie i jest dobrze. Wiem jednak, ze czasem przyjda takie chwile, gdzie bede musiala wziac byka za rogi i zabrac sie do ciezkiej pracy. Mam nadzieje, ze jestem na to wystarczajaco dobrze przygotowana.

***

"Jesli nie ma wiatru, wiosluj" - powiedzenie lacinskie

Thursday 9 February 2012

Evening's gratitiude 9

3 dobre rzeczy:
- zrobilam z siebie idiotke u lekarza ale takie to bylo smieszne ze do tej pory jak sobie to przypomne to rechocze jak glupia ;
- wracajac od lekarza musialam przejsc na przejsciu pod szkola, w Anglii takie przejscia od godziny 13 sa "obslugiwane" przez specjalne osoby ubrane na pomaranczowo z wielka tablica "Uwaga Dzieci" i dzis taka wlasnie osoba zatrzymala specjalnie dla mnie ruch drogowy (stalam sama jedna na przejsciu) i "pomogla mi przejsc przez przejscie" - fajnie znow bylo poczuc sie dzieckiem ;
- spedzilam dzis mile popoludnie z kolezankami z pracy, zjadlam pyszny obiad, wypilam kawe i bardzo fajnie sie rozmawialo .

3 podziekowania:
- za to, ze obudzilam sie bez bolu glowy (ostatnie 3 dni ledwo przez to z lozka wstawalam) ;
- za bardzo mile spedzony dzien ;
- za madrych przyjaciol, ktorzy czasem potrafia mi powiedziec zebym przystopowala .

***

"Destiny is not a matter of chance; it is a matter of choice. It is not a thing to be waited for; it is a thing to be achieved." by William Jennings Bryan

Wonderful World

"Wonderful World"

I see trees of green, red roses too
I see them bloom for me and you
And I think to myself what a wonderful world.

I see skies of blue and clouds of white
The bright blessed day, the dark sacred night
And I think to myself what a wonderful world.

The colors of the rainbow so pretty in the sky
Are also on the faces of people going by
I see friends shaking hands saying how do you do
They're really saying I love you.

I hear babies crying, I watch them grow
They'll learn much more than I'll never know
And I think to myself what a wonderful world
Yes I think to myself what a wonderful world.

by Louise Amstrong...

***

Jenda z najlepszych i najbardziej optymistycznych piosenek na swiecie!

***

"Destiny is not a matter of chance; it is a matter of choice. It is not a thing to be waited for; it is a thing to be achieved." by William Jennings Bryan

My Destiny

"Destiny is not a matter of chance; it is a matter of choice. It is not a thing to be waited for; it is a thing to be achieved." by William Jennings Bryan

***

Sami tworzymy swoje przeznaczenie. Sami stawiamy sobie cele i od nas zalezy ich realizacja. Czasem mamy pewne zachowania narzucone prze rodzine czy srodowisko. Jesli nas obrazano lub bito, jesli wywolywano w nas poczucie winy za wszystko co zrobilismy, jesli w domu ciagle slyszelismy tylko krzyki i pretensje mamy dwie mozliwosci - albo powielac wzorzec podpatrzony w domu, albo calkowicie sie od tego odciac i pokazac, ze mozna inaczej. To nasz wybor i nasza decyzja. Czasem dajemy rade sami tego dokonac, czasem potrzebujemy do tego pomocy specjalisty. Ale wciaz to nasza decyzja co zrobimy z bagazem zyciowym wyniesionym z domu. Sprawa jest prostrza jesli w domu ciagle widzielismy milosc i wsparcie czlonkow rodziny. Jest zatem oczywiste ze bedziemy tylko ten wzorzec powielac. Dawal nam on poczucie bezpieczenstwa i odwzajemnionej milosci, szczescia. Nie ma potrzeby tego zmieniac.
To jak bedziemy zyc zalezy tylko od nas. To nasz wybor co zrobimy ze swoim zyciem. Czy ugrzezniemy w marazmie i bezsilnosci. Czy zrobimy wszystko co w naszej mocy aby stac sie szczesliwszym i odpowiedzialnym za swoje zycie...

***

"Przeznaczenie to nie sprawa szczescia; to sprawa wyboru. To nie jest rzecz, na ktora sie czeka; to rzecz, ktora sie osiaga." - William Jennings Bryan

Wednesday 8 February 2012

Evening's gratitiude 8

Dzis jest troszke trudniej cos napisac. Mialam kolejny ciezki dzien w pracy, ale zrobie co bede mogla.

3 dobre rzeczy:
- nie spoznilam sie na autobus do pracy a malo brakowalo ;
- wszystkie programy pracowaly i dzisiejszy dzien obyl sie bez wiekszych problemow ;
- kolezanki z pracy pochwalily moja "nocna" zapiekanke .

3 podziekowania:
- za jutrzejszy wolny dzien ;
- za to, ze sie dobrze czuje ;
- za milosc, ktora daje i otrzymuje wzamian .

***

"I love my body"

My body - My mind

"I love my body"

***

Nasze cialo dosc czesto odzwierciedla nasze mysli. Coraz czasciej wielu lekarzy zaczyna zauwazac powiazania miedzy naszymi myslami, nasza dusza, a naszym cialem. Medrcy wschodu od dawna znaja ta zaleznosc. Jesli w umysle mamy spokoj, kochamy siebie, szanujemy siebie, to cialo bedzie to odzwierciedlac poprzez nasz dobre zdrowie i lepsze samopoczucie. Wiekszosc naszych chorob bierze sie z glowy, z naszych mysli. Odreagowujemy w ten sposob stres, jakies niepowodzenie zarowno w zyciu zawodowym jak i prywatnym. Im bardziej myslimy o sobie w pozytywny sposob, tym lepiej sie czujemy z naszym cialem i tym jestesmy zdrowsi. Wszystko to wymaga jednak pracy, ciezkiej pracy nad soba i naszymi myslami - to tylko mysl, a mysl mozna zmienic...

***

"Kocham swoje cialo"

Tuesday 7 February 2012

Dobranoc

Mialam juz isc spac, ale postanowilam jeszcze napisac pare slow o dzisiejszym dniu w pracy. Ogolnie jestem nerwowa w pracy i dosc czesto rozdrazniona. Mam staly kontakt z klientem przez dziesiec godzin i czasami jest to naprawde meczace. Do tego jeszcze masa papierkowej roboty, ktorej tez nikt za mnie nie zrobi. W firmie pracujemy na dwoch programach glownych i paru pomocniczych. Czasem we dwie, najczesciej w trzy, w weekendy staramy sie aby bylo nas cztery osoby - mamy bardzo duzo klientow podczas dni wolnych.

Dzis z rana jeden z glownych programow nie pracowal.
Ludzi oczywiscie duzo, kolejki jak za PRL, z czego jak na zlosc, akurat wiekszosc od tego programu, ktory padl. Program nie byl aktywny, gdyz w nocy "mial sie zaktualizowac", niestety owej nowej nakladki nasze komputery albo nie widzialy (na dwoch komputerach) albo nie chcialy jej zaakceptowac (na jednym z komputerow), a bez aktualizacji nie pozwalaly zrobic zadnego transferu... Uroczo... W koncu udalo sie zaktualizowac jeden program i moja kolezanka zaczela robic wszystkie zalegle transfery oczekujacych klientow, ja robilam przekazy pozostalej liczbie klientow, poslugujac sie drugim programem. W miedzyczasie musialam napisac pisma powitalne nowym klientom, popakowac je w koperty, nakleic znaczki. Trzeba bylo tez podrukowac nowe formy rejestracyjne nowym klientom (mamy zmienione troszke prawa w firmie i zmienily sie formy rejestracyjne) . W porze obiadowej udalo nam sie uruchomic aktualizowany program jeszcze na jednym komputerze i praca poszla sprawniej. Informatyk ma dzis w nocy sprawdzic czemu aktualizacje nie chcialy "byc zauwazone" przez pozostale komputery. Zobaczymy jutro rano co z tego bedzie.

Najlepsze w dzisiejszym dniu bylo to, ze w ogole nie czulam sie zmeczona, zla, czy rozdrazniona z powodu nieaktywnego programu (po raz kolejny na przestrzeni paru tygodni) . Zazwyczaj w takich sytuacjach wyprowadzona z rownowaagi bylam dosc szybko.
Przeciwnie przez caly dzien czulam sie dobrze, spokojna, opanowana. Czulam sie lekko. Bylo to przyjemne uczucie. Pewnosc siebie i swiadomosc, ze wszystko bedzie dobrze (aby nie bylo musialby pasc drugi programm musialy by pasc wszsytkie komputery, prad, woda i klimatyzacja a to za duzo rzeczy na raz aby sie sprawdzilo) . Czulam sie na tyle dobrze, ze po przyjsciu do domu po 21 bylam w stanie spedzic w kuchni jeszcze dwie godziny robiac ziemniaczana zapiekanke! Teraz padam i ide spac. Dobranoc

***

"Man cannot discover new oceans unless he has the courage to lose sight of the shore." by Andre Gide

Evening's gratitiude 7

3 dobre rzeczy:
- swiecilo dzis porankiem sliczne slonce i az sie chcialo isc do pracy ;
- jeden klient polecial do sklepu rozmienic pieniadze aby mi zostawic maly napiwek - ja nie mialam drobnych aby mu rozmienic i nie zrozumialam czemu chce rozmienic pieniadze ;
- udalo mi sie zachowac pogode ducha mimo ciezkiego dnia pracy (aktualizacja jednego z systemow spowodowala wylaczenie z uzytkowania 3 komputerow, na szczescie mimo duzej liczby klientow wszyscy zachowali spokoj i cierpliwosc) .

3 podziekowania:
- za cierpliwosc do ciaglych awarii w pracy, marudzacych i zmeczonych klientow ;
- za uroczego Matta ;
- za mozliwosc pisania milych emaili w pracy do przyjaciol (a przeciez w koncu moga mi i to zablokowac) .

***

"Man cannot discover new oceans unless he has the courage to lose sight of the shore." by Andre Gide

New oceans

"Man cannot discover new oceans unless he has the courage to lose sight of the shore." by Andre Gide

***

Wiekszosc z nas chce doswiadczac nowych rzeczy, odkrywac nowe lady. Aby to zrobic, trzeba przestac bac sie zostawic to, co udalo nam sie osiagnac do tej pory.

Jest taki fajny film "Life or something like it" z Angelina Jolie. Opowiada o dziennikarce, ktora ma mozliwosc awansu z lokalnej stacji telewizyjnej do wielkiego swiata. Jednoczesnie, zostaje jej przepowiedziane, iz umrze w przeciagu tygodnia. Poczatkowo sceptyczna do przepowiedni bohaterka, przekonuje sie iz tak, moze rzeczywiscie sie stac i jej wielkie marzenie sie nie spelni. Jej znajomy mowi jej wtedy cos w stylu : "Przyjmijmy, ze na tym swiece, na tej drodze ktora wlasnie obralas, rzeczywiscie tak sie stanie i umrzesz, ale co jesli zmienisz droge? Co jesli zmienisz swe zycie?" Na co bohaterka odpowiada "Ale ja tak ciezko pracowalam nad ta droga" ...

Czasem warto jest zaryzykowac. Znalezc w sobie sile i odwage aby odkrywac nowe lady. "Nowe" moze byc rozne - to moze byc nowa praca, nowe mieszkanie, nowy krag znajomych, nowa trasa rowerowa, nowa trasa autobusem czy metrem, nowe szkolenie, nowe warsztaty itp. Wszystko zalezy od nas samych. Zalezy od tego czego pragniemy i co dla nas jest najwazniejsze.

***

"Czlowiek nie moze odkrywac nowych oceanow, jesli nie ma odwagi stracic wybrzeza z oczu" - Andre Gide

Monday 6 February 2012

Evening's gratitiude 6

3 dobre rzeczy:
- dobrze mi sie spalo w nocy ;
- umowilam sie z kolezanka na obiad na czwartek ;
- dobrze sie czulam w pracy, mimo ze dzis moj pierwszy dzien okresu .

3 podziekowania:
- za kolejny dobry posilek ;
- za przyjaciol i ich cierpliwosc ;
- za kolejny udany dzien w pracy .

***

"I prosper wherever I turn"

Prosper

"I prosper wherever I turn"

***

Moja afirmacja na kolejny dzien. Uzywam kart "Power thoughts" L.Hay. Z jednej strony jest afirmacja, a z drugiej jej wyjasnienie, rozszerzenie mysli.

Wszedzie dostrzegam mozliwe korzysci, mozliwy dostatek. Powodzi mi sie i jestem blogoslawiona.

***

Chodzi tutaj o korzysci rozwojowe duchowe, nie materialne. Wydaje mi sie, iz mowa tutaj o tym, aby na kazda sytuacje jaka nam sie przytrafia, starac sie patrzec pod katem plusow. Z kazdego wydarzenia mozemy wyciagnac korzysci, wystarczy nauczyc sie na nie patrzec pod roznymi katami.

Moja praca jest meczaca. Dziesiec godzin dziennie z masa ludzi rowniez zmeczonych po pracy i rozdraznionych. Piec, czasem szesc dni w tygodniu z ruchomymi dniami wolnymi. Momentami jest nawet bardzo ciezko. Moje pozytywne jej aspekty? Raz - dostalam mozliwosc wyuczenia sie mowic plynnie po rosyjsku. Dwa - pensja przyzwoita i pozwala mi zyc bez zmartwien "do pierwszego". Trzy - mam mozliwosc robienia czegos, czego wczesniej nie robilam - szefowa raz na jakis czas ofiarowuje nam prezenty - byl juz calodniowy rejs zaglowkami, przejazdzka konno, a teraz caly dzien w Paryzu nam sie szykuje na wiosne. Cztery - mowie sobie ze to tylko tymczasowe rozwiazanie...

***

"Rozwijam sie gdziekolwiek sie zwroce. "

Sunday 5 February 2012

Evening's gratitiude 5

3 dobre rzeczy :
- fajny snieg na ulicy;
- mily dzien w pracy, mimo natloku klientow, bylo smiesznie ;
- mila wiadomosc glosowa od Matta na telefonie ;
- mila wieczorna rozmowa z kolega Bogusiem przez telefon .

3 podziekowania:
- za cierpliwosc moja do innych i innych do mnie ;
- za mily i udany dzien w pracy ;
- za to ze zycie jest piekne .

"I forgive myself"

Forgive

"I Forgive myself"

***

To moja pozytywna afirmacja L.Hay na dzis. Mowi o tym, ze jak wybacze sobie, to zostawie za soba wszystkie mysli o tym, ze jestem nie dosc dobra, ze ciagle cos robie nie tak, a wtedy jestem wolna aby kochac siebie.

To dosc trudna lekcja, szczegolnie jesli czlowiek pol zycia slyszal ze wszystko robi zle, albo czul sie nieakceptowany przez otoczenie itp. Dla mnie to jedna z najtrudniejszych rzeczy do zrobienia. Wybaczyc sobie, przestac myslec o przeszlosci, pokochac siebie taka jaka sie jest - ze swymi wadami i zaletami - i isc do przodu czerpiac radosc z kazdego dnia...

***

"Wybaczam sobie"

Saturday 4 February 2012

Evening's gratitiude 4

3 dobre rzeczy:
- Dzien w pracy byl udanym ;
- Matt przeslal mi pieniazki na wize do Kazahstanu ;
- Moje zonkile slicznie pachna i ciagle ladnie wygladaja - takie zolte i radosne .

3 podziekowania:
- za mily dzien w pracy ;
- za sniego ktory uroczo pada za oknem ;
- za cieplo w pokoju .

"All things are difficult before they are easy." by Thomas Fuller

Difficult and Easy

"All things are difficult before they are easy." by Thomas Fuller

***

Chcialam napisac, ze za bardzo nie rozumiem tego cytatu i uswiadomilam sobie, ze usiluje w ten sposob utrudnic sobie zycie po raz kolejny. Wszystko jest trudne zanim stanie sie latwe. Ilez razy zaczynalismy cos, co wydawalo nam sie dosc trudne i skomplikowane, po czym w miare robienia, wykonywania "tego czegos" okazywalo sie, ze to tylko strach ma wielkie oczy, a owa rzecz jest calkiem latwa i nawet czasem przyjemna.

Na poczatku bedac niemowlakiem wydawalo nam sie ze chodzenie jest takie trudne i poczatki byly trudne ale zanim sie zorientowalismy zaczelismy juz biegac. Potem szkola - tez kazdemu dziecku wydawala sie przerazajaca, potem z perspektywy czasu kazdy widzial jakie to bylo proste, latwe i przyjemne. Pierwsze proby szydelkowania, czy wyszywania, robienia na drutach - to wszystko kwestia czasu, cwiczen, wprawy.

Jesli zaczniemy patrzec tak na wszystkie aspekty naszego zycia, okaze sie ze zmierzylismy sie juz z wieloma tkaimi sytuacjami, czesto nie zdajac sobie nawet z tego sprawy...

***

"Wszystko jest trudne zanim stanie sie latwe" - Thomas Fuller

Friday 3 February 2012

Evening's gratitiude 3

3 dobre rzeczy
- Matt mnie obudzil rano smiesznym sms ;
- w pracy mialam calkiem udany dzien ;
- kupilam sobie wlasnie przesliczna nowa posciel .

3 podziekowania:
- Za udany dzien ;
- za to ze dzis mam checi ugotowac sobie obiadek na jutro ;
- za sliczne zonkile, stojace u mnie w pokoju i ladnie pachnace .

***

"We are the true architects of our lives."

Architects of our lives

"We are the true architects of our lives. Only we as individuals and individuals alone, carry within us, the inner ability to make any changes to its blue prints." by Robert M. Hensel

***

Wszystko sprowadza sie do jednego - mamy wplyw na to jak zyjemy i co z naszym zyciem robimy. Jestesmy odpowiedzialni za decyzje jakie podejmiemy. To kim bedziemy, jak bedziemy zyc, zalezy tylko od nas samych. Byc odpowiedzialnym znaczy nie zwalac winy za nasze niepowodzenia na innych. Nie znaczy tez, ze mamy ciagle obwiniac siebie za porazki. S.Jeffers uwaza, ze zawsze robimy wszystko co mozemy i na co nas stac w danej sytuacji. Czesto powtarza, iz jesli cos nam nie wyjdzie, to moze to nie jest nas czas, moze za zakretem czeka cos, co da nam nowe, kolejne doswiadczenie zyciowe. Jak te mozliwosc wykorzystamy - zalezy juz od nas samych.

***

"Jestesmy architektami wlasnego zycia. Tylko my jako jednostki, pojedyncze osoby, nosimy w sobie wewnetrzna zdolnosc do podejmowania jakichkolwiek zmian w zapisie wlasnego zycia" - Robert M. Hensel

Thursday 2 February 2012

Evening's gratitiude 2

3 dobre rzeczy:
- Matt napisal mi smieszna rzecz w emailu, czym mnie rozbawil a potem jeszcze zadzwonil na chwilke na komorke ;
- ugotowalam sama pierwszy raz pulpety (klopsiki w sosie pomidorowym) ;
- swiecilo ladne slonko i przyjemnie mi bylo isc spacerem do sklepu .

3 podziekowania:
- za to, ze kocham i jestem kochana ;
- za ladne slonko i za to, ze przyjemnie sie spacerowalo do sklepu ;
- za to, ze sa ludzie, ktorzy we mnie wierza i mnie wspieraja :) !

"I accept my uniqueness"

I accept my uniqueness

"I accept my uniqueness"

***

S.Jeffers i L.Hay, oraz kazdy psycholog uwazaja, iz wiekszosc naszych problemow wynika z nieakceptowania siebie, nieszanowania siebie, niekochania siebie. Ciagle uwazamy ze na cos niezaslugujemy, ze w czyms nie jestesmy dobrzy.

***

Kazdy z nas jest inny. Kazdy z nas rodzi sie by byc unikatowy w pewien sposob. Niestety normy srodowiskowe, normy spoleczne narzucaja nam takie, a nie inne reguly gry. Z czasem kazdy z nas choc nie chce, zatraca gdzies owo swoja unikatowosc i przestaje wystawac z tlumu.

Medrcy wschodu uwazaja, iz kazdy czlowiek rodzi sie by byc lwem. Spoleczenstwo jest przedstawiane jako stado owiec. Lew, nie wiedzac iz jest lwem, zyje w tym stadzie owiec dopoki nie spotka na swej drodze "przebudzonego" lwa. Ten zas zabiera go nad sadzawke i pokazuje mu jego prawdziwe oblicze...

Zycie nie polega na ciaglej konkurencji i porownywaniu sie. Tak naprawde nie ma do czego porownywac - kazdy z nas jest inny. Na pewno wiele osob slyszalo od swych rodzicow "zobacz, Karolina / Janek to umieja to i ty musisz", albo "Karolina / Janek zrobili to lepiej". Tymczasem kazdy z nas daje z siebie wszystko co chce i co moze w danym momencie swojego zycia. Kazdy jest inny, wyjatkowy na swoj wlasny sposob. Pamietaj o tym!

***

"Akceptuje swoja wyjatkowosc"

Wednesday 1 February 2012

Evening's gratitiude 1

Codziennie wieczorem, przed pojsciem spac bede robic pewien maly spis - 3 dobre rzeczy, ktore mi sie przytrafily w danym dniu oraz 3 rzeczy, za ktore jestem wdzieczna. Nie jest latwo myslec pozytywnie i byc wdziecznym za to co mamy.

3 dobre rzeczy:
- Matt odpisal mi dzis, abym nie brala wolontariatu bo i tak chodze ostatnio przemeczona, abym moje wolne dni przeznaczala na odpoczynek i na kurs tanca (abym mu zatanczyla jak przyjade do niego na urlop) ;
- bylo mi bardzo cieplo siedzac sobie pod kolderka i grzejac sie piecykiem, ktory kupil mi Matt ;
- dostalam emaila od kuzynki, ktorej pomagalam pisac prace i mi za to podziekowala, co w dzisiejszych czasach nie za czesto sie zdarza .

3 rzeczy, za ktore moge podziekowac:
- za to ze mam Matta, rodzicow, siostre i cholernie dobre kolezanki ;
- za to ze mialam dzis dzien wolny i nie musialam nigdzie sie spieszyc ;
- za to ze wplynela mi dzis wyplata na konto ;

Uff, nie jest latwo dostrzegac pozytywne rzeczy otaczajacego mnie swiata... Mam nadzieje, ze z czasem lista sie powiekszy i coraz latwiej bedzie mi myslec o tym wszystkim.

Beginning

Jak to sie zaczelo?

Pewnego dnia uswiadomilam sobie ze mam duzy bagaz emocjonalny i problemy, z ktorymi przestalam sobie radzic. Skorzystalam z oferty PPA i zaczelam spotykac sie z psychologiem. Po pewnym czasie okazalo sie, ze odbedzie sie Dzien Otwarty PPA, na ktorym moge uczestniczyc w darmowych warsztatach rozwojowych. Poszlam. Byly to warsztaty "Nie boj sie bac - zacznij dzialac" oparte na ksiazce Susan Jeffers "Feel the fear and do it anyway". Zaczelam czytac ksiazke oraz stosowac dzienne afirmacje - pozytywne mysli - Louise Hay. Momentami bylo ciezko. Czasem sie lenilam. Do tej pory czasem nie mam checi na to. Czasem czuje sie zbyt zmeczona, albo zbyt "zdolowana". Mimo wszystko codziennie rano i wieczorem slucham medytacji, stosuje afirmacje, ciagle czytam S. Jeffers.

Ciagle sie rozwijam, ucze sie czegos nowego, poznaje siebie i innych wokolo. Oczy zaczynaja mi sie odkrywac na "stare", dawne aspekty mego zycia. Jak mowi L.Hay i S.Jeffers oraz wiele innych medrcow - ta nauka nigdy sie nie konczy, czlowiek rozwija sie tak dlugo jak dlugo zyje.

Feel the fear and do it anyway!

Fear and Courage

"Courage is resistance to fear, mastery of fear, not absence of fear." by Mark Twain

***

Strach jest wszedzie.
Boje sie zaczac pisac tego blooga, boje sie osmiesznia i krytki, boje sie ze nic sie nie zmienie, boje sie ze przyjaciele sie ode mnie odwroca, boje sie ze ktos nie odpisze na mego e-maila, boje sie ze nie znajde nowej pracy, boje sie ze zgine w wypadku, boje sie ze nie zdaze kochac i byc kochana... Wszystkie te leki prowadza do jednego - boje sie tego, ze mi sie nie uda, ze nie poradze sobie...
Odwaga jest wszedzie.
Odwaga aby zaczac dbac o siebie, swoje mysli, uczucia. Odwaga aby zaczac dzialac. Odwaga aby rano usiasc do komputera i przejrzec nowe oferty pracy. Odwaga aby powiedziec kierownikowi ze chce wolne w ten i ten dzien, mimo iz to jest "jego" wolny dzien. Odwaga aby powiedziec "kocham Cie" do najblizszych. Odwaga aby przeciwstawic sie lekowi, ktory towarzyszy kazdemu i prawdopodobnie w kazdej dziedzinie jego zycia. Odwaga by w koncu zaczac zyc swiadomie, pelna piersia. Odwaga i wiara w to, ze poradze sobie!

***

Na pomysl prowadzenia bloga o mym rozwoju osobistym, duchowym, wpadlam wczoraj wieczorem, kiedy wylosowalam jedna z kart "Power Thought" Louise Hay - "It's only a thought, and a thought can be changed" . Uwazam, iz slowo pisane ma silna moc i niezwykla moc. Poza zmiana swojego myslenia, postanowilam rowniez zaczac to zapisywac.
Dzis rano zaczelam sie zastanawiac, ale o czym tak naprawde mam pisac? Wylosowalam sobie zatem madry cytat na dzisiejszy dzien. Cytat ow zwrocil mi uwage na podstawy. Lek i odwaga. Dobro i zlo. Istnialy, istnieja i beda istniec. To ode mnie zalezy, po ktorej stronie stane i jak wykorzystam swiadomosc o ich istnieniu.

Poradze sobie!