Tuesday 7 February 2012

Dobranoc

Mialam juz isc spac, ale postanowilam jeszcze napisac pare slow o dzisiejszym dniu w pracy. Ogolnie jestem nerwowa w pracy i dosc czesto rozdrazniona. Mam staly kontakt z klientem przez dziesiec godzin i czasami jest to naprawde meczace. Do tego jeszcze masa papierkowej roboty, ktorej tez nikt za mnie nie zrobi. W firmie pracujemy na dwoch programach glownych i paru pomocniczych. Czasem we dwie, najczesciej w trzy, w weekendy staramy sie aby bylo nas cztery osoby - mamy bardzo duzo klientow podczas dni wolnych.

Dzis z rana jeden z glownych programow nie pracowal.
Ludzi oczywiscie duzo, kolejki jak za PRL, z czego jak na zlosc, akurat wiekszosc od tego programu, ktory padl. Program nie byl aktywny, gdyz w nocy "mial sie zaktualizowac", niestety owej nowej nakladki nasze komputery albo nie widzialy (na dwoch komputerach) albo nie chcialy jej zaakceptowac (na jednym z komputerow), a bez aktualizacji nie pozwalaly zrobic zadnego transferu... Uroczo... W koncu udalo sie zaktualizowac jeden program i moja kolezanka zaczela robic wszystkie zalegle transfery oczekujacych klientow, ja robilam przekazy pozostalej liczbie klientow, poslugujac sie drugim programem. W miedzyczasie musialam napisac pisma powitalne nowym klientom, popakowac je w koperty, nakleic znaczki. Trzeba bylo tez podrukowac nowe formy rejestracyjne nowym klientom (mamy zmienione troszke prawa w firmie i zmienily sie formy rejestracyjne) . W porze obiadowej udalo nam sie uruchomic aktualizowany program jeszcze na jednym komputerze i praca poszla sprawniej. Informatyk ma dzis w nocy sprawdzic czemu aktualizacje nie chcialy "byc zauwazone" przez pozostale komputery. Zobaczymy jutro rano co z tego bedzie.

Najlepsze w dzisiejszym dniu bylo to, ze w ogole nie czulam sie zmeczona, zla, czy rozdrazniona z powodu nieaktywnego programu (po raz kolejny na przestrzeni paru tygodni) . Zazwyczaj w takich sytuacjach wyprowadzona z rownowaagi bylam dosc szybko.
Przeciwnie przez caly dzien czulam sie dobrze, spokojna, opanowana. Czulam sie lekko. Bylo to przyjemne uczucie. Pewnosc siebie i swiadomosc, ze wszystko bedzie dobrze (aby nie bylo musialby pasc drugi programm musialy by pasc wszsytkie komputery, prad, woda i klimatyzacja a to za duzo rzeczy na raz aby sie sprawdzilo) . Czulam sie na tyle dobrze, ze po przyjsciu do domu po 21 bylam w stanie spedzic w kuchni jeszcze dwie godziny robiac ziemniaczana zapiekanke! Teraz padam i ide spac. Dobranoc

***

"Man cannot discover new oceans unless he has the courage to lose sight of the shore." by Andre Gide

Evening's gratitiude 7

3 dobre rzeczy:
- swiecilo dzis porankiem sliczne slonce i az sie chcialo isc do pracy ;
- jeden klient polecial do sklepu rozmienic pieniadze aby mi zostawic maly napiwek - ja nie mialam drobnych aby mu rozmienic i nie zrozumialam czemu chce rozmienic pieniadze ;
- udalo mi sie zachowac pogode ducha mimo ciezkiego dnia pracy (aktualizacja jednego z systemow spowodowala wylaczenie z uzytkowania 3 komputerow, na szczescie mimo duzej liczby klientow wszyscy zachowali spokoj i cierpliwosc) .

3 podziekowania:
- za cierpliwosc do ciaglych awarii w pracy, marudzacych i zmeczonych klientow ;
- za uroczego Matta ;
- za mozliwosc pisania milych emaili w pracy do przyjaciol (a przeciez w koncu moga mi i to zablokowac) .

***

"Man cannot discover new oceans unless he has the courage to lose sight of the shore." by Andre Gide

New oceans

"Man cannot discover new oceans unless he has the courage to lose sight of the shore." by Andre Gide

***

Wiekszosc z nas chce doswiadczac nowych rzeczy, odkrywac nowe lady. Aby to zrobic, trzeba przestac bac sie zostawic to, co udalo nam sie osiagnac do tej pory.

Jest taki fajny film "Life or something like it" z Angelina Jolie. Opowiada o dziennikarce, ktora ma mozliwosc awansu z lokalnej stacji telewizyjnej do wielkiego swiata. Jednoczesnie, zostaje jej przepowiedziane, iz umrze w przeciagu tygodnia. Poczatkowo sceptyczna do przepowiedni bohaterka, przekonuje sie iz tak, moze rzeczywiscie sie stac i jej wielkie marzenie sie nie spelni. Jej znajomy mowi jej wtedy cos w stylu : "Przyjmijmy, ze na tym swiece, na tej drodze ktora wlasnie obralas, rzeczywiscie tak sie stanie i umrzesz, ale co jesli zmienisz droge? Co jesli zmienisz swe zycie?" Na co bohaterka odpowiada "Ale ja tak ciezko pracowalam nad ta droga" ...

Czasem warto jest zaryzykowac. Znalezc w sobie sile i odwage aby odkrywac nowe lady. "Nowe" moze byc rozne - to moze byc nowa praca, nowe mieszkanie, nowy krag znajomych, nowa trasa rowerowa, nowa trasa autobusem czy metrem, nowe szkolenie, nowe warsztaty itp. Wszystko zalezy od nas samych. Zalezy od tego czego pragniemy i co dla nas jest najwazniejsze.

***

"Czlowiek nie moze odkrywac nowych oceanow, jesli nie ma odwagi stracic wybrzeza z oczu" - Andre Gide