Tuesday 31 December 2013

Christmas Time

Uwielbiam swieta, lubie przygotowania do nich, zapach jedzenia, wyglad choinki, swiatla, koledy, rodzinne spotkania, kupowanie prezentow i cala ta radosna atmosfere. Kazdego roku marze o wspanialych i pelnych radosci swietach. Moje marzenie spelnia sie w wiekszym lub mniejszym stopniu. W tym roku nie spedzilam ich ze swoja rodzina, nie bylam w stanie pojechac do swojej rodziny w grudniu tego roku.  Dostalam za to zaproszenie na swieta do kolezanki i jej rodziny. Spedzilam je w milym towarzystwie, poznalam nowa wigilijna tradycje, jadlam przepyszne induskie jedzenie i bardzo milo spedzilam czas. 


Uwielbiam to video i te piosenke - jak zwykle - Glee rzadzi :) Mam nadzieje, ze ta piosenka i wizja swiat jaka ona soba prezentuje i Wam przypadnie do gustu. A jak Wasze przygotowania do Nowego Roku? Ja spedzam go z ta ze sama kolezanka - domowo! 

Wszystkiego najlepszego w Nowym 2014 Roku! Zycze Wam duzo szczescia, poczucia humoru i radosci z dnia codziennego. Mam nadzieje, ze uda Wam sie zrealizowac Wasze marzenia i plany w nowym roku. Zycze rowniez Wam duzo zdrowia, cierpliwosci i wiary w swoje mozliwosci i swoje sily. 
Pozdrawiam,
Jyotika

Monday 16 December 2013

Keeping your word...

Dotrzymywanie słowa jest bardzo trudnym zajęciem. Okłamujemy i niedotrzymujemy słowa danego samemu sobie a co dopiero innym ludziom. Bardzo często łapię się na tym, że coś sobie / innym "obiecałam" a potem nie trzymałam się podjętej raz decyzji. Dlaczego zatem sama oczekuje od innych osób, że dotrzymują dawanego mi słowa? Te myśli krążyły mi w głowie już od dłuższego czasu. W nadchodzącym Nowym Roku mam zamiar nad tym popracować. Zacznę najpierw od siebie. Wierzę, że kiedy ja zacznę dotrzymywać słowa danego samej sobie, zacznę również dotrzymywać obietnic składanych innym, a wtedy inni zaczną również spełniać swoje przyżeczenia. 


Dziwiłam się, że Luby tak często zmienia zdanie, ale on nazywa to "posiadaniem różnych opcji". Ale sama dość często łapałam się ostatnio na tym, że mówiłam mu jedno a robiłam drugie. Bywa to bardzo nie tylko męczące ale mylące dla obu stron. Tak samo jest z przyjaciółmi - obiecywałam im zdobyć czyjś nr telefonu czy namiary na jakąś firmę - zapominałam. Mówiłam, że niedługo się zdzwonimy i pójdizemy gdzieś na kawę - zapominałam, lub odwlekałam to bardzo długo w czasie, nie dlatego że nie mogłam, ale dlatego że mi się nie chciało. To ludzkie, bo nie wierzę, że nikt z Was tak nie miał. Ale na pewno wielu z Was już nad tym pracuje, ja również postanowiłam się za tę część swego życia i charakteru zabrać. 


Zaczęłam od tego, że skoro powiedziałam do Lubego, że nasz związek ma szanse na przetrwanie jeśli on wróci tutaj i pójdzie na terapie, to mam zamiar tego się trzymać. Matt jest gotowy to zrobić i właściwie zaczął już to realizować - wczoraj ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, zapukał do mych drzwi w moim mieszkanku w Londynie. Wrócił z Tajlandii. Chce podjąć się pracy i pójść na terapię. Mimo, że moje pierwsze myśli były tak naprawdę "po co", to się zgodziłam. Będę ostrożna, nie zgodzę się teraz na wiele rzeczy, wyznaczę pewne granice - zrobię to, czego nie zrobiłam wcześniej jak zaczyliśmy nasz związek. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i że nie pożałuję, z danej mu szansy. Ktoś kiedyś powiedział do mnie "to kobieta wybiera sobie męża" i skoro ja w nim zobaczyłam kiedyś odpowiedniego kandydata, może jest jeszcze szansa zobaczyć go znowu... 

Pozdrawiam, 
Jyotika