Sunday 31 March 2013

March's Daily Gratitude 26-31

Ostatnie dni minęły mi bardzo szybko. Koniec miesiąca to czas pracy nad gazetą klubową. Do tego Luby przez stratę pracy potrzebuje więcej uwagi, może nie w sensie fizycznym, mam wrażenie że moja obecność przy nim czy pytania jakie mu zadaję męczą go bardziej, potrzebuje spokoju psychicznego i skupienia się na możliwościach jakie przed nami moga się otwierać, z tego też powodu ja staram sie jak najczęściej wychodzić z domu, jak wracam pracuję nad miesięcznikiem i jest już koło 24 i zmęczona zasypiam dość szybko. Jutro znowu cały dzień w mieście, bez komputera oraz bez Lubego, któremuś z nas to na pewno wyjdzie na dobre :P 

W ciągu tych minionych dni chciałabym podziękować za: * przepiękną pogodę od paru dni - jasne słońce, lekki wiaterek i ciepłą temperaturę ; * miły spacer i lody w parku (pierwsze tego roku lody na świeżym powietrzu) ; * pogodę ducha, która mnie nie opuszcza ; * zorganizowaną pracę nad miesięcznikiem, nowe pomysły i świetne ich wykonanie ; * dobry relaksujący mnie sen i miłe sny - uwielbiam jak mi się przyśni coś dobrego i potem pamiętam to przez cały dzień ; * super koktajl mleczny, jaki serwują w jedne z moich ulubionych kawiarenek w centrum miasta. 

Moim motorkiem do działania przez parę ostatnich dni, była powyższa piosenka - Glee "Sing" (wykonywana w oryginale przez My Chemical Romance) znaleziona przypadkiem na internecie. Nie wiem z jakiego odcinka Glee pochodzi i nie pamiętam, abym ją w serialu widziała, ale może coś pominęłam... W każdym podź razie bardzo mi się spodobał i dawał mi pozytywną energię do działania. 
Pozdrawiam
Jyotika

Monday 25 March 2013

March's Daily Gratitude 25

Dziękuję za: * miły poranek z Lubym ; * przejażdżkę nad jezioro i widok pierwszych maleńkich białych krokusów ; * niezbyt dobre jedzenie w restauracji, które przypomniało nam jak to dobrze jednak jest mieć swoje ulubione miejsca i czasem mimo nudy warto jednak trzymać się starego (oczywiście nie zawsze :P) ; * miłe spotkanie ze Sveta, drobne zakupy i wieczór przy lapmce wina . 

Moją małą radością dnia dzisiejszego były przepiękne krokusiki widziane na polu. Część z nich była już wydeptana i bardzo zniszczona, ale wiele było przepięknych! Wiosna nadchodzi!!! 
Pozdrawiam
Jyotika

Sunday 24 March 2013

March's Daily Gratitude 24

I za nami kolejny tydzień! Bardzo chciałabym podziękować za: * mobilizację do napisania paru postów na blogach ; * pom ysł i częściową realizację nowego tematu na mej stronie internetowej ; * nadrobienie zaległości emailowych (a przynajmniej częściowe) ; * parę przemiłych leniwych dni - bardzo mi tego brakowało to raz, a dwa - Luby nic nie robi i jakoś mnie to rozleniwiło ; * dzisiejszą kawę z Maral i przepyszna pizzę jej mamy, jaką nas poczęstowano ; * miłą partyjkę w Monopoly z Maral i Lubym ; * udany wieczór z Lubym i kolejna dawką humoru w wykonaniu TBBT (Teoria Wielkiego Podrywu) ; * nadrobionych zaległości w czytaniu blogów! 


Ta piosenka towarzyszyła mi w minionym tygodniu - krok po kroku, do osiągnięcia celi, albo jak mówią Starsi - nic na siłę, wszystko młotkiem !
Pozdrawiam
Jyotika

Saturday 23 March 2013

March's Daily Gratitude 22 and 23

Polubiłam te podwójne posty, chyba aż za bardzo - dwa dni pod rząd... 

Dziękuję za : * wczorajsze udane wyjście z Maral, miło spędziłam dzień łażąc leniwie po centrum handlowym i plotkując ; * miłe wieczory z Lubym, bardzo lubię, jak możemy usiąść i razem cos obejrzeć czy  zagrać w Scrabble ; * pyszna pizzę, udanego omleta mojego wykonania i super sałatkę warzywną (naprawdę uwielbiam dobrze zjeść) ; * przepyszne przetwory z czarnej porzeczki, jakie wyprosiłam od Maral, i którymi od trzech dni słodzę czy herbatę czy jem z ciastkami ; * dobry sen i miłe sny (uwielbiam śnić i tylko dlatego nie lubię czasem rano wstawać) ; * słodkie nic-nie-robienie jakiemu z przyjemnością oddaję się już dwa dni (z okazji Nauryza, jak święto to święto - w KZ właśnie trwa Kazachski Nowy Rok). 

Moimi małymi przyjemnościami minionych dni było : * wczoraj: wyjście z Maral, cudne drinki i babskie ploty ; * dziś : wykończenie przetworu z czarnej porzeczki - pycha, chyba trzeba będzie wyprosić jeszcze jeden słoik :) 
Pozdrawiam
Jyotika 

Friday 22 March 2013

March's Daily Gratitude 20 and 21

Telefon mi się wyłączył i znowu wyleciało mi z głowy pisanie listy wdzieczności. W chwili obecnej jest u mnie 6 rano 22 marca 2013 roku. Luby nie mógł spać więc obudził i mnie... Jak widać na moim przykładzie - przypominajki są bardzo istotne. We środe po prostu cały dzień spędziłam w mieście bez dostępu do internetu. Było załatwianie paru spraw, potem kombinowanie z dojazdem do domu (nie ma tak lekko :P) i jak w końcu dotarłam do domku to padłam jak kafka spać. Czwartek był spokojniejszym dniem - rankiem korepetycje, popołudniu słodkie lenistwo a wieczorem siedliśmy z Lubym i obejrzeliśmy parę odcinków TBBT (Teorię Wielkiego Podrywu). 

Moja spóźniona lista wdzięczności za te dwa dni? Dziękuję za: * miłe śniadanie z Anją i Leigh oraz super pracę i świetne nowe pomysły nad kwietniowym AP ; * miłe spotkanie z Jennie w Klubie AIWC i kolejne nowe pomysły ; * zdobycie paru nowych studentów na korepetycje z języka angielskiego ; * piękną pogodę we środę i miły spacer po mieście w bardzo ciepły, wiosenny i słoneczny dzień ; * spóźnione kwiaty od kolegi z okazji Dnia Kobiet (chorował i nie moglismy się spotkać wcześniej) ; * miłe korepetycje w czwartkowy ranek ; * super wiosenna obiado-kolacja ; * miły wieczór spędzony przy serialu komediowym (Sheldon rules!). 

Moją małą radością dnia były następująco: * we środę spacerując zobaczłam pracujących robotników w parku i poczułam się jak w Polsce (czyt. leżeli w parku na ławkach i drzemali w te ciepły i wiosenne popołudnie) ; * we czwartek to co tygruski lubią najbardziej, czyli wiosenna obiado-kolacja... 
Pozdrawiam
Jyotika

Thursday 21 March 2013

Rough Day

Czasem po prostu przychodza trudne chwile. Jednym razem słabsze, innym razem silniejsze. Czasem przychodzą pojedyńczo, czasem parami. Czasem nie jestesmy w stanie ich przewidzieć, czasem w ogóle ich nie oczekujemy, czasem martwimy się za bardzo. Owych "czasem" i późniejszych "gdyby" jest zawsze bardzo wiele. 
Ostatnio ja i mój Luby zmierzamy się z jednym z nich. Był to jeden z tych przeze mnie nieoczekiwanych, a o którym Matt myślał na okrągło - bardzo bał sie szefa i jego zmiennych nastrojów, nie wierzył, że wykonuje swoją pracę dobrze, bo szef ciągle miał jakieś uwagi (dla mnie bardziej one brzmiały na zasadzie "pamiętaj kto tutaj jest szefem", niż były uwagami, typu "jesteś idiotą i źle to robisz"). Nie jest łatwo, bo mimo iż minął tydzień, my wciąż nie mamy jednoznaczej decyzji, czy możemy zostać na mieszkaniu i jeśli tak, to jak długo. Wizy wyczerpuja nam się na początku maja. Ja wciąż mam nadzieję, że Luby znajdzie coś innego bardzo szybko. Matt nie jest tak optymistycznie nastawiony i chce w przyszłym tygodniu kupić bilety - dla siebie do Kambodży na urlop, dla mnie do Polski lub Anglii (gdzie wybiorę) abym posiedziała z przyjaciółmi i rodziną, dopóki on nie...odpocznie i wymyśli co dalej itp... 
Wierzę, że wszystko będzie dobrze i mam zamiar iść dalej do przodu. Nie po to los pchnął mnie do Kazachstanu, aby po półrocznej przygodzie wracać! Mam nadzieję, że czeka mnie tutaj o wiele więcej fascynujących i ciekawych rzeczy do zrobienia... 
Pozdrawiam
Jyotika

Tuesday 19 March 2013

March's Daily Gratitude 19

Dziś był dość długi dzień... Zaczęłam go po 8 rano, w chwili obecnej dochodzi 24 i ja go powoli kończę. Chciałabym podziękować za: * kolejny dzień z piękną pogodą (mam nadzieję, że wbrew zapowiedziom zbliżający się Nauryz będzie równie słoneczny) ; * miłe plotki z Maral przy kawie ; * spotkanie ze Svetą na herbacie ; * udane korepetycje, najpierw z dzieciakami, a wieczorem z dziewczynami ; * miłą pracę przy redagowaniu AB, część pracy już za mną (przynajmniej mam taką nadzieję) ; * Lubego, oznajmiającego mi, że beze mnie on umrze z głodu - ponieważ mnie dziś więcej w domu nie było niż byłam, wieczorem okazało się, że poza porcją zupki z proszku Luby przez cały dzień nie zjadł NIC i się dziwił, że mu słabo i się źle czuje... 

Moją małą radościa dnia był taniec Lubego, golusieńkiego pod oknem bo ponoc sąsiedzi zaczęli się skarżyć naszym znajomym, że u nas wszsytko widać co robimy (ich blok stoi oddalony od naszego o jakieś 10 metrów)... Luby stwierdził, że skoro nie mają nic innego do roboty jak tylko gapić sie w nasze okna to da im  "szoł" :P

Monday 18 March 2013

March's Daily Gratitude 18

Mało brakowało a bym zapomniała o dzisiejszej wdzięczności! Dziś ciąglę śpię z małymi przerwami. Normalnie non stop bym dziś spała - rano jak wstałam, potem popołudniu przed spacerem i jak z niego wrociłam, i mała drzemka wieczorem... Dawno tak nie miałam... 

Chciabym podziękować za: * sapiącego mężczyznę u boku (sapie bo ledwo dyszy z powodu zapchanego nosa zbereźnicy :P) ; * poczucie humoru mego introwertycznego mężczyzny ; * naleśniki wczorajsze, były jak znalazł dziś na słodkie śniadanie ; * piękne słońce i ciepłą pogodę, dzięki której super się spacerowało dzisiaj (mam zamiar nigdy za to nie przestać dziękować) ; * nowy post na blogu Pozytywnie oraz nowy wpis na mej stronie internetowej (a przynajmniej częściowy wpis) ; * wspólne oglądanie filmu z Lubym (o jakimś ponoć słynnym zespole, nie mam pojęcia co za jedni, ale dla niego mogę obejrzeć)... 

Moją radością dnia dzisiejszego jest wypicie winka (Martini Bianco) z Maral, po powrocie z naszego spaceru (to już chyba wiem, czemu mi się tak dobrze spało popołudniu :P) 
Pozdrawiam
Jyotika 

Sunday 17 March 2013

March's Daily Gratitude 17

Ostatnie dni, nie należą w moim życiu do najlepszych. Wciąż nasza przyszłość jest jedną wielką niewiadomą. Oboej jednak nie poddajemy się i staramy się prowadzić dalej normalne życie. Luby przegląda nowe oferty pracy, ja robię swoje - drobne porządki, gotuję, piorę, przeglądam internet, przygotowuję się na korepetycje. Życie płynie dalej, oboje staramy się mieć pozytywne nastawienie i z usmiechem idziemy przed siebie. Moja piosenką dla Was jest Bobby McFerrin - Don't Worry Be Happy . Robin Williams jest powalający w tym kawałku! W ogóle teledyski jest świetny. Mała dawka humoru! 
Dziękuję za : * czas, jaki dziś miałam i udało mi się nadrobić parę zaległości czytelniczych (w blogach na razie tylko) ; * nadrobienie korenspondencji (bardzo zalegałam z emailami do przyjaciół i rodziny, dziś przynajmniej część w końcu nadrobiłam) ; * TED - na parę miesięcy zapomniałam o ich wystąpieniach, ale niedawno zostało mi to przypomniane (super post HappyHolic), na razię duże wrażenie zrobiło na mnie przemówienie Colin Stokes'a o bajkach dla dziewczynek i chłopców i ich wpływie na dorastanie i późniejsze życie, ciekawe ;  * naleśniki, jakie dziś zrobiłam - wyszły mi super! Niestety zdjęciami się nie pochwale, musicie uwierzyć na słowo, że są super :) ; * piekną pogodę za oknem - normalnie wiosna pełną gębą, choć płaszcza zimowego jeszcze nie odwieszam, bo zapowiadają sowite opady śniegu jeszcze przed Nauryzem (Kazachski Nowy Rok obchodziny 21/22 marca).

Moją małą radością dnia dzisiejszego była włąśnie wypowiedź Colin Stokes'a - nasze dzieci powinny stawiać sobie za wzór bohaterów, którzy potrafią dzielić się swoją wiedzą, doświadczeniem, którzy dzięki przyjaźni i zjednywaniu sobie ludzi osiągają swoje cele, którzy nigdy nie walczą samotnie i zawsze mają wokół siebie dobrych przyjaciół i warto szukać zarówno dla chłopców jak i dziewczynek silnych bohaterów kobiecych do utożsamienia się z nimi...
Pozdrawiam
Jyotika 

Saturday 16 March 2013

March's Daily Gratitude 16

Szef Lubego nie raczył odpowiedzieć na wysłany wczoraj sms dokładnie jak długo możemy zostać w mieszkaniu. Nie chcieliśmy dzwonić, aby nie przeszkadzać. Luby zna szefo dość dobrze i powiedział, że sms da mu większe pole manerwu, jeśli postanowił zmienić zdanie, bo zaczynamy odnosić takie wrażenie... Czas pokaże co z tego wszystkiego wyjdzie. 

Moje dziesiejsze podziękowania będą za: * chciałam zawsze pójść do cerkwii , dziś mi sie to udało. Było dziwnie, mimo nauki języka staro-ruskiego na uczelni, było mi siężko rozszyfrować modlityw do świętych, jakie czasem są ukazane przy ikonach ; * dziękuję, za znajomość ze Svetą, która dużo mnie uczy i cieszę się, że poprawia mój rosyjski czy wyjaśnia mi jakieś drobne niuanse obyczajowe ; * dziękuję, za dzisiejsze korepetycje z dzieciakami, było bardzo śmiesznie, chyba jednak muszę zacząć stosować jedną karę - za niewłaściewe zachowanie, brak odrobionych zadań, nie nauczenie się materiału - zajęć nie będzie (10 przysiadów za karę zaczęło ich bawić i zaczęli się o nie dopominąc :P) ; * cieszę się, za swoich znajomych z KZ, jakich tutaj poznałam, fajnie jest mieć z kim spędzić czas ; * dziękuję za dzisiejszą drzemke popołudniową - dawno tak dobrze mi się nie spało :) . 

Moją małą radością dnia jest mały obiad który dziś zrobiłam, a który zjedliśmy przy świecach pijąć sok wiśniowy udający wino (w kieliszki go rozlałam) - Luby nie pija alkoholu. Do tego włączyłam romantyczną muzykę i było super. Lubemu jak dawno obiad smakował (mimo, że nie było frytek dzisiaj). 
Pozdrawiam
Jyotika

Friday 15 March 2013

March's Daily Gratitude 15

Dzisiejszy dzie był długi i bardzo fajny. Dziękuję za : * miły obiad z Jennie, bardzo się cieszę, że mogłyśmy się spotkać, szkoda że opuszcza KZ i nie spotkamy się więcej w klubie ; * pół dnia spędzonego ze Sveta - na kawie, plotkach, jeździe po mieście, drobnych zakupach do domu, i wizycie u "gadałki" (kobieta, która potrafi doradzić, podpowiedzieć jak postąpić ; to nie wróżka, nie używa kart, fusów, ani żadnych innych trocin, po prostu patrzy się na Ciebie i z Tobą rozmawia) ; * przepiękną pogodę - w końcu założyłam mój piękny malinowy płaszcz wiosenny ; * za wiarę w to, że wszystko będize jak najlepiej ; 

Moją małą radością dnia, był super smaczny koktajl bananowo-truskawkowy z dodatkiem kiwi i mięty. Po prostu wiosna pełną gębą jak to się mówi! 
Pozdrawiam
Jyotika 

Thursday 14 March 2013

March's Daily Gratitude 13 and 14

Wczoraj również nie udało mi się zamieścić postu. Wydarzenia danego dnia, spowodowały, że zabrakło mi na to sił oraz chęci. Musiałam przemyśleć i omówić parę spraw z Lubym. Jak zwykle na pomoc przyszła mi afirmacja, o czym napisałam w najnowszym poście na blogu Pozytywne Myślenie Każdego Dnia. W chwili obecnej jest już zdecydowanie lepiej. Pewne plany stały się bardziej atrakcyjne. Ja jestem spokojniejsza i z uśmiechem patrzę nie tylko w moją kartę afirmacyjną ale i naszą przyszłość. 

Chciałabym podziękować, za: * przepiękne miesiące spędzone w KZ, uważam, że to uroczy kraj i naprawdę przyjdzie mi z żalem go opuszczać (do końca mam jednak nadzieję, że uda nam się tutaj pozostać) ; * opanowanie, rozum, inteligencja i myślenie Lubego, który postarał się przedstawić jak najwięcej pozytywnych i świetnych opcji "co dalej" ; * słowa Matta "nie przejmuj się, ja coś wymyślę, wszystko będzie dobrze" ; * piękne wiosenne słońce jakie dziś towarzyszyło mi przez cały dzień i ciągle zaglądało przez okno ; * kolejny miły spacer z Maral ; * dobry obiadek ugotowany przeze mnie . 

Moją wczorajszą radością dnia było spotkanie z L. na kawie w sprawie następnego wydania AB - miesięcznika AIWC. Naprawdę mam nadzieję, że nie było to jedno z naszych ostatnich spotkań. 
Moją dzisiejszym małym szczęsciem była rozmowa z siostrą - dziś miała urodziny (nie psułam jej zatem nastroju swoimi niezbyt pomyślnymi nowinami) - bardzo się cieszę, że urządzała małą imprezę urodzinową w swoim gronie, piekła i szykowała się do wyjścia! 
Pozdrawiam
Jyotika 

Tuesday 12 March 2013

March's Daily Gratitude 11 and 12

Wczoraj był bardzo pracowity dzień, dziś podobnie. Wczoraj całkowicie zapomniałam o liście wdzięczności, dziś piszę ją na wpół śpiąco (w KZ jest właśnie 23:40)... Dzisiejsza lista wdzięczności niejako będzie zatem za dwa dni. 

Dziękuję za: * możliwość codziennego spaceru i oddychania czystym powietrzem (w końcu nie dość, że mieszkam w górach to jeszcze na terenie Kazachskiego Parku Narodowego) ; * super korepetycje i moje przygotowywania do nich - uwielbiam to robić, nauczanie daje mi dużą radość (przynajmniej nauczanie tych paru dzieciaków i kilkoro starszych osób) ; * dobre jedzenie jakie mam okazję sama przygotować (dzisiejszy stek) czy zjeść w restauracji (wczorajsza sałatka z kurczakiem i jakimś rodzajem sera wedzonego) - uwielbiam dobrze zjęśc ; * Lubego i jego poczucie humoru, nie raz doprowadzające mnie do łez (czasem nawet wściekłości :P) ; * za radość i śmiech jaką mają w sobie dzieci (choć czasem bywa to męczące, uwielbiam jak moi podopieczni znajdują w słowach takich jak "evening" czy "good night" nieokreśloną rzecz, z której potrafią śmiać się przez dobre 10 minut a ja razem z nimi) ; * w końcu udało mi się zmobilizowac moich kursantów do określenia sie co do dni tygodnia pobierania lekcjii i udało mi się postawić grafik ... 

Moimi małymi radościami tych minionych dni był śmiech. Bardzo się cieszę, że potrafię to robić, że inni też potrafią się śmiać i nie wyobażam sobie ani jednego dnia bez śmiechu i żartów. 
Pozdrawiam
Jyotika

Sunday 10 March 2013

March's Daily Gratitude 10

W tym tygodniu było leniwie, może nawet za bardzo. Wszystko przez Dzień Kobiet, który w Kazachstanie jest dość chucznie obchodzony - w szkołach są różne przedstawienia, więc nie miałam w tym tygodniu żadnych korepetycji!

Moja dzisiejsza lista wdzięczności? Dziękuję za : * wzrok i słuch - mogę oglądać swoje ulubione muzyczne seriale (Glee) czy Bollywoody (jak dzisiejsza piosenka tygodnia dla Was) ; * nowy wpis na mej stronie internetowej poświęcony właśnie obchodom 8marca w Kazachstanie ; * udany obiad z Lubym ; * miłą partyjkę Scrabbli (to nic, że ułożył słowo "jesting" za 74 punkty - czy ktokolwiek coś takiego używa?! ; * cały miniony tydzień, dzięki któremu mogłam poleniuchować więcej niż normalnie . 

Moją małą radością dnia dzisiejszego jest wyżej wspomniany wpis na stronie internetowej. Ciesze się, że udało mi się zmobilizować dziś do pracy i go dokończyć! 

W chwili obecnej jest to jedna z mych ulubionych Bolly piosenek. Film (Aaja Nachle), z którego utwór pochodzi był dobry. Opowieść w opowieści... Lubię takie! 
Pozdrawiam
Jyotika 

Saturday 9 March 2013

March's Daily Gratitude 09

Dziś będzie krótko zwięźle i na temat. Dziękuję za : * miłe popołudnie spędzone ze Svetlaną na zakupach, nie ma to jak nowa szminka i malinowy płaszcz wiosenny ; * super rozmowę z kuzynką - bardzo za nią tesknię i nie mogę doczekać się wyjazdu do Londynu pod koniec maja ; * miłą kawę z Lubym, uwielbiam jak mnie rozśmiesza ; * wieczór ze Svetlaną spędzony przy winie (to nic, że miały być korepetycję z języka angielskiego :P) . 
Moją radością dnia dzisiejszego jest pięknie wyglądający śnieg! Jest tak biało i puszyście i mroźnie! 
Pozdrawiam, 
Jyotika
  

Friday 8 March 2013

March's Daily Gratitude 08

Dzisiaj Dzień Kobiet. W Kazachstanie obchodzony jako Święto Państwowe. Instytucje rządowe zamknięte. W każdym centrum handlowym, kawiarni czy restauracji, stoliki są albo zajęte albo zarezerwowane. Każda dziewczyna / kobieta ładnie ubrana, a obok niej kwiaty (od mężczyzny) czy drobne upominki (od przyjaciółek). Dawno czegoś takiego nie widziałam i podobało mi się to. Niestety mój Luby nie z takich, i nie dostałam ani kwiatka ani czekoladek... 

Moje podziękowania w tym dniu będą za to, że: 
* jestem kobietą, piękną, miłą, pogodną, troskliwą, uczynną, wyrozumiałą, łatwo wybaczającą, pełną poczucia chumoru, kochaną i umiejącą kochać (po prostu cud, miód i orzeszki) ; * mam swoje święto i przynajmniej w niektórych krajach jest ono ładnie i uroczyście obchodzone (demokratyzm zostawmy na potem) ; * nowy śnieg, który spadł wczoraj i znowu zrobiło się wszędzie ślicznie biało ; * dobre wino, jakie mi Luby wczoraj kupił zgodnie z listą (a bałam sie że będzie miał z tym problem) ; * miły i leniwy poranek, zaprzątnięty oddzwanianiem i odpisywaniem na smsy z życzeniami z Okazji Dnia Kobiet ; * miłe popołudnie spędzone z Maral, przy winku i ploteczkach ; * wyjazd na miasto i możliwośc zobaczenia jak hucznie obchodzony jest Dzień Kobiet w KZ . 

Moją dzisiejszą radościa dnia jest leniwe popołudnie - najpierw krótki spacer wokół domu (prawie dosłownie bo było tak zimno, znowu po około -15 sotpni) a potem miłą herbatkę i pare lampek wina (jego konsumpcję uznałyśmy za zakończoną, jak próbowałam uzupełnić świecące pustką lampki zakręconą butelką z winem...). 
Pozdrawiam
Jyotika

Thursday 7 March 2013

March's Daily Gratitude 07

Uwielbiam, kiedy pierwsza część dnia zaczyna się leniwie, a potem stopniowo coraz więcej pracy i wieczorem można zauważyć tego efekty... 

Dziekuję za: 
* porannego lenia, dobrze jest czasem posiedzieć i porobić nic ; * popołudniową mobilizacje do działania, dzięki której miałam udane 3 lekcje (jedna z 5letnim Amirem, i dwie z doroslym kobietami), pojawiło sie pare idei ; * nowego bloga, którego odkryłam parę dni temu, a który (choć się tego nie spodziewałam) stał się całkiem pożyteczny - blog o różnych aplikacjach czy na komputer, czy na telefon ; * ciekawą aplikację Pocket, która umożliwia zbieranie artykułów do przeczytania w jednym miejscu (zamiast składać je po 10 zakładkach) ; * mobilizację do ogarnięcia paru folderów na laptopie i w zakładkach, o której napisałam w swym poście na blogu pozytywnie.blogspot.com ; * super obiad i mile czas spędzony w kuchni ; * świetne zakupy zrobione przez Lubego - niby małą listę mu dałam, a nie dość, że kupił wszystko co na niej było, to jeszcze parę rzeczy, o jakich ja zapomniałam w trakcie tworzenia listy, a potem już mu nie chciałam dzwonić i rozpraszać dorzucając kolejne pozycje (opcje są dwie - albo jest mądry, albo - i przy tej obstawiam cytując pewnego Leniwca Sida: "jakiś wybryk natury czy co, czyta w myślach" )... 

Moja wielką radością dziś był obiad - zrobiłam spaghetti z mięsem (ja nie przepadam za czerwonym mięsem mielonym, a luby ogólnie za spaghetti) i ku naszemu ogólnemu zdziwieniu mi nawet smakowało a Luby powiedział "This is awesome, can I ask for more, please?" - z reguły jedyne dokładki o jakie prosi to frytki... Do tego zrobiłam pare klopsików w sosie pomidorowym i jutro na lunch będą domowe hamburgery :) 
Pozdrawiam
Jyotika

Wednesday 6 March 2013

March's Daily Gratitude 06

Alma-Ata jest miastem położonym na zboczu. Ulice prowadzą albo stromo w dół, albo stromo pod górkę, oczywiście są tez ulice w poprzek. Chodzić w poprzek to pryszcz, ale na 90% kiedy masz coś do załatwienia musisz iść albo w dół albo pod górkę. Dziś zrobiłam trasę najpierw w dół około 30 minut, zakupiłam potrzebne kosmetyki w promocji. Wróciłam kolejne 30 minut pod górkę aby coś zjeść. Po czym okazało się, że znowu muszę dryłować 30 minut w dół, bo tam pracuje sąsiad i może mnie zabrać do domu (godzinę jazdy samochodem pod górkę, w korkach półtorej). I nie byłoby to takie straszne gdyby nie pare rzeczy. Otóż dziś było okolo +18 stopni, i o ile palto zimowe moge niesc w rekach o tyle kozaki na kożuszku raczej juz nie bardzo. Do tego byłam zaopatrzona na każdej trasie w swoją torebkę (a w niej kalendarz, książka, woda mineralna) oraz jedna ryzę papieru do druku (na szczęście coś mnie tknęło aby nie kupować kartonu). Na ostatniej trasie postanowiłam (co mnie podkusiło?!) zakupić kwiatki z okazji zbliżającego się dnia kobiet (pikuś) oraz... dwie sztangi po 2 kg... Ja po prostu uwielbiam sobie utrudniać życie na każdym kroku... 

Z tej radosnej okazji, chciałabym podziękować za promocje kosmetyczne, uroczy spacer, sklepy sportowe rzucające się na ludzi (a może raczej w oczy, jakbym go nie zauważyła, nie pamiętałabym, że chciałam sobie kupić sztangi), cudne śniadanie z Anja, miłe spotkanie w AIWC, super kawę z Sholpan, przepiekna wiosenną (a właściwie letnią) pogodę i moją życiową mądrość, która czasem po prostu wyłazi i pieje... 

Moją radością dnia, są piękne 3 bukieciki zrobione z zakupionych dzisiaj margarytek dla kobiet, z którymi pracuje Luby i parę pięknych kwiatków stojących i cudnie pachnących mi pod nosem. Są śliczne, żółte, iście wiosenne! Ponoć narcyze mają się niedługo też juz pojawić - nie mogę się doczekać! 
Pozdrawiam
Jyotika

Tuesday 5 March 2013

March's Daily Gratitude 05

Dziś dziękuję za : 
* wiosnę, która powoli przychodzi - dziś znowu było piękne słońce, to nic, że ze śniegu robią się kałuże po łydki, ważne że ciepło i słonecznie ; * przepis podpatrzony na innym blogu i w końcu wyprubowany - pyyycha ; * kolejne udane korepetycje (a w sumie 5) ; * miłą herbatę u koleżanki ; * telefon z zaproszeniem na śniadanie do koleżanki jutro ; * dzisiejszą afirmację . 

Moją radością dnia dzisiejszego był obiad, po prostu naprawdę uwielbiam gotować i dobrze zjeść. Szczególnie jeśli robię kurczaka - mogłabym bez przerwy, na okrągło, 24/7 (no dobra, przesadziłam, latem mięso jem sporadycznie). Bardzo cieszę się, kiedy coś pichcę i wiem, że zostanie to zjedzone nie tylko przeze mnie, ale i Lubego (szczególnie jeśli wiem, że będzie mu smakować). Dziś jeszcze udało nam się zjeść go wspólnie, co niestety nie za często sie zdarza bo jesteśmy głodni o różnych porach. 

Pozdrawiam
Jyotika

Monday 4 March 2013

March's Daily Gratitude 04

U mnie dzień dobiega końca. To był kolejny dobry dzień. Dziwnie tak pisząc ciągle o tym, że mój dzień był udany. Nawet jeśli były jakieś kłótnie, nieporozumienia, obrażanie się na siebie i złość, to staram się aby te pare minut niezbyt przyjemnych sytuacji nie przysłoniły mi całego dnia. Dziękuję za tę umiejętność. Ciesze się, że nieporozumienia dość szybko puszczam w niepamięć. 
Dziękuję za możliwość pracy nad Apple Bits, za nowe umiejętności dzięki niej nabyte. Ciesze się, że mogę pracować z Anją, Leigh, Jennie i paroma innymi ciekawymi osobami. Uwielbiam to robić, ale w tym miesiącu tempo było po prostu zabójcze i ledwo nerwy trzymałam na wodzy. Dzięki temu mam mały plan na przyszłość i mam zamiar podzielić się nim z dziewczynami, co znacznie (mam nadzieję) ułatwi nam pracę. 
Dziękuję za moją pamięć. Czasem mi nawala, czasem sama ją zaniedbuję i zamiast coś zapisać liczę, że w natłoku zajęć zapamiętam kolejną ważną rzecz do zrobienia. Bywa. Ciesze się, że każdy błąd da się naprawić i każdy system usprawnić. Nie ma ludzi idealnych, ale zawsze można do pewnego wzorca ideału dążyć. Cieszę się, że postanowiłam w nowy sposób wrócić do wyzwania, jakiego usiłowałam sie podjąć na początku tego roku. Nic straconego, zaczęłam od nowa :) 
Dziękuję za inne wspaniałe blogi, które czasem przynoszą mi inspirację, a czasem zwykłą radość i relaks! Super, że są takie niesamowite blogi :) Czy czytanie bloga mogę zaliczyć do kategorii "codziennie czytam"? W sumie nie sprecyzowałam, ale oczywiście miałam na myśli różnego rodzaju książki, bestsellery czy rozwojowe (czy 2w1)...  
Moją radościa w tym dniu było zrobienie obiadu. A w sumie jego zaczęcie, wg nowego przepisu bo w tym samym czasie wpadł Luby z ciepłą porcją kazachskiego plowa (ryz z marchewką i wołowiną, gotowany w specjalnych baliach do tego zbudowanych). Więc z mego obiadu zrobi się jutro śniadanie :) Fajnie też było wyjść dziś na spacer - nogi mi przemogły doszczętnie, ale topniejący śnieg dobitnie sugeruje nadejście upragnionej wiosny! Bardzo się z tego faktu cieszę. 
Pozdrawiam. 
Jyotika

Sunday 3 March 2013

March's Daily Gratitude 03

Dziękuje bardzo za dzisiejszy dzień wolny. Za uśmiech jaki mi towarzyszył przez większość czasu, za śmiech, jaki Luby dziś u mnie wywołał, za udane zakupy i promoje (hurra :P), za odkrycie nowej restauracji (w której od razu na powitanie narobiłam wstydu rozbijając szklankę i rozwalając kostki lodu po stole, przynajmniej powinni nas zapamiętać :P), za zbliżający się koniec składania Apple Bits (ah, te 4 ostatnie noce, będę za wami tęsknic aż do następnego miesiąca :P) , za miłe emaile , za czas na odcinek serialu , za miły sms , za nowego bloga (którego dorwałam czytając jeszcze innego bloga) . 

Moje małe dzisiejsze radości to stwierdzenie Matta, że dziś zrobi mi dzień, który zaliczę do "the time of my life", po czym zaczął śpiewać ową piosenkę z Dirty Dancing, tańcząc jakieś dziwne wygibasy. Zakrztusiłam sie herbatą i rechotałam przez 10 minut, luby nie wiedział czy wzywać karetkę czy się obejdze. I za takie chwile go właśnie bardzo uwielbiam! 
Pozdawiam, 
Jyotika


Saturday 2 March 2013

March's Daily Gratitude 02

Dziękuję za : 
ciepłą pogodę za oknem - słońce i lekko mroźny wiatr ; uroczy spacer z koleżanką w ten prawie wiosenny dzień ; mobilizację do szybkiego sprzątnięcia mieszkania (zajęło mi to "tylko" prawie 4 godziny) ; udane korepetycje ; coraz lepiej idzie mi smażenie steków (nie jest to takie proste jakby się wydawało) . 

Moja małą dzisiejszą radością była piękna pogoda na zewnątrz i naprawdę miły spacer! Bardzo się cieszę, że udało mi się dzisiaj wyjść z domu. Śnieg był wymarzony do lepienia bałwana, szkoda tylko ze go zaczyna już brakowac na jeżdzenie na sankach :) 
Pozdrawiam
Jyotika

Friday 1 March 2013

March's Daily Gratitude 01

Zgodnie z marcowych postanowieniem, wracam do codziennego wyrażania swojej wdzięczności i spisywania miłych, dobrych rzeczy jakie mi sie przytrafiły w danym dniu. Jeśli zechcecie dołączyć - super :) 

Dziękuję za : 
dzisiejszą mobilizację do działania, wpisy na blogu (podsumowanie miesiąca oraz uaktualnienie planu na Marzec), udane korepetycje, przemiły spacer z "nową koleżanką" (jedna z dziewczyn, której pomagam w angielskim), smaczną sałatkę jaką dziś przygotowałam, miły wieczór z Lubym, chwilkę pogawędki z mamą przez telefon. 

Miłe rzeczy, jakie mnie dziś spotkały: 
piękna i iście wiosenna pogoda na zewnątrz (plus 8 stopni, mimo śniegu po kostki wokoło) ; miły email od znajomej ; stwierdzenie Lubego, że pora pozbyć się tłuszczyku i jego 20 brzuszków zmobilizowały i mnie do ruszenia tyłka z krzesła ; dzisiejsza afirmacja - I am willing to see my magnificence - dzięki której cały dzień chodzę uśmiechnięta i czuję się naprawdę wyjątkowo i od paru godzin powtarzam sobie w myślach coś w stylu "ale jestem zarąbista" ; ! Polecam każdemu taka dawke energii i dobrego samopoczucia.

Pozdrawiam
Jyotika

Summary 11

Zupełnie wyleciało mi z głowy, że Luty jest krótszym miesiącem i dziś już zaczynamy kolejny! Czas szybko leci, a ja patrząc na swój plan miesięczny na luty (patrz poniżej obrazka) dochodzę do wniosku, że albo planowanie idzie mi marnie, albo trzymanie sie planu... Ciągle jednak zbieram nowe doświadczenia. Przygotowanie kolorowego grafiku sprawiło (o którym pisałam w poprzednim poście), że widzę swoje niedociągnięcia i jestem w stanie je sobie poprawić. Przygotowaniem nowego grafiku na nadchodzący miesiąc zajmę sie dziś wieczorem, ewentualnie jutro rano. W chwili obecnej zrobiłam sobie małą przerwę w składaniu miesięcznika Apple Bits dla Almaty International Women's Club. Czas na małe podsumowanie minionego miesiąca. 
Może planu, jaki sobie nań przygotowałam nie udało mi sie w pełni zrealizować, ale udało mi się dokonać wielu innych rzeczy. Ciesze się, z mozliwości udzielania korepetycji. Bardzo lubię to robić a przy okazji sama ciągle się uczę i odkrywam coś nowego. Przygotowuję materiały na zajęcia prawie codziennie - prawie pełen mam już jeden segregator! Dzięki korepetycjom zmobilizowałam się do ułożenia sobie codziennego grafiku, który pomaga mi w codziennym planowaniu dnia. Dzieki temu, więcej rzeczy udaje mi się załatwić, więcej przeczytałam i zaczęłam spacerować. Udało mi się wprowadziś w życie kolejny malutki projekt - codzienny pozytywny email do przyjaciół. Lubie je planować i daje mi sporo satysfakcji ich tworzenie i wysyłanie. Super, że odwiedziła mnie znajoma z Polski, spędziłyśmy razem świetny dzień, mam nadzieję nie pierwszy i nie ostatni. 
Na co planuje położyć nacisk w tym miesiącu? Głównie na dbanie o siebie (zdarza mi sie zapomnieć o paznokciach czy stopach) - zakup maski, odżywki do paznokci i nowych kremów obowiązkowo. Chcę poszerzyć swoją garderobę o dwie sukienki, wygodne buty do chodzenia po górach, trampki na siłownię i płaszcz / kurtkę wiosenną. Wiem, że dzięki grafikowi będę więcej spacerować i czytać książki. W planach mam sięgnięcie po podstawy ekonomii oraz powtórne przeczytanie "You Can Heal Your Life" Louise Hay. Jestem również w trakcie przygotowywania listy filmów do obejrzenia przez najbliższe 4 tygodnie. Będzie się działo! 

Z jednej strony, nie jestem specjalnie zadowolona z minionego miesiąca, kiedy patrzę na mój kalendarz kratkowy, ale z drugiej strony, jak myślę ile rzeczy miałam do ogarnięcia i przygotowania w związku z korepetycjami (7 osób, część po 2 razy tygodniowo, częśc 3 razy tygodniowo), to stwierdzam, że i tak większość rzeczy ogarnęłam i w tym miesiącu będzie lepiej!
Pozdrawiam
Jyotika