Sunday 25 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 22

Wiekszosc z Was pierwsze zdanie powinna znac juz na pamiec - w skrocie - kurcze pieczone jak ten tydzien szybko minal... 

Dzis bedzie szybciutenko (mam jakies 5 minut zanim Luby skonczy prysznic). 

Chcialabym podziekowac za rozmowy, za zrozumienie, cierpliwosc, empatie, proby wspolpracy, kompromis, za to wszystko co udaje nam sie osiagnac w zwiazku, i za to wszystko nad czym musimy jeszcze popracowac. Dziekuje za checi - aby ich nigdy nie zabraklo pod tym wzgledem. Dziekuje za podejscie "naprawy czegos" a nie "wyrzuce stare, kupie nowe"... 

Ciesze sie, za to ze mam telefon i Skype, i Internet. Pozwalaja mi one komunikowac sie z przyjaciolmi, znajomymi. Dowiedziec sie co u nich, jak sie czuja, poradzic sie czy po prostu poplotkowac. 

Dziekuje za samotny spacer. Nie sadzilam, ze moze byc az taki przyjemny. Rankiem jak slonko zapukalo do mych okien po prostu nie moglam sie mu oprzec. Owszem, chcialabym wyjsc pospacerowac z Lubym, ale raz - on spal, dwa - wrocil pozna noca, trzy - bylam pewna, ze bedzie zle sie czul jesli go obudze. Spacerowalo mi sie bardzo milo. Poczatek zimy a pogoda byla cudna - cieplo, slonecznie, bardzo radosnie. Humor od razu ulega poprawie! 

Ciesze sie, ze moge od czasu do czasu wyjsc z Lubym do kawiarni czy restauracji, zagrac w Scrabble, obejrzec film, pojsc na spacer, posmiac sie razem, lekko powydurniac. Sa to moze drobne rzeczy, ale jak dla mnie, bardzo istotne w zwiazku. 

Dziekuje za to, ze lubie gotowac dla innych i przyjemnosc mi sprawia przygotowanie sniadania czy obiadu, a nawet zwyklej herbaty! To jeden z powodow, kiedy nie moge sie doczekac przyjazdu do Polski i wspolnych posilkow z przyjaciolmi!

No i Luby wypelzl spod prysznica. Wybaczcie ale ide sie poprzytulac - Luby nazywa mnie przez to "hugging terrorist", gdyz wykorzystuje kazdy moment aby sie przytulic, nawet po raz 10 danego dnia czasami... Mam nadzieje, ze Wasz tydzien byl bardzo owocny. Zycze udanego kolejnego Tygodnia! 

Tuesday 20 November 2012

Meditation

Medytacja [łac. meditatio - zagłębianie się w myślach, rozważanie, namysł]


Slownik Jezyka Polskiego PWN: 
W psychologii to technika polegająca na koncentrowaniu uwagi na jednym niezmiennym źródle bodźców (monotonna muzyka, prosty kształt, mantra) w oczekiwaniu na doświadczenie specyficznych doznań. Jest to metoda samodoskonalenia, poszerzania granic własnej świadomości, wykorzystywana także w psychoterapii.

Wikipedia: 
To praktyki mające na celu samodoskonalenie, stosowane zwłaszcza w jodze oraz w religiach i duchowości Wschodu (buddyzm, taoizm, konfucjanizm, hinduizm, dżinizm), a ostatnio także przez niektóre szkoły psychoterapeutyczne. Elementy medytacji dają się również zauważyć w chrześcijaństwie (hezychazm) i islamie (sufizm). 
Wbrew łacińskiemu źródłosłowowi wschodnia medytacja niekoniecznie ma coś wspólnego z namysłem, często jest nawet jego przeciwieństwem, w niektórych szkołach filozoficznych wręcz zaleca się oczyszczenie umysłu z jakichkolwiek myśli i wyobrażeń. 

***

Bardzo lubie medytowac. Sa rozne techniki medytacyjne, na pewno w internecie znajdziecie ich wiele (np. tutaj). Ja osobiscie dziele je na trzy kategorie: "swiadoma", "nieswiadoma/poswiadoma" oraz wizualizacja. Nie wazne ktora z nich wybierzemy, najlepiej jest jak trwa ona minimum 15 minut. Dobrze tez jest ja wykonywac codziennie. 

Do medytacji mozna wykorzystywac sama muzyke, lub muzyke ze spokojnym glosem prowadzacym nas w glab siebie, lub mowiacym/afirmujacym pozytywne sentencje. 

Najczesciej korzystam z nieswiadomej/podswiadomej medytacji. Kiedy sprzatam, czy robie pranie, pracuje na komputerze, wlaczam sobie albo youtube, albo moje mp3 z medytacjami Louise Hay i Susan Jeffers (wciaz szukam polskich fajnych medytacji tego typu). Nazwalam je "nieswiadomymi" bo moj umysl i cialo zajete jest robieniem czegos innego. Wiem jednak, ze moja podswiadomosc notuje to co slysze i przyswaja zdobyta wiedze Z reguly sa to medytacje mowiace o tym jak pokochac siebie czy o pozytywnym nastrojeniu siebie na nadchodzacy dzien itp. Lubie rowniez sama muzyke relaksacyjna, ktora wlaczam sobie od czasu do czasu, piszac posty czy uczac sie jezykow. 

Swiadoma  afirmacje staram sie wykonywac raz w tygodniu, wtedy, kiedy znajde dluzsza chwilke. Jesli jestem w domu, siadam wtedy sobie wygodnie w fotelu, lub sie klade na lozku. Staram sie rozluznic swoje miesnie i skupic sie na dzwiekach i slowach dochodzacych z medytacji. Czasem wykorzystuje chwile, kiedy jade gdzies pociagiem czy autobusem. Nie jest zalecane sluchanie medytacji podczas prowadzenia samochodu czy jazdy rowerem. Wykorzystuje tutaj rowniez moje ulubione autorki Susan Jeffers czy Louise Hay (tak tak, wciaz szukam ciekawych polskich odpowiednikow ich medytacji). Lubie rowniez wykorzystywac w tym rodzaju medytacji sama muzyke - staram sie poczatkowo skupic na oddechu i postarac sie wyrzucic z mej glowy jakiekolwiek mysli. 

Wizualizacje sa rowniez ciekawa technika medytacyjna. Polegaja one na kreowaniu pewnej rzeczywistosci w umysle. Lubie ja robic od czasu do czasu, ale do tego potrzeba juz niezwyklego skupienia, ciszy, samotnosci, spokoju. Podczas tej medytacji wykonujesz to, o czym mowi Ci glos, wprowadzajacy Cie w stan relaksu. Znalazlam bardzo fajna polska Medytacje Swiatla

W medytacji wazne jest, abysmy czuli sie z tym dobrze. To nic, jesli zdarzy Wam sie przysnac, czy wasz umysl "odplynie" (zaczniecie myslec o czyms intensywnie). To normalne i sie zdarza, przynajmniej na poczatku. Ja mam dwie ulubione medytacje - Poranna i Wieczorna z Louise Hay. Bardzo czesto jeszcze przy nich przysypiam, glos Louise jest naprawde niezwykly i dziala na mnie bardzo kojaco. Nasza podswiadomosc jednak wciaz pracuje, wiec jesli przysniecie, naprawde nic takiego sie nie stalo. Za jakis czas sie obudzicie. Jesli wasze mysli gdzies odejda, postarajcie sie wrocic do sluchania medytacji (o ile oczywiscie nie sluchacie medytacji w trakcie robienia prania, czy odrabiania lekcji). Ja naprawde bardzo lubie to robic i staram sie znalezc czas aby tym sie zajac. 

Sunday 18 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 21

Kolejny tydzien minal jak z bicza strzelil. Nie wiem, czy to przez zblizajace sie swieta, czy to przez to, ze kazdy drugi dzien bylam w miesice, ale mam wrazenie ze ten tydzien minal nad wyraz szybko... Choc wydaje mi sie, ze pisze tak w kazdym tygodniu... 

Wydarzylo sie wiele fajnych rzeczy, ktore mnie raduja i za ktore chce podziekowac.

Po pierwsze - za moich czytelnikow, zarowno tego bloga, jak i mego drugiego bloga - Pozytywne Myslenie Kazdego Dnia. Jest nas coraz więcej. W chwili obecnej ten blog zaliczył ponad 5000 wejsc! A Pozytywne Myslenie - 2000 wejsc. Ciesze sie, za kazde mile slowo, ktore od Was dostalam, za Wasze komentarze i emaile. Bardzo Wam dziekuję :) 

Po drugie - dziekuje za pomysly i idee na nowe posty, ktore poprzychodzily mi ostatnio do glowy. Ciesze sie, ze zalozylam sobie zeszyt do ich zapisywania, dzieki temu latwiej jest mi kontrolowac to co chce robic. Oczywiscie powstaja tez posty "spontaniczne", ale fajnie jest wiedzec, ze sa tematy, ktore chce tutaj omowic. 

Po trzecie - udało mi się rowniez zrealizowac ponad polowe spisanych zadan (polowa nie zrobiona to głownie zakupy -  kupno spodnicy, butow zimowych, ksiazki o HTML, płaszcza zimowego, pudelek na drobiazgi - nigdzie nie moglam nic ciekawego znalezc). Mam nadzieje, ze w przyszlym tygodniu pojdzie mi z tym lepiej. 

Po czwarte - strasznie sie ciesze, ze jade do Polski na swieta. Nie spedzalam swiat z bliskimi juz 3 lata i to dla mnie bardzo istotne, aby znowu to zrobic. To gotowanie, strojenie choinki, kupowanie prezentow, kupowanie nowych bombek, lampek, papierow do pakowania prezentow, to podkladanie podarkow pod choinke gdy nikt nie widzi... Uwielbiam zywa magie swiat i strasznei mnie irytuje jak ktos usiluje mi to odebrac... 

Po piate - ciesze sie z kazdej milej chwili spedzonej z Mattem. Dziekuje za wspolne ogladanie "The Big Bang Theory", za wspolna jazde samochodem (za jego role jako mego szofera od czasu do czasu), za wspolne sniadania, za jego usmiech i pocalunki. Dziekuje ze jest ze mna i ze sie kochamy. 

Po szoste - dziekuje za "drobne" sprawy. Ciesze sie, ze udalo mi sie nadrobic pare zaległosci emailowych, spotkac sie ze znajomymi, kupic sobie cieplejszy plaszcz na pozną jesien (zimowego wciąż szukam), kupic sobie kolorową koszule, zrobic nowy plan nauki jezykow i zaczac go realizowac, ze udalo mi sie zrobic zalegle pranie/ Ciesze sie z wygranej partyjki  w Scrabble (potem Luby mi sie przyznal, ze pozwolil mi wygrac bo chcial, abym dobrze wypadla przed moimi znajomymi - urocze, prawda?)

Po siodme i najwazniejsze - dziekuje za to, ze zyje i dane jest mi cieszyc sie kazda chwila! 

Tuesday 13 November 2012

Check and Correct

Przed chwila uswiadomilam sobie, ze dawno nie sprawdzalam, czy wszystkie linki dzialaja prawidlowo. Odkrylam, ze dwa odnosniki (Beginning i 10 Ways To Love Yourself) niestety nie. Poprawilam,  przejrzalam pozostale, mam nadzieje, ze teraz wszystko dzialac bedzie bez zarzutu. Jesli cos znajdziecie nie dzialajacego prosze, dajcie znac. 

Jak czesto sprawdzacie sami siebie? Jak czesto sprawdzacie, czy aby ne pewno dobrze odrobiliscie zadanie domowe, napisaliscie referat, zrobiliscie zakupy zgodnie z lista? Jak czesto sprawdzacie bledy w swych wypracowaniach, postach na blogu, wpisach na forum? 

Ja przyznam sie szczerze, nie robilam i nie robie tego prawie w ogole. Z tego tez powodu, moje oceny w liceum nie nalezaly do najlepszych. Pisalam pod wplywem chwili, co mi slina na jezyk naniesie. Czasem gubilam mysl, czasem pisalam niepoprawnie stylistycznie. Byle szybciej oddac prace. Tak jest ze wszystkim. Powoli staram sie to zwalczac. O ile tego bloga prowadze bez polskich znakow, bo tak wygodniej, to juz moj drugi blog oraz strone internetowa prowadze z polskimi znakami. Tutaj tak "pociagne do konca roku". Wraz z nowym rokiem postaram sie odswierzyc tego bloga - moze bedzie nowa szata graficzna, moze nie, na pewno zaczne pisac z polskimi znakami. Juz teraz staram sie pamietac o tym, aby sprawdzac co napisalam.
Stylistycznie zaczynam mieszac jezyk polski z rosyjskim. Powinnam nad tym popracowac. Zastanawiam sie tylko nad sposobem - ponownie zaczac ogladac polskie seriale, sluchac poslkiego radio, poczytac polskie ksiazki? A moze wygrzebac na YouTubie audycje Pana Miodka? Dosc czesto jak siedze sama w domu slucham zupelnie czegos innego. Jak Luby jest w domu sluchamy i ogladamy tylko i wylacznie anglojezyczne filmy, muzyke itp. A jak go nie ma - poslucham sobie troszke rosyjskiej, indyjskiej, wloskiej. Zapominam o naszej ojczystej... Mysle, ze pora wrocic do sluchania Programu 3 Polskiego Radio. Uwielbiam te stacje...

Wczoraj bedac w kinie na Festiwalu Filmu Polskiego, uswiadomilam sobie, jak bardzo tesknie za sluchaniem mego ojczystego jezyka. Jak zobaczylam logo TVP, uslyszalam polski jezyk az lezka w oku mi sie zakrecila. Milo bylo. Dzis nie pojechalam, ale mam nadzieje jutro znowu tam byc i obejrzec kolejny polski film.

Sunday 11 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 20

Czasem mam wrazenie, ze tygodnie leca za szybko. Niby pare dni temu robilam podsumowanie minionego tygodnia, a tutaj kolejne juz przyszlo pisac. 

Za co jestem wdzieczna w minionym tygodniu?
Za to ze jestem zdrowa, ze poza irytujacym przeziebieniem, objawiajacym sie w kaszlu i wiekszym niz normalnie lenistwie, nic mi nie jest. Ciesze sie, ze mam dwie rece i nogi, zdrowe cialo, oczy, sluch i wzrok. Dziekuje za moje nowe pomysly i idee, ktore przychodza do mnie szybciej i latwiej. Ciesze sie, ze mam czas na ich realizacje. Dziekuje, ze Matt jest pomocny na tyle, na ile to jest mozliwe i na ile ja tego chce. Dziekuje za moich rodzicow, nie byli idealni, popelnili wiele bledow, ja wciaz pracuje nad wybaczeniem, zapomnieniem, ale ciesze sie, ze ich mam, ze nasze stosunki sa coraz lepsze, ze jak sie zle czuje moge zadzwonic do mamy i sie pozalic. Dziekuje za moja siostre. Wkurza mnie czasem, ale pewnie ja w tym samym stopniu wkurzam ja, zawsze jednak wiem, ze moge do niej zadzwonic (o ile nie wyciszy telefonu i go odbierze). 


Co dobrego mnie spotkalo? 
Udaly mi sie zakupy - jestem wlascicielka nowych (mam nadzieje zimowych) butow sportowych, na lekkim futerku. Czeka mnie jeszcze zakup zimowego palta, butow do spodnicy i paru innych rzeczy. Wiem, ze uda mi sie to wszystko kupic... z czasem. 
Ciesze sie, ze zalozylam w koncu nowego bloga, gdzie bede realizowac bardziej konkretne projekty, dotyczace moich zmian, mego samorozwoju. Mam nadzieje, ze nie bede w tym sama. 
http://pozytywniecodziennie.blogspot.com
Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie rowniez zrobic kolejny rozdzial na mej stronie internetowej. Dziekuje, ze pojawily sie na niej pierwsze reklamy! Duzego dochodu z tego miec nie bede, ale i tak sie ciesze, ze sie pojawila pierwsza reklama na glownej stronie (po 5 tygodniach oczekiwania, juz myslalam, ze nic z tego nie bedzie). 
http://www.kazakhcuriosities.com 
Fajnie, ze w koncu sie zmobilizowalam i napisalam sobie plan miesieczny na listopad, plan rozwoju strony i bloga (jednego i drugiego) - spisalam sobie o czym chce pisac, aby pamietac, jakie projekty zrobic, jakie notatki i informacje sa mi do tego potrzebne.

To byl bardzo dobry tydzien. Ciesze sie, ze dane mi go bylo przezyc. Dziekuje za kazda jego produktywna (mniej lub bardziej) czesc. Super, ze wrocilam znow do afirmacji i zaczelam ich bardziej pilnowac z ich wymawianiem. Ciesze sie, ze kazdego nowego projektu, jaki zaczelam organizowac. Naprawde podobal mi sie ten tydzien. Wierze, ze nastepny bedzie rownei udany i owocny!

Friday 9 November 2012

Affirmations

afirmacja [łac. affirmatio ‘potwierdzenie’, ‘przyjęcie’]: 


Słownik Języka Polskiego PWN: 
W języku potocznym oznacza potwierdzenie, aprobowanie, uznanie. W psychologii jest to pozytywny stosunek do własnego życia, przez odnalezienie sensu istnienia, pomimo rozczarowań, nietrwałości szczęścia i nieszczęśliwych przypadków. W filozofii poznania to stwierdzenie lub uznanie czegoś (prawdy, istnienia). W etyce jest to uznanie jakiejś pozytywnej wartości. Afirmacja jest pierwotna względem negacji. 


Przykłady użycia: 
"Trylogia" Sienkiewicza to afirmacja polskiej szlachty. Utwory poetyckie Haliny Poświatowskiej są świadectwem radosnej afirmacji życia.

***

Większość wypowiadanych przez nas zdań oraz nasze myśli, są przykładami afirmacji. Często nawet nie jesteśmy świadomi głebokiego, mentalnego znaczenia naszych słów. Jako naród mamy tendencję do ciągłego narzekania i tworzenia niezwykłej wręcz ilości negatywnych wypowiedzi. Robimy to automatycznie, nie zdając sobie sprawy z mechanizmu nami kierującego. To negatywne myślenie wpojone nam przez rodziców, otaczających kolegów, środowisko, społeczeństwo, staje sie dla nas czymś całkowicie naturalnym. Wiele z nas nawet nie pomyśli o tym, że można inaczej. Myślenie typu "znowu mi się nie udało , jestem głupia , nic w życiu nie osiągnę , nie umiem się uczyć , nie umiem zapamiętywać informacji , nie potrafię opanować tego materiału , do niczego się nie nadaję , ten dzień jest do niczego , te wakacje są nieudane , ta szkoła jest beznadziejna , ta nauczycielka to idiotka" są przykładami negatywnych afirmacji... 

Każdy z nas doskonale je zna. Nie oszukujmy się udając, że żadne z nas nigdy tak nie pomyślało / powiedziało. Każdy z nas ma już mistrzostwo w negacji, czyli negatywnej afirmacji. Moje doświadczenie pokazuje jednak, że warto zmienić te podejscie. O wiele korzystniej jest stosować pozytywne myślenie. 

Pozytywna afirmacja to zdanie oznajmujące proste lub złożone, wyrażone w czasie teraźniejszym, opisujące dobra, optymistyczną i radosną rzeczywistość wokół nas, a także przedstawiające nas w korzystnym świetle. Przykładami takich afirmacji są zdania typu "to jest świetny dzień , cieszę się z powodu dobrej oceny na zajęciach , uda mi sie zdać ten egzamin bez problemu , jestem inteligentna , uczę się szybko , lubię chodzić do szkoły , lubię tego profesora to dobry człowiek" i tym podobne. Afirmacja aby była korzystna nie powinna zawierać przeczeń ani słowa "nie", w sensie "lubię Zosię, mimo że czasem z niej idiotka" czy "nie mogę oblać tego egzaminu". 

Pozytywnego myślenia można nauczyć się tak samo jak jazdy na rowerze. Codzienna praktyka, uczyni z nas mistrza w tej dziedzinie. Ważne jest, aby początkowo pozytywna afirmację powtarzać jak najczęściej. Niezbędne minimum to dwa razy w dzień po 10 razy pod rząd. Najlepiej jest, jeśli uda Ci się powtarzać afirmację na dany dzień jak najczęściej w ciągu dnia i przez jak największą ilość munit. Ja staram się to robić czy biorąc prysznic, czy gotując, wieszając pranie, stojąc w kolejce za jakimś produktem, jadąc autobusem itp. Ja stosuję pozytywną afirmacje ponad rok, i choć w chwili obecnej czasem zdarzy mi się zapomnieć wylosować dzienną afirmację, w głowie mam już ich pełno i zawsze coś znajdę w razie potrzeby. 

 Uwielbiam afirmować i w chwili obecnje, nie wyobrażam sobie mego życia bez tego! 

Pozytywne afirmacje można znaleźć tutaj: 

Zapraszam też na moją nową stronkę, gdzie będę się dzielić "swoimi" pozytywnymi afirmacjami



Thursday 8 November 2012

Happiness

Pare dni temu na forum wizaz, znalalzlam przypadkiem watek, w ktorym padlo zapytanie "Co daje Wam szczescie". Uswiadomilam sobie, ze pare miesiecy temu mialabym duzy problem z odpowiedzia na to pytanie. A w chwili obecnej, mam juz za soba pare postow w tym temacie.


Jak napisalam w swej odpowiedzi w danym watku - ludzie warunkuja szczescie. Uwazamy, ze bedziemy szczesliwi, wtedy gdy zostana spelnione odpowiednie "zastrzezenia" - posiadanie domu, partnera, dobrej pracy, moze psa, dzieci, utrata wagi itp. A nie o to przeciez chodzi...

Szczescie jest w nas samych. Jedyne, co dobrze by bylo zrobic, to uwierzyc w to i sie otworzyc na szczescie, ktore chce do nas przyjsc tak po prostu.  Czy potraficie byc szczesliwi bezwarunkowo? czy umiecie cieszyc sie malymi radosciami dnia codziennego? Czym dla was jest szczescia? Czy staracie sie je osiagnac na sile, czy ono po prostu do was przychodzi?

Powtorze to, co juz wczesniej pisalam. Dla mnie szczescie to dobra kawa wypita w kawiarni w milym towarzystwie, aromatyczna zielona herbata, kawalek smacznego cista, partia Scrabble z Lubym, spacer, widok pieknych kolorowcych jesiennych lisci, widok motyli, teczy, pierwszego platka sniegu, wiewiorki przebiegajacej ulice, usmiech dziecka, zapach kawy, czekolady, wanilii, zapach swierzego prania, dobry obiad, mozliwosc leniuchowania w lozku, cieply prysznic, domowe SPA itp...
Jest tego wiele i codziennie cos dobrego otrzymuje od losu. Kazdego dnia ciesze sie tym co mam...

Czasem brak mi motywacji i mobilizacji do dzialania. Czasem mam dni, gdzie nie chce mi sie robic nic innego poza lezeniem w lozku i ogladaniem jednego serialu za drugim. Czasem lubie lazic sie po mieszkaniu w pizamie caly dzien, chodzac z kata w kat. Wiem jednak, ze jestem szczesliwa. Kazdy dzien dla mnie jest dobry i przyjemny. Ja po prostu jestem szczesliwa!

Tuesday 6 November 2012

30 Days To Change - Summary

I znalazlam w koncu chwilke, aby podsumowac zadanie "My 30 Days To Change", ktorego sie podjelam.
Sa rzeczy, z ktorych nie jestem zadowolona, sa i rzeczy, ktore uwazam wyszly mi bardzo dobrze. 

Nie jestem zadowolona z dokumentowania procesu zmian - zapominalm o robieniu zdjec calkowicie, na 30 dni mam 12 zjdec. Nie wyszlo mi rozwniez za bardzo okres "Probowania czegos nowego" oraz "Tydzien Perfekcyjnego Stylu Zycia". O ile lubie zdrowo sie odzywiac, latwiej w chwili obecnej jest mi przygotowac niezdrowe posilki. Po prostu mam problem z planowaniem posilkow dla dwojga. Mussli z mlekiem czy jogurtem szybko mi sie nudza, kanapki jedzone na zmiane z platkami rowniez. Poniewaz w chwili obecnej moj piekarnik nie funkcjonuje (jest po chinsku, wiec mimo iz jest nowy - nie mam zielonego pojecia jak go wlaczyc) nie moge przygotowywac innych posilkow poza smazonymi - mam mala elektryczna kuchenke na dwa palniki. Z probowaniem nowych rzeczy tez wyszlo mieszanie - jestem konserwatystka w tych sprawach i o ile poznawanie nowych rzeczy czy realizowanie nowych projektow przychodzi mi z latwoscia, o tyle nowe jedzenie, czy nowy klub (szczegolnie jesli juz mam ulubiony) to cos innego. Nie zawsze mam na to chcec. 

Z czego jestem zadowolona - z faktu, ze utwierdzam sie w przekonaniu o pozytywnym wplywie planowania i organizacji dnia codziennego na me zycie. Uwielbiam robic podsumowanie tygodnia, cieszyc sie z osiagnieciu 70% zadan, rozpatrywac co moge robic lepiej, gdzie jeszcze cos poprawic, podzielic na podzadania itp. Cieszie sie z listy 100 celi, ktora w chwili obecnej ma 120 zadan! Nawet nie sadzilam ze tak urosnie, a w sumie pojawia sie pare nowych pomyslow, ktore mozna tam dopisac. Ciesze sie, ze zrobilam sobie tabelke wydatkow, jest mi latwiej jakos to wszsytko ogarnac. I poza tym, bedzie moze to kolejny argument dla Lubego, ze duzo wydaje na dojazdy (czyt. taniej nam wyjdzie jak bedziesz mnie wozil). Z zadan "Tydzien Perfekcyjnego Stylu Zycia" udalo mi sie dbac o siebie - moja cera rozkwitla poddana delikatnym i domowym zabiegom pielegnacyjnym. W chwili obecnej znowu jest oslabiona i szara przez przeziebienie. Mam nadzieje, ze niedlugo znow uda mi sie doprowadzic ja do porzadku. 

Ogolnie podoba mi sie, ze w koncu po prau miesiacach zabierania sie za to podjelam sie tego wyzwania. Mam nadzieje, ze Wam ono tez sie podobalo i wplynelo pozytywnie na Wasza jakosc zycia! 

Monday 5 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 19


I minal kolejny tydzien. Nie wypelnilam nawet polowy zadan, jakie zaplanowalam sobie na dany tydzien. Przeziebienie mi w tym lekko przeszkodzilo. Nie przeszkodzilo mi jednak cieszyc sie malym drobnymi przyjemnosciami dnia codziennego, ktore staram sie dostrzegac kazdego dnia. 

Za co moge byc wdzieczna w minionym tygodniu? 
Za to ze Luby wrocil z urlopu i moglismy spedzic ze soba pare milych chwil, lezac w lozeczku czy spedzajac czas w restauracji, ogladajac razem Sheldona ("The Big Bang Theory") czy grajac w Scrabble, leczac sie nawzajem z przeziebienia. Jestem wdzieczna za kazdy jego pocalunek, przytulenie i usmiech. 
Ciesze sie z milej pogody, dzieki ktorej chcialo sie wyjsc z domu. Dziekuje za ladne slonko i za cieple dni na koniec pazdziernika. Znowu widzialam ladna tecze, jak przechodzilam przez park. Ciesze sie, ze w parkach jest wciaz tak ladnie zielono (trawa i czesc drzew) a jednoczesnie zolto i czerwono (krzewy i drzewa)... 
Dziekuje za kolejne mile spotkanie w Almaty International Womens Club. Ciesze sie, ze ciagle poznaje tam milych i nowych ludzi...  Lubie spedzac tam czas. Dziekuje, ze kolejny raz moglam popracowac nad klubowa gazetka "Apple Bits", mam nadzieje, ze sie spodoba wszystkim to co robie... 
Dziekuje, za mile spotkanie z Sholpan. Fajnie bylo pojsc do kawiarni i poplotkowac troszke. Ciesze sie, ze poznalam jej siostre. Obie sa ladnymi kobietami, ktore wiedza, czego chca od zycia. Szkoda tylko, ze nie udalo mi sie spotkac z Emilijanem... Mam nadzieje, ze w tym tygodniu nadrobie te zaleglosci...  
Ciesze sie, ze moj blog zaliczyl juz ponad 4000 wejsc i napisalam juz 200 postow. Dziekuje za kazda dobra osobe, ktora tutaj zalglada i lubi czytac co pisze. Lubie dzielic sie swoimi przemysleniami, lubie rowniez czytac Wasze komentarze i dziekuje za kazdy z nich. 
Dziekuje za dobra kawe, wypita w towarzystwie Sholpan i Matta. Za smaczny sernik, dobry posilek, mile rozmowy, telefon do mamy i Magdy, dobry sen, mily odpoczynek, ciekawy pomysl na kolejnego bloga, albo forum, cierpliwosc i zrozumienie, za dobry nastroj moj i Lubego, za nasz smiech, tesknote za rodzicami i przyjaciolmi. Dziekuje za wszystko co dostaje od zycia! 

Friday 2 November 2012

Summary 09

Minal kolejny miesiac i przyszedl czas na male podsumowanie pazdziernika. 

To moj drugi miesiac w KZ. Mam wrazenie, ze coraz lepiej dogadujemy sie z Lubym, staramy sie poznac siebie lepiej i nauczyc zyc ze soba. Zwiazek to ciezka praca, glownie nad soba oraz nad lepszym poznaniem drugiej osoby. Kazdy z nas ma swoje wady i zalety, gorsze i lepsze dni. Wazne jest aby nauczyc sie poruszac po zawilym labiryncie jakim dla mnie jest zwiazek i mieszkanie razem. Pewne moje cechy, do ktorych wiele osob juz przywyklo i nawet ja przestalam zwracac na to uwage, staja sie czasem czerwona plachta na byczka jakim jest Matt. Czasem jest to tez fakt, ze nasze poczucie humoru sie rozni i Luby nie zawsze wylapie moj sarkazm i ironie w glosie. Zdarza sie to byc przyczyna drobnych nieporozumien... Uczymy sie wszystkiego. Bycia ze soba tez. 

Byl to ciekawy miesiac. Niektore moje znajomosci sie poglebiaja, inne bede musiala albo ukrocic albo urwac calkowicie. Wydaje mi sie, ze Timur poczul do mnie miete. Ostatnio jak sie spotkalismy dziwnie sie zachowywal. Ciagle mialam wrazenie, ze robi jakies male podchody aby mnie albo objac albo pocalowac. Nie czaje czasem mezczyzn. Timur wie, ze mam Matta i wcale sie z tym nie ukrywam... Szkoda mi troszke, bo chlopak jest oczytany i inteligentny, ale nie bede narazac siebie i swego zwiazku dla tej znajomosci. Lubie przebywac za to z Emilyanem, zawsze jest o czym pogadac oraz z Sholpan, choc czasem kobieta jest zbyt zapracowana...
Ciesze sie, ze wzielam udzial w projekcie "30 Days To Change". Mam nadzieje niedlugo usiasc do jego podsumowania. W chwili obecnej od dwoch dni leze w lozku z temperatura i bolacym gardlem... Mam sile tylko na jedno podsumowanie na razie. W skrocie napisze, ze nie zaluje, iz do niego podeszlam. Przyznam sie jednak szczerze, ze mimo wielkich checi i zapalu nie udalo mi sie go trzymac tak restrykcyjnie jak bym chciala... 
Podoba mi sie jesien w Kazachstanie. Moze niekoniecznie juz w Almarasanie (dzielnicy w gorach gdzie mieszkam) bo snieg juz tutaj potrafi spasc i przymrozki tez sa, a ja wciaz bez cieplych butow i kurtki. Podoba mi sie jesien w centrum miasta, gdzie drzewa sa takie kolorowe, trawa jeszcze zielona, slonko ladnie przygrzewa i jest naprawde slicznie. 

Co mi dal miniony pazdziernikowy miesiac? Swiadomosc, ze musze spisywac rzeczy, ktore chce wykonac, czasem rozpisac sobie nawet godzinny grafik. Sa znajomosci wazne, wazniejsze i calkowicie blahe. Cierpliwosc i zrozumienie jest wielka cnota i kazdemu radze ja w sobie szkolic aby byla jak najwieksza. Milosc to nie tylko motylki w brzuchu, to radosc i pewnosc, ze jak sie wroci do domu, to ktos bedzie czekal, ze w nocy jest sie do kogo przytulic, jest kogo poprosic aby poglaskal, to radosc ze mozesz sie kims zaopiekowac, kiedy jest chory, to troska, kiedy ktos za dlugo nie wraca do domu... Pazdziernik uswiadomil mi, ze czasem trzeba pozwolic ukochanej osobie troszke sie odsunac, dac jej przestrzen (np samotne krotkie wakacje). Jest to okres rowniez przeznaczony dla siebie, kiedy mozna porobic rzeczy, na ktore brakuje nam czasu jak jestesmy z partnerem i rodzina... 
Dziekuje za miniony miesiac i licze na to, ze listopad bedzie rownie owocny, i uda mi sie zastosowac nauki zdobyte w pazdzierniku.