Sunday 25 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 22

Wiekszosc z Was pierwsze zdanie powinna znac juz na pamiec - w skrocie - kurcze pieczone jak ten tydzien szybko minal... 

Dzis bedzie szybciutenko (mam jakies 5 minut zanim Luby skonczy prysznic). 

Chcialabym podziekowac za rozmowy, za zrozumienie, cierpliwosc, empatie, proby wspolpracy, kompromis, za to wszystko co udaje nam sie osiagnac w zwiazku, i za to wszystko nad czym musimy jeszcze popracowac. Dziekuje za checi - aby ich nigdy nie zabraklo pod tym wzgledem. Dziekuje za podejscie "naprawy czegos" a nie "wyrzuce stare, kupie nowe"... 

Ciesze sie, za to ze mam telefon i Skype, i Internet. Pozwalaja mi one komunikowac sie z przyjaciolmi, znajomymi. Dowiedziec sie co u nich, jak sie czuja, poradzic sie czy po prostu poplotkowac. 

Dziekuje za samotny spacer. Nie sadzilam, ze moze byc az taki przyjemny. Rankiem jak slonko zapukalo do mych okien po prostu nie moglam sie mu oprzec. Owszem, chcialabym wyjsc pospacerowac z Lubym, ale raz - on spal, dwa - wrocil pozna noca, trzy - bylam pewna, ze bedzie zle sie czul jesli go obudze. Spacerowalo mi sie bardzo milo. Poczatek zimy a pogoda byla cudna - cieplo, slonecznie, bardzo radosnie. Humor od razu ulega poprawie! 

Ciesze sie, ze moge od czasu do czasu wyjsc z Lubym do kawiarni czy restauracji, zagrac w Scrabble, obejrzec film, pojsc na spacer, posmiac sie razem, lekko powydurniac. Sa to moze drobne rzeczy, ale jak dla mnie, bardzo istotne w zwiazku. 

Dziekuje za to, ze lubie gotowac dla innych i przyjemnosc mi sprawia przygotowanie sniadania czy obiadu, a nawet zwyklej herbaty! To jeden z powodow, kiedy nie moge sie doczekac przyjazdu do Polski i wspolnych posilkow z przyjaciolmi!

No i Luby wypelzl spod prysznica. Wybaczcie ale ide sie poprzytulac - Luby nazywa mnie przez to "hugging terrorist", gdyz wykorzystuje kazdy moment aby sie przytulic, nawet po raz 10 danego dnia czasami... Mam nadzieje, ze Wasz tydzien byl bardzo owocny. Zycze udanego kolejnego Tygodnia!