Na wstepie mego postu chcialabym bardzo sie niezgodzic na nastepujace stany rzeczywistosci:
- tydzien trwa 7 dni, z czego kazdy po 24 godziny ; to zdecydowanie za malo i czas biegnie za szybko - protestuje ;
- mieszkanie w gorach plus sniezyca powoduja braki w dostawach internetu, od ktorego jestem chyba uzalezniona - protestuje (jeszcze nie wiem czy przeciwko uzaleznieniu czy brakach w dostawie) ;
- zasypane drogi spowodowane powyzszym powoduja niemoznosci dojazdu do miasta i skazuja mnie na minimum 5 dniowe siedzenie w domu, bez ksiazek, internetu (jak wspomnialam wyzej) i przyjaciol - zdecydowanie protestuje i strzelam fochem na taki stan rzeczy .
Dobra, protest zakonczony - jesli ktos wie do kogo z nim sie zwrocic prosze pisac...
***
Za co moge podziekowac w minionym tak krotkim tygodniu?
- za piekny bialy iskrzacy snieg (bo to snieg powinien sie iskrzyc a nie wampiry) ;
- za sloneczne i w miare cieple jak na grudzien i gory dni (okolo -5 stopni tylko) ;
- za bardzo smaczy zimowy rozgrzewajacy kompot, ktory ostatnio zrobilam, i ktory zachwycil mego wybrednego Lubego ;
- za wszystkie partyjki w Scrabble, uwielbiam w nie grac, nawet jesli przegrywam (chyba pora jednak nauczyc sie pare nowych slowek z angielskiego) ;
- za nowa mala ksiazeczke, ktora sobie kupilam (kolejna czesc przygod Erasta Pietrowicza Fandorina) ;
- za mile rozmowy przez telefon, Skype czy FB ;
- za tylko 13 dni oddzielajace mnie od pobytu w PL ;
- za dobry i dlugi sen, jakiemu uwielbiam sie oddawac od godziny 24 do 8 rano ;
- za kazdy dobry posilek, nowy pomysl na danie, herbate czy zwykla salatke ;
- za kazdy usmiech moj, dowcip Lubego, przytulenie i czule slowo ;
- za to ze jestem, jestem zdrowa i szczesliwa :)
Dzis krotko i na temat. Boje sie, ze jak sie rozpisze to internet mi gdzeis ucieknie i nie bede mogla opublikowac. Lece popatrzec sie jeszcze na iskrzacy sniezek (juz przez okno bo mam wrazenie, ze zasne na stojaco). Pozdrawiam i zycze udanego kolejnego tygodnia!