Thursday 5 April 2012

Evening's gratitiude 65

3 dobre rzeczy:
- udalo mi sie pospac do 9 rano, co uwazam za spore osiagniecie ;
- udalo mi sie ogarnac swoj pokoj i doprowadzic do ladu uzywalnosci, co po 7 dniach rzucania wszystkiego byle gdzie i odkladania na potem graniczylo z cudem ;
- ukonczylam pisac artykul, na ktorym mi zalezalo .

3 podziekowania:
- za cierpliwosc i milosc - abym z kazdym dniem rozwijala je w sobie coraz wieksze ;
- za Matta, za to ze pozwala mi sie kochac kazdego dnia ;
- za wszystkich przyjaciol i bliskie mi osoby, za to ze sa, nawet jesli czasem kontakt nam sie urywa na jakis czas, nawet jesli ze soba nie rozmawiamy codziennie, ciesze sie, ze sa .

***
"This year I do the mental work for positive change"

Summary 02

Post powinien byl sie ukazac 1 kwietnia. Niestety ostatnie dni byly bardzo meczace. Wrocilam z urlopu 28 marca i okazalo sie, ze mam w grafiku wpisanych 7 pracujacych dni. Po 4 dniach dowiedzialam sie, ze kolezanka po 3 pracujacych dniach ma dwa dni wolnego. Sprawiedliwosc w mej pracy nie istnieje. Ale ja nie o tym.
Dzis mam swoj cudny dzien wolny. Wstalam godzine temu i nie mialam ochoty na nic. Siegnelam zatem po swe cudne karty L.Hay "Wisdom Cards" i dostalam to, na co czekalam. Zaczynamy.

***

"This year I do the mental work for positive change."

***

Czego nauczylam sie przez poprzedni miesiac? Ze gardlo jest bardzo waznym narzadem, nie tylko mowy, ale wlasnie wyrazania siebie. Przez caly ten okres powtarzalam sobie te afirmacje: "Wierze, ze zycie stoi przede mna otworem. Chce sie zmienic". Postanowilam bardziej sluchac swojego ciala oraz innych ludzi. Postanowilam byc bardziej otwarta na nowe mozliwosci. Postanowilam przestac bac sie zmian. Postanowilam otworzyc sie na nowe, bo to tylko lepiej dla mnie.
Byl to rowniez czas, kiedy postanowilam pogodzic sie ze swoja kobiecoscia i seksualnoscia. Postanowilam przestac myslec, ze faceci maja lepiej. Mam dosc uciazliwych okresow a ze tylko ja moge postarac sie to zmienic, zaczelam dzialac. Moja afirmacja na te pare dni bylo "Akceptuje moja kobieca sile. Biore odpowiedzialnosc za swoj umysl i zycie. Kocham siebie".
Do tego od poczatku marca sluchalam codziennie medytacji S.Jeffers - "Inner talk for Love".

Moja praca dalej mnie czasem irytuje, ale zlapalam sie na tym, ze przestalam obwiniac (no, przynajmniej w mniejszym stopniu niz wczesniej) swoje kolezanki z pracy czy managera. Kiedy cos mi sie nie podoba, czuje sie czyms poirytowana, staram sie zrozumiec dlaczego ja to odebralam tak a nie inaczej.
Do tego kolejne Kobiecie Dni minely mi bez tabletek - owszem bol byl, ale nie byl az na tyle silny abym brala tabletki. To duze osiagniecie.

Wiem, ze ide prawidlowa droga. Mam zamiar trzymac sie obranego kursu.

***

"This year I do the mental work for positive change."