Sunday 30 December 2012

Weekly's Evening Gratitude 25

Zrobilam sobie prawie trzy tygodnie wolnego - od blogow, roznych for, internetu ogolnie. Byl to czas, kiedy cieszylam sie przyjaciolmi i rodzina. Takie prawdziwe male lenistwo. Sprawdzalam siebie, myslalam nad tym co mam i co chce miec. 

Ciesze sie, ze spedzonego czasu z rodzina i przyjaciolmi. Wspolnych spotkan, posilkow, herbaty, rozmow, ogladania filmow itp. Teskno mi za mym Lubym i bardzo bym chciala aby byl tutaj ze mna. Z jednej strony chcialabym przedluzyc moj pobyt tutaj, aby spedzic wiecej czasu z przyjaciolmi i rodzina, z drugiej chcialabym go skrocic aby szybciej wrocic do Matta... Mam nadzieje, ze on za mna rowniez tak teskni... 

Fajnie jest moc sie spotkac z przyjaciomi, obejrzec jakis film, poplotkowac, powspominac, wypic winko czy drinka. Ciesze sie, ze moge to robic i dziekuje za kazda chwile spedzona w towarzystwie przyjaciol i rodziny. 

Kiedy siostra wyjezdzala uswiadomilam sobie, jak bardzo za nia tesknie i jak jest mi przykro, ze ona jest tak daleko. Czasem sie klocimy, czasem sobie doradzamy a czasem niesluchamy jedna drugiej. To jednak moja siostra i naprawde za nia tesknie i lubie z nia spedzac czas. 

Dziekuje za biale swieta - bylo duzo sniegu, ktory wlasnie sie topi, szkoda troszke, ale przynajmniej drogi sa bardziej przejezdne. Bardzo chcialam miec ladne, biale swieta i ciesze sie, ze takie byly. 

Dziekuje za przepyszny barszczyk i pierogi mamusi, dobrego karpika i kartacze, za pyszne salatki, kompociki, kawe i herbatki. Tesknilam za polskim jedzeniem (w KZ jest inny chleb, ciezko jest o normalna wedline). Ciesze sie, ze moge choc troszke pojesc "normalniej". 

Dziekuje za partyjki Scrabble zagrane z przyjaciolmi, za fajna zabawe z nimi. 

Ciesze sie, ze moglam sie przejsc do kosmetyczki. Mam nadzieje ze kosmetyki, ktore wymodzilysmy teraz beda dobre dla mojej cery. Postanowilysmy troszke zmienic technike dbania o skore, zobaczymy co z tego wyjdzie. 

Naprawde ostatnie tygodnie byly super. Ciesze sie bardzo, ze jestem na swieta w Polsce. Dziekuje za taka mozliwosc! 

Sunday 9 December 2012

Weekly's Evening Gratitude 24

Czasem sie zastanawiam, czy te dni nie uciekaja za szybko. Tydzien za tygodniem i nagle sie okazuje ze za 4 dni bede siedziec w samolocie do Polski - swieta w Polsce po 2 latach! Bardzo sie z tego ciesze i dziekuje za taka mozliwosc. 

W chwili obecnej jestem bardzo zmeczona - nie wyspalam sie dzisiaj i w tym miejscu, chcialabym podziekowac za kazdy dzien, kiedy moj sen jest spokojny, niczym nie przerwany, kiedy budze sie wypoczeta i pelna energii! 

Chcialabym podziekowac za nowe wyzwanie, jakiemu sie podjelam - o ograniczeniu "Pozeraczy czasu" przynajmniej na razie dwa razy w tygodniu. Dzis udalo mi sie spedzic bez nich jeden dzien. Z czego barzo jestem zadowolona. Dzien spedzilam milo - na swierzym powietrzu z Lubym. 

Dziekuje za moich czytelnikow - oba blogi maja ponad 5000 wyswietlen. Z czego bardzo sie ciesze i dziekuje Wam za kazda wizyte. Ciesze sie, kiedy komentujecie i dodajecie cos od siebie. To mile! 

Co mnie dobrego spotkalo w minionym tygodniu? Urocze spotkanie ze znajomymi. Milo spedzony czas z nimi przy partyjce Scrabble. Ciekawa rozmowa w sprawie pracy w banku. Wykonanie (przynajmniej czesciowe) stroika swiatecznego. Kupienie nowego przenosnego grzejniczka, dzieki ktoremu mamy cieplo w pokoju. Wypad z Mattem na narty, ktory skonczyl sie tylko na kawie w gorach (stwierdzilismy ze nam za bardo tyleczki przymrozi). Wypita prawdziwa goraca czekolade (nie spodziewalam sie, ze bedzie tak cholernie slodka - ja nie dalam jej rady). Kolejne udane wydanie gazetki dla AIWC. Mile sniadania w towarzystwie Lubego. Uprzejmosci i pomoc ze strony kierowcow rodziny, dla ktorej Luby pracuje (nie sa zbyt chetni do pomocy ogolnie). 

Nie moge doczekac sie wyjazdu do Polski i miesiaca tam spedzonego. Mam nadzieje, ze swieta beda magiczne i kolorowe :) 

Sunday 2 December 2012

Weekly's Evening Gratitude 23

Na wstepie mego postu chcialabym bardzo sie niezgodzic na nastepujace stany rzeczywistosci: 
- tydzien trwa 7 dni, z czego kazdy po 24 godziny ; to zdecydowanie za malo i czas biegnie za szybko - protestuje ; 
- mieszkanie w gorach plus sniezyca powoduja braki w dostawach internetu, od ktorego jestem chyba uzalezniona - protestuje (jeszcze nie wiem czy przeciwko uzaleznieniu czy brakach w dostawie) ; 
- zasypane drogi spowodowane powyzszym powoduja niemoznosci dojazdu do miasta i skazuja mnie na minimum 5 dniowe siedzenie w domu, bez ksiazek, internetu (jak wspomnialam wyzej) i przyjaciol - zdecydowanie protestuje i strzelam fochem na taki stan rzeczy . 
Dobra, protest zakonczony - jesli ktos wie do kogo z nim sie zwrocic prosze pisac... 

***

Za co moge podziekowac w minionym tak krotkim tygodniu? 

- za piekny bialy iskrzacy snieg (bo to snieg powinien sie iskrzyc a nie wampiry) ; 
- za sloneczne i w miare cieple jak na grudzien i gory dni (okolo -5 stopni tylko) ; 
- za bardzo smaczy zimowy rozgrzewajacy kompot, ktory ostatnio zrobilam, i ktory zachwycil mego wybrednego Lubego ; 
- za wszystkie partyjki w Scrabble, uwielbiam w nie grac, nawet jesli przegrywam (chyba pora jednak nauczyc sie pare nowych slowek z angielskiego) ; 
- za nowa mala ksiazeczke, ktora sobie kupilam (kolejna czesc przygod Erasta Pietrowicza Fandorina) ; 
- za mile rozmowy przez telefon, Skype czy FB ; 
- za tylko 13 dni oddzielajace mnie od pobytu w PL ; 
- za dobry i dlugi sen, jakiemu uwielbiam sie oddawac od godziny 24 do 8 rano ; 
- za kazdy dobry posilek, nowy pomysl na danie, herbate czy zwykla salatke ; 
- za kazdy usmiech moj, dowcip Lubego, przytulenie i czule slowo ; 
- za to ze jestem, jestem zdrowa i szczesliwa :) 

Dzis krotko i na temat. Boje sie, ze jak sie rozpisze to internet mi gdzeis ucieknie i nie bede mogla opublikowac. Lece popatrzec sie jeszcze na iskrzacy sniezek (juz przez okno bo mam wrazenie, ze zasne na stojaco). Pozdrawiam i zycze udanego kolejnego tygodnia!

Sunday 25 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 22

Wiekszosc z Was pierwsze zdanie powinna znac juz na pamiec - w skrocie - kurcze pieczone jak ten tydzien szybko minal... 

Dzis bedzie szybciutenko (mam jakies 5 minut zanim Luby skonczy prysznic). 

Chcialabym podziekowac za rozmowy, za zrozumienie, cierpliwosc, empatie, proby wspolpracy, kompromis, za to wszystko co udaje nam sie osiagnac w zwiazku, i za to wszystko nad czym musimy jeszcze popracowac. Dziekuje za checi - aby ich nigdy nie zabraklo pod tym wzgledem. Dziekuje za podejscie "naprawy czegos" a nie "wyrzuce stare, kupie nowe"... 

Ciesze sie, za to ze mam telefon i Skype, i Internet. Pozwalaja mi one komunikowac sie z przyjaciolmi, znajomymi. Dowiedziec sie co u nich, jak sie czuja, poradzic sie czy po prostu poplotkowac. 

Dziekuje za samotny spacer. Nie sadzilam, ze moze byc az taki przyjemny. Rankiem jak slonko zapukalo do mych okien po prostu nie moglam sie mu oprzec. Owszem, chcialabym wyjsc pospacerowac z Lubym, ale raz - on spal, dwa - wrocil pozna noca, trzy - bylam pewna, ze bedzie zle sie czul jesli go obudze. Spacerowalo mi sie bardzo milo. Poczatek zimy a pogoda byla cudna - cieplo, slonecznie, bardzo radosnie. Humor od razu ulega poprawie! 

Ciesze sie, ze moge od czasu do czasu wyjsc z Lubym do kawiarni czy restauracji, zagrac w Scrabble, obejrzec film, pojsc na spacer, posmiac sie razem, lekko powydurniac. Sa to moze drobne rzeczy, ale jak dla mnie, bardzo istotne w zwiazku. 

Dziekuje za to, ze lubie gotowac dla innych i przyjemnosc mi sprawia przygotowanie sniadania czy obiadu, a nawet zwyklej herbaty! To jeden z powodow, kiedy nie moge sie doczekac przyjazdu do Polski i wspolnych posilkow z przyjaciolmi!

No i Luby wypelzl spod prysznica. Wybaczcie ale ide sie poprzytulac - Luby nazywa mnie przez to "hugging terrorist", gdyz wykorzystuje kazdy moment aby sie przytulic, nawet po raz 10 danego dnia czasami... Mam nadzieje, ze Wasz tydzien byl bardzo owocny. Zycze udanego kolejnego Tygodnia! 

Tuesday 20 November 2012

Meditation

Medytacja [łac. meditatio - zagłębianie się w myślach, rozważanie, namysł]


Slownik Jezyka Polskiego PWN: 
W psychologii to technika polegająca na koncentrowaniu uwagi na jednym niezmiennym źródle bodźców (monotonna muzyka, prosty kształt, mantra) w oczekiwaniu na doświadczenie specyficznych doznań. Jest to metoda samodoskonalenia, poszerzania granic własnej świadomości, wykorzystywana także w psychoterapii.

Wikipedia: 
To praktyki mające na celu samodoskonalenie, stosowane zwłaszcza w jodze oraz w religiach i duchowości Wschodu (buddyzm, taoizm, konfucjanizm, hinduizm, dżinizm), a ostatnio także przez niektóre szkoły psychoterapeutyczne. Elementy medytacji dają się również zauważyć w chrześcijaństwie (hezychazm) i islamie (sufizm). 
Wbrew łacińskiemu źródłosłowowi wschodnia medytacja niekoniecznie ma coś wspólnego z namysłem, często jest nawet jego przeciwieństwem, w niektórych szkołach filozoficznych wręcz zaleca się oczyszczenie umysłu z jakichkolwiek myśli i wyobrażeń. 

***

Bardzo lubie medytowac. Sa rozne techniki medytacyjne, na pewno w internecie znajdziecie ich wiele (np. tutaj). Ja osobiscie dziele je na trzy kategorie: "swiadoma", "nieswiadoma/poswiadoma" oraz wizualizacja. Nie wazne ktora z nich wybierzemy, najlepiej jest jak trwa ona minimum 15 minut. Dobrze tez jest ja wykonywac codziennie. 

Do medytacji mozna wykorzystywac sama muzyke, lub muzyke ze spokojnym glosem prowadzacym nas w glab siebie, lub mowiacym/afirmujacym pozytywne sentencje. 

Najczesciej korzystam z nieswiadomej/podswiadomej medytacji. Kiedy sprzatam, czy robie pranie, pracuje na komputerze, wlaczam sobie albo youtube, albo moje mp3 z medytacjami Louise Hay i Susan Jeffers (wciaz szukam polskich fajnych medytacji tego typu). Nazwalam je "nieswiadomymi" bo moj umysl i cialo zajete jest robieniem czegos innego. Wiem jednak, ze moja podswiadomosc notuje to co slysze i przyswaja zdobyta wiedze Z reguly sa to medytacje mowiace o tym jak pokochac siebie czy o pozytywnym nastrojeniu siebie na nadchodzacy dzien itp. Lubie rowniez sama muzyke relaksacyjna, ktora wlaczam sobie od czasu do czasu, piszac posty czy uczac sie jezykow. 

Swiadoma  afirmacje staram sie wykonywac raz w tygodniu, wtedy, kiedy znajde dluzsza chwilke. Jesli jestem w domu, siadam wtedy sobie wygodnie w fotelu, lub sie klade na lozku. Staram sie rozluznic swoje miesnie i skupic sie na dzwiekach i slowach dochodzacych z medytacji. Czasem wykorzystuje chwile, kiedy jade gdzies pociagiem czy autobusem. Nie jest zalecane sluchanie medytacji podczas prowadzenia samochodu czy jazdy rowerem. Wykorzystuje tutaj rowniez moje ulubione autorki Susan Jeffers czy Louise Hay (tak tak, wciaz szukam ciekawych polskich odpowiednikow ich medytacji). Lubie rowniez wykorzystywac w tym rodzaju medytacji sama muzyke - staram sie poczatkowo skupic na oddechu i postarac sie wyrzucic z mej glowy jakiekolwiek mysli. 

Wizualizacje sa rowniez ciekawa technika medytacyjna. Polegaja one na kreowaniu pewnej rzeczywistosci w umysle. Lubie ja robic od czasu do czasu, ale do tego potrzeba juz niezwyklego skupienia, ciszy, samotnosci, spokoju. Podczas tej medytacji wykonujesz to, o czym mowi Ci glos, wprowadzajacy Cie w stan relaksu. Znalazlam bardzo fajna polska Medytacje Swiatla

W medytacji wazne jest, abysmy czuli sie z tym dobrze. To nic, jesli zdarzy Wam sie przysnac, czy wasz umysl "odplynie" (zaczniecie myslec o czyms intensywnie). To normalne i sie zdarza, przynajmniej na poczatku. Ja mam dwie ulubione medytacje - Poranna i Wieczorna z Louise Hay. Bardzo czesto jeszcze przy nich przysypiam, glos Louise jest naprawde niezwykly i dziala na mnie bardzo kojaco. Nasza podswiadomosc jednak wciaz pracuje, wiec jesli przysniecie, naprawde nic takiego sie nie stalo. Za jakis czas sie obudzicie. Jesli wasze mysli gdzies odejda, postarajcie sie wrocic do sluchania medytacji (o ile oczywiscie nie sluchacie medytacji w trakcie robienia prania, czy odrabiania lekcji). Ja naprawde bardzo lubie to robic i staram sie znalezc czas aby tym sie zajac. 

Sunday 18 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 21

Kolejny tydzien minal jak z bicza strzelil. Nie wiem, czy to przez zblizajace sie swieta, czy to przez to, ze kazdy drugi dzien bylam w miesice, ale mam wrazenie ze ten tydzien minal nad wyraz szybko... Choc wydaje mi sie, ze pisze tak w kazdym tygodniu... 

Wydarzylo sie wiele fajnych rzeczy, ktore mnie raduja i za ktore chce podziekowac.

Po pierwsze - za moich czytelnikow, zarowno tego bloga, jak i mego drugiego bloga - Pozytywne Myslenie Kazdego Dnia. Jest nas coraz więcej. W chwili obecnej ten blog zaliczył ponad 5000 wejsc! A Pozytywne Myslenie - 2000 wejsc. Ciesze sie, za kazde mile slowo, ktore od Was dostalam, za Wasze komentarze i emaile. Bardzo Wam dziekuję :) 

Po drugie - dziekuje za pomysly i idee na nowe posty, ktore poprzychodzily mi ostatnio do glowy. Ciesze sie, ze zalozylam sobie zeszyt do ich zapisywania, dzieki temu latwiej jest mi kontrolowac to co chce robic. Oczywiscie powstaja tez posty "spontaniczne", ale fajnie jest wiedzec, ze sa tematy, ktore chce tutaj omowic. 

Po trzecie - udało mi się rowniez zrealizowac ponad polowe spisanych zadan (polowa nie zrobiona to głownie zakupy -  kupno spodnicy, butow zimowych, ksiazki o HTML, płaszcza zimowego, pudelek na drobiazgi - nigdzie nie moglam nic ciekawego znalezc). Mam nadzieje, ze w przyszlym tygodniu pojdzie mi z tym lepiej. 

Po czwarte - strasznie sie ciesze, ze jade do Polski na swieta. Nie spedzalam swiat z bliskimi juz 3 lata i to dla mnie bardzo istotne, aby znowu to zrobic. To gotowanie, strojenie choinki, kupowanie prezentow, kupowanie nowych bombek, lampek, papierow do pakowania prezentow, to podkladanie podarkow pod choinke gdy nikt nie widzi... Uwielbiam zywa magie swiat i strasznei mnie irytuje jak ktos usiluje mi to odebrac... 

Po piate - ciesze sie z kazdej milej chwili spedzonej z Mattem. Dziekuje za wspolne ogladanie "The Big Bang Theory", za wspolna jazde samochodem (za jego role jako mego szofera od czasu do czasu), za wspolne sniadania, za jego usmiech i pocalunki. Dziekuje ze jest ze mna i ze sie kochamy. 

Po szoste - dziekuje za "drobne" sprawy. Ciesze sie, ze udalo mi sie nadrobic pare zaległosci emailowych, spotkac sie ze znajomymi, kupic sobie cieplejszy plaszcz na pozną jesien (zimowego wciąż szukam), kupic sobie kolorową koszule, zrobic nowy plan nauki jezykow i zaczac go realizowac, ze udalo mi sie zrobic zalegle pranie/ Ciesze sie z wygranej partyjki  w Scrabble (potem Luby mi sie przyznal, ze pozwolil mi wygrac bo chcial, abym dobrze wypadla przed moimi znajomymi - urocze, prawda?)

Po siodme i najwazniejsze - dziekuje za to, ze zyje i dane jest mi cieszyc sie kazda chwila! 

Tuesday 13 November 2012

Check and Correct

Przed chwila uswiadomilam sobie, ze dawno nie sprawdzalam, czy wszystkie linki dzialaja prawidlowo. Odkrylam, ze dwa odnosniki (Beginning i 10 Ways To Love Yourself) niestety nie. Poprawilam,  przejrzalam pozostale, mam nadzieje, ze teraz wszystko dzialac bedzie bez zarzutu. Jesli cos znajdziecie nie dzialajacego prosze, dajcie znac. 

Jak czesto sprawdzacie sami siebie? Jak czesto sprawdzacie, czy aby ne pewno dobrze odrobiliscie zadanie domowe, napisaliscie referat, zrobiliscie zakupy zgodnie z lista? Jak czesto sprawdzacie bledy w swych wypracowaniach, postach na blogu, wpisach na forum? 

Ja przyznam sie szczerze, nie robilam i nie robie tego prawie w ogole. Z tego tez powodu, moje oceny w liceum nie nalezaly do najlepszych. Pisalam pod wplywem chwili, co mi slina na jezyk naniesie. Czasem gubilam mysl, czasem pisalam niepoprawnie stylistycznie. Byle szybciej oddac prace. Tak jest ze wszystkim. Powoli staram sie to zwalczac. O ile tego bloga prowadze bez polskich znakow, bo tak wygodniej, to juz moj drugi blog oraz strone internetowa prowadze z polskimi znakami. Tutaj tak "pociagne do konca roku". Wraz z nowym rokiem postaram sie odswierzyc tego bloga - moze bedzie nowa szata graficzna, moze nie, na pewno zaczne pisac z polskimi znakami. Juz teraz staram sie pamietac o tym, aby sprawdzac co napisalam.
Stylistycznie zaczynam mieszac jezyk polski z rosyjskim. Powinnam nad tym popracowac. Zastanawiam sie tylko nad sposobem - ponownie zaczac ogladac polskie seriale, sluchac poslkiego radio, poczytac polskie ksiazki? A moze wygrzebac na YouTubie audycje Pana Miodka? Dosc czesto jak siedze sama w domu slucham zupelnie czegos innego. Jak Luby jest w domu sluchamy i ogladamy tylko i wylacznie anglojezyczne filmy, muzyke itp. A jak go nie ma - poslucham sobie troszke rosyjskiej, indyjskiej, wloskiej. Zapominam o naszej ojczystej... Mysle, ze pora wrocic do sluchania Programu 3 Polskiego Radio. Uwielbiam te stacje...

Wczoraj bedac w kinie na Festiwalu Filmu Polskiego, uswiadomilam sobie, jak bardzo tesknie za sluchaniem mego ojczystego jezyka. Jak zobaczylam logo TVP, uslyszalam polski jezyk az lezka w oku mi sie zakrecila. Milo bylo. Dzis nie pojechalam, ale mam nadzieje jutro znowu tam byc i obejrzec kolejny polski film.

Sunday 11 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 20

Czasem mam wrazenie, ze tygodnie leca za szybko. Niby pare dni temu robilam podsumowanie minionego tygodnia, a tutaj kolejne juz przyszlo pisac. 

Za co jestem wdzieczna w minionym tygodniu?
Za to ze jestem zdrowa, ze poza irytujacym przeziebieniem, objawiajacym sie w kaszlu i wiekszym niz normalnie lenistwie, nic mi nie jest. Ciesze sie, ze mam dwie rece i nogi, zdrowe cialo, oczy, sluch i wzrok. Dziekuje za moje nowe pomysly i idee, ktore przychodza do mnie szybciej i latwiej. Ciesze sie, ze mam czas na ich realizacje. Dziekuje, ze Matt jest pomocny na tyle, na ile to jest mozliwe i na ile ja tego chce. Dziekuje za moich rodzicow, nie byli idealni, popelnili wiele bledow, ja wciaz pracuje nad wybaczeniem, zapomnieniem, ale ciesze sie, ze ich mam, ze nasze stosunki sa coraz lepsze, ze jak sie zle czuje moge zadzwonic do mamy i sie pozalic. Dziekuje za moja siostre. Wkurza mnie czasem, ale pewnie ja w tym samym stopniu wkurzam ja, zawsze jednak wiem, ze moge do niej zadzwonic (o ile nie wyciszy telefonu i go odbierze). 


Co dobrego mnie spotkalo? 
Udaly mi sie zakupy - jestem wlascicielka nowych (mam nadzieje zimowych) butow sportowych, na lekkim futerku. Czeka mnie jeszcze zakup zimowego palta, butow do spodnicy i paru innych rzeczy. Wiem, ze uda mi sie to wszystko kupic... z czasem. 
Ciesze sie, ze zalozylam w koncu nowego bloga, gdzie bede realizowac bardziej konkretne projekty, dotyczace moich zmian, mego samorozwoju. Mam nadzieje, ze nie bede w tym sama. 
http://pozytywniecodziennie.blogspot.com
Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie rowniez zrobic kolejny rozdzial na mej stronie internetowej. Dziekuje, ze pojawily sie na niej pierwsze reklamy! Duzego dochodu z tego miec nie bede, ale i tak sie ciesze, ze sie pojawila pierwsza reklama na glownej stronie (po 5 tygodniach oczekiwania, juz myslalam, ze nic z tego nie bedzie). 
http://www.kazakhcuriosities.com 
Fajnie, ze w koncu sie zmobilizowalam i napisalam sobie plan miesieczny na listopad, plan rozwoju strony i bloga (jednego i drugiego) - spisalam sobie o czym chce pisac, aby pamietac, jakie projekty zrobic, jakie notatki i informacje sa mi do tego potrzebne.

To byl bardzo dobry tydzien. Ciesze sie, ze dane mi go bylo przezyc. Dziekuje za kazda jego produktywna (mniej lub bardziej) czesc. Super, ze wrocilam znow do afirmacji i zaczelam ich bardziej pilnowac z ich wymawianiem. Ciesze sie, ze kazdego nowego projektu, jaki zaczelam organizowac. Naprawde podobal mi sie ten tydzien. Wierze, ze nastepny bedzie rownei udany i owocny!

Friday 9 November 2012

Affirmations

afirmacja [łac. affirmatio ‘potwierdzenie’, ‘przyjęcie’]: 


Słownik Języka Polskiego PWN: 
W języku potocznym oznacza potwierdzenie, aprobowanie, uznanie. W psychologii jest to pozytywny stosunek do własnego życia, przez odnalezienie sensu istnienia, pomimo rozczarowań, nietrwałości szczęścia i nieszczęśliwych przypadków. W filozofii poznania to stwierdzenie lub uznanie czegoś (prawdy, istnienia). W etyce jest to uznanie jakiejś pozytywnej wartości. Afirmacja jest pierwotna względem negacji. 


Przykłady użycia: 
"Trylogia" Sienkiewicza to afirmacja polskiej szlachty. Utwory poetyckie Haliny Poświatowskiej są świadectwem radosnej afirmacji życia.

***

Większość wypowiadanych przez nas zdań oraz nasze myśli, są przykładami afirmacji. Często nawet nie jesteśmy świadomi głebokiego, mentalnego znaczenia naszych słów. Jako naród mamy tendencję do ciągłego narzekania i tworzenia niezwykłej wręcz ilości negatywnych wypowiedzi. Robimy to automatycznie, nie zdając sobie sprawy z mechanizmu nami kierującego. To negatywne myślenie wpojone nam przez rodziców, otaczających kolegów, środowisko, społeczeństwo, staje sie dla nas czymś całkowicie naturalnym. Wiele z nas nawet nie pomyśli o tym, że można inaczej. Myślenie typu "znowu mi się nie udało , jestem głupia , nic w życiu nie osiągnę , nie umiem się uczyć , nie umiem zapamiętywać informacji , nie potrafię opanować tego materiału , do niczego się nie nadaję , ten dzień jest do niczego , te wakacje są nieudane , ta szkoła jest beznadziejna , ta nauczycielka to idiotka" są przykładami negatywnych afirmacji... 

Każdy z nas doskonale je zna. Nie oszukujmy się udając, że żadne z nas nigdy tak nie pomyślało / powiedziało. Każdy z nas ma już mistrzostwo w negacji, czyli negatywnej afirmacji. Moje doświadczenie pokazuje jednak, że warto zmienić te podejscie. O wiele korzystniej jest stosować pozytywne myślenie. 

Pozytywna afirmacja to zdanie oznajmujące proste lub złożone, wyrażone w czasie teraźniejszym, opisujące dobra, optymistyczną i radosną rzeczywistość wokół nas, a także przedstawiające nas w korzystnym świetle. Przykładami takich afirmacji są zdania typu "to jest świetny dzień , cieszę się z powodu dobrej oceny na zajęciach , uda mi sie zdać ten egzamin bez problemu , jestem inteligentna , uczę się szybko , lubię chodzić do szkoły , lubię tego profesora to dobry człowiek" i tym podobne. Afirmacja aby była korzystna nie powinna zawierać przeczeń ani słowa "nie", w sensie "lubię Zosię, mimo że czasem z niej idiotka" czy "nie mogę oblać tego egzaminu". 

Pozytywnego myślenia można nauczyć się tak samo jak jazdy na rowerze. Codzienna praktyka, uczyni z nas mistrza w tej dziedzinie. Ważne jest, aby początkowo pozytywna afirmację powtarzać jak najczęściej. Niezbędne minimum to dwa razy w dzień po 10 razy pod rząd. Najlepiej jest, jeśli uda Ci się powtarzać afirmację na dany dzień jak najczęściej w ciągu dnia i przez jak największą ilość munit. Ja staram się to robić czy biorąc prysznic, czy gotując, wieszając pranie, stojąc w kolejce za jakimś produktem, jadąc autobusem itp. Ja stosuję pozytywną afirmacje ponad rok, i choć w chwili obecnej czasem zdarzy mi się zapomnieć wylosować dzienną afirmację, w głowie mam już ich pełno i zawsze coś znajdę w razie potrzeby. 

 Uwielbiam afirmować i w chwili obecnje, nie wyobrażam sobie mego życia bez tego! 

Pozytywne afirmacje można znaleźć tutaj: 

Zapraszam też na moją nową stronkę, gdzie będę się dzielić "swoimi" pozytywnymi afirmacjami



Thursday 8 November 2012

Happiness

Pare dni temu na forum wizaz, znalalzlam przypadkiem watek, w ktorym padlo zapytanie "Co daje Wam szczescie". Uswiadomilam sobie, ze pare miesiecy temu mialabym duzy problem z odpowiedzia na to pytanie. A w chwili obecnej, mam juz za soba pare postow w tym temacie.


Jak napisalam w swej odpowiedzi w danym watku - ludzie warunkuja szczescie. Uwazamy, ze bedziemy szczesliwi, wtedy gdy zostana spelnione odpowiednie "zastrzezenia" - posiadanie domu, partnera, dobrej pracy, moze psa, dzieci, utrata wagi itp. A nie o to przeciez chodzi...

Szczescie jest w nas samych. Jedyne, co dobrze by bylo zrobic, to uwierzyc w to i sie otworzyc na szczescie, ktore chce do nas przyjsc tak po prostu.  Czy potraficie byc szczesliwi bezwarunkowo? czy umiecie cieszyc sie malymi radosciami dnia codziennego? Czym dla was jest szczescia? Czy staracie sie je osiagnac na sile, czy ono po prostu do was przychodzi?

Powtorze to, co juz wczesniej pisalam. Dla mnie szczescie to dobra kawa wypita w kawiarni w milym towarzystwie, aromatyczna zielona herbata, kawalek smacznego cista, partia Scrabble z Lubym, spacer, widok pieknych kolorowcych jesiennych lisci, widok motyli, teczy, pierwszego platka sniegu, wiewiorki przebiegajacej ulice, usmiech dziecka, zapach kawy, czekolady, wanilii, zapach swierzego prania, dobry obiad, mozliwosc leniuchowania w lozku, cieply prysznic, domowe SPA itp...
Jest tego wiele i codziennie cos dobrego otrzymuje od losu. Kazdego dnia ciesze sie tym co mam...

Czasem brak mi motywacji i mobilizacji do dzialania. Czasem mam dni, gdzie nie chce mi sie robic nic innego poza lezeniem w lozku i ogladaniem jednego serialu za drugim. Czasem lubie lazic sie po mieszkaniu w pizamie caly dzien, chodzac z kata w kat. Wiem jednak, ze jestem szczesliwa. Kazdy dzien dla mnie jest dobry i przyjemny. Ja po prostu jestem szczesliwa!

Tuesday 6 November 2012

30 Days To Change - Summary

I znalazlam w koncu chwilke, aby podsumowac zadanie "My 30 Days To Change", ktorego sie podjelam.
Sa rzeczy, z ktorych nie jestem zadowolona, sa i rzeczy, ktore uwazam wyszly mi bardzo dobrze. 

Nie jestem zadowolona z dokumentowania procesu zmian - zapominalm o robieniu zdjec calkowicie, na 30 dni mam 12 zjdec. Nie wyszlo mi rozwniez za bardzo okres "Probowania czegos nowego" oraz "Tydzien Perfekcyjnego Stylu Zycia". O ile lubie zdrowo sie odzywiac, latwiej w chwili obecnej jest mi przygotowac niezdrowe posilki. Po prostu mam problem z planowaniem posilkow dla dwojga. Mussli z mlekiem czy jogurtem szybko mi sie nudza, kanapki jedzone na zmiane z platkami rowniez. Poniewaz w chwili obecnej moj piekarnik nie funkcjonuje (jest po chinsku, wiec mimo iz jest nowy - nie mam zielonego pojecia jak go wlaczyc) nie moge przygotowywac innych posilkow poza smazonymi - mam mala elektryczna kuchenke na dwa palniki. Z probowaniem nowych rzeczy tez wyszlo mieszanie - jestem konserwatystka w tych sprawach i o ile poznawanie nowych rzeczy czy realizowanie nowych projektow przychodzi mi z latwoscia, o tyle nowe jedzenie, czy nowy klub (szczegolnie jesli juz mam ulubiony) to cos innego. Nie zawsze mam na to chcec. 

Z czego jestem zadowolona - z faktu, ze utwierdzam sie w przekonaniu o pozytywnym wplywie planowania i organizacji dnia codziennego na me zycie. Uwielbiam robic podsumowanie tygodnia, cieszyc sie z osiagnieciu 70% zadan, rozpatrywac co moge robic lepiej, gdzie jeszcze cos poprawic, podzielic na podzadania itp. Cieszie sie z listy 100 celi, ktora w chwili obecnej ma 120 zadan! Nawet nie sadzilam ze tak urosnie, a w sumie pojawia sie pare nowych pomyslow, ktore mozna tam dopisac. Ciesze sie, ze zrobilam sobie tabelke wydatkow, jest mi latwiej jakos to wszsytko ogarnac. I poza tym, bedzie moze to kolejny argument dla Lubego, ze duzo wydaje na dojazdy (czyt. taniej nam wyjdzie jak bedziesz mnie wozil). Z zadan "Tydzien Perfekcyjnego Stylu Zycia" udalo mi sie dbac o siebie - moja cera rozkwitla poddana delikatnym i domowym zabiegom pielegnacyjnym. W chwili obecnej znowu jest oslabiona i szara przez przeziebienie. Mam nadzieje, ze niedlugo znow uda mi sie doprowadzic ja do porzadku. 

Ogolnie podoba mi sie, ze w koncu po prau miesiacach zabierania sie za to podjelam sie tego wyzwania. Mam nadzieje, ze Wam ono tez sie podobalo i wplynelo pozytywnie na Wasza jakosc zycia! 

Monday 5 November 2012

Weekly's Evening Gratitude 19


I minal kolejny tydzien. Nie wypelnilam nawet polowy zadan, jakie zaplanowalam sobie na dany tydzien. Przeziebienie mi w tym lekko przeszkodzilo. Nie przeszkodzilo mi jednak cieszyc sie malym drobnymi przyjemnosciami dnia codziennego, ktore staram sie dostrzegac kazdego dnia. 

Za co moge byc wdzieczna w minionym tygodniu? 
Za to ze Luby wrocil z urlopu i moglismy spedzic ze soba pare milych chwil, lezac w lozeczku czy spedzajac czas w restauracji, ogladajac razem Sheldona ("The Big Bang Theory") czy grajac w Scrabble, leczac sie nawzajem z przeziebienia. Jestem wdzieczna za kazdy jego pocalunek, przytulenie i usmiech. 
Ciesze sie z milej pogody, dzieki ktorej chcialo sie wyjsc z domu. Dziekuje za ladne slonko i za cieple dni na koniec pazdziernika. Znowu widzialam ladna tecze, jak przechodzilam przez park. Ciesze sie, ze w parkach jest wciaz tak ladnie zielono (trawa i czesc drzew) a jednoczesnie zolto i czerwono (krzewy i drzewa)... 
Dziekuje za kolejne mile spotkanie w Almaty International Womens Club. Ciesze sie, ze ciagle poznaje tam milych i nowych ludzi...  Lubie spedzac tam czas. Dziekuje, ze kolejny raz moglam popracowac nad klubowa gazetka "Apple Bits", mam nadzieje, ze sie spodoba wszystkim to co robie... 
Dziekuje, za mile spotkanie z Sholpan. Fajnie bylo pojsc do kawiarni i poplotkowac troszke. Ciesze sie, ze poznalam jej siostre. Obie sa ladnymi kobietami, ktore wiedza, czego chca od zycia. Szkoda tylko, ze nie udalo mi sie spotkac z Emilijanem... Mam nadzieje, ze w tym tygodniu nadrobie te zaleglosci...  
Ciesze sie, ze moj blog zaliczyl juz ponad 4000 wejsc i napisalam juz 200 postow. Dziekuje za kazda dobra osobe, ktora tutaj zalglada i lubi czytac co pisze. Lubie dzielic sie swoimi przemysleniami, lubie rowniez czytac Wasze komentarze i dziekuje za kazdy z nich. 
Dziekuje za dobra kawe, wypita w towarzystwie Sholpan i Matta. Za smaczny sernik, dobry posilek, mile rozmowy, telefon do mamy i Magdy, dobry sen, mily odpoczynek, ciekawy pomysl na kolejnego bloga, albo forum, cierpliwosc i zrozumienie, za dobry nastroj moj i Lubego, za nasz smiech, tesknote za rodzicami i przyjaciolmi. Dziekuje za wszystko co dostaje od zycia! 

Friday 2 November 2012

Summary 09

Minal kolejny miesiac i przyszedl czas na male podsumowanie pazdziernika. 

To moj drugi miesiac w KZ. Mam wrazenie, ze coraz lepiej dogadujemy sie z Lubym, staramy sie poznac siebie lepiej i nauczyc zyc ze soba. Zwiazek to ciezka praca, glownie nad soba oraz nad lepszym poznaniem drugiej osoby. Kazdy z nas ma swoje wady i zalety, gorsze i lepsze dni. Wazne jest aby nauczyc sie poruszac po zawilym labiryncie jakim dla mnie jest zwiazek i mieszkanie razem. Pewne moje cechy, do ktorych wiele osob juz przywyklo i nawet ja przestalam zwracac na to uwage, staja sie czasem czerwona plachta na byczka jakim jest Matt. Czasem jest to tez fakt, ze nasze poczucie humoru sie rozni i Luby nie zawsze wylapie moj sarkazm i ironie w glosie. Zdarza sie to byc przyczyna drobnych nieporozumien... Uczymy sie wszystkiego. Bycia ze soba tez. 

Byl to ciekawy miesiac. Niektore moje znajomosci sie poglebiaja, inne bede musiala albo ukrocic albo urwac calkowicie. Wydaje mi sie, ze Timur poczul do mnie miete. Ostatnio jak sie spotkalismy dziwnie sie zachowywal. Ciagle mialam wrazenie, ze robi jakies male podchody aby mnie albo objac albo pocalowac. Nie czaje czasem mezczyzn. Timur wie, ze mam Matta i wcale sie z tym nie ukrywam... Szkoda mi troszke, bo chlopak jest oczytany i inteligentny, ale nie bede narazac siebie i swego zwiazku dla tej znajomosci. Lubie przebywac za to z Emilyanem, zawsze jest o czym pogadac oraz z Sholpan, choc czasem kobieta jest zbyt zapracowana...
Ciesze sie, ze wzielam udzial w projekcie "30 Days To Change". Mam nadzieje niedlugo usiasc do jego podsumowania. W chwili obecnej od dwoch dni leze w lozku z temperatura i bolacym gardlem... Mam sile tylko na jedno podsumowanie na razie. W skrocie napisze, ze nie zaluje, iz do niego podeszlam. Przyznam sie jednak szczerze, ze mimo wielkich checi i zapalu nie udalo mi sie go trzymac tak restrykcyjnie jak bym chciala... 
Podoba mi sie jesien w Kazachstanie. Moze niekoniecznie juz w Almarasanie (dzielnicy w gorach gdzie mieszkam) bo snieg juz tutaj potrafi spasc i przymrozki tez sa, a ja wciaz bez cieplych butow i kurtki. Podoba mi sie jesien w centrum miasta, gdzie drzewa sa takie kolorowe, trawa jeszcze zielona, slonko ladnie przygrzewa i jest naprawde slicznie. 

Co mi dal miniony pazdziernikowy miesiac? Swiadomosc, ze musze spisywac rzeczy, ktore chce wykonac, czasem rozpisac sobie nawet godzinny grafik. Sa znajomosci wazne, wazniejsze i calkowicie blahe. Cierpliwosc i zrozumienie jest wielka cnota i kazdemu radze ja w sobie szkolic aby byla jak najwieksza. Milosc to nie tylko motylki w brzuchu, to radosc i pewnosc, ze jak sie wroci do domu, to ktos bedzie czekal, ze w nocy jest sie do kogo przytulic, jest kogo poprosic aby poglaskal, to radosc ze mozesz sie kims zaopiekowac, kiedy jest chory, to troska, kiedy ktos za dlugo nie wraca do domu... Pazdziernik uswiadomil mi, ze czasem trzeba pozwolic ukochanej osobie troszke sie odsunac, dac jej przestrzen (np samotne krotkie wakacje). Jest to okres rowniez przeznaczony dla siebie, kiedy mozna porobic rzeczy, na ktore brakuje nam czasu jak jestesmy z partnerem i rodzina... 
Dziekuje za miniony miesiac i licze na to, ze listopad bedzie rownie owocny, i uda mi sie zastosowac nauki zdobyte w pazdzierniku. 


Sunday 28 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 18

I kolejny tydzien mamy za soba. Byl to tydzien "slomianej wdowy". Luby wyjechal na 10 dni, a ja moglam troszke pobyc sama ze soba. Podobal mi sie ten tydzien. Z zadan, jakie sobie na niego wyznaczylam, wiele nie zrobilam. Czesciowo dlatego, ze zapomnialam o pewnym postanowieniu z poprzedniego tygodnia aby swoj plan uaktualniac w miare potrzeby (czyli braku pradu czy innych czynnikow zewnetrznych - internet i mozliwosc dojazdu do centrum). Innym powodem bylo to, ze moglam pozwolic sobie robic rzeczy, jakie nie bardzo moge bedac z Mattem, i czesc z mych zadan po prostu zeszla na dalszy plan, przestala miec znaczenie. Pozwolilam sobie rozkoszowac sie tym i jestem bardzo wdzieczna za taka mozliwosc. 

Ciesze sie, ze moglam znow calymi dniami siedziec i skupic sie na sobie. Dziekuje za to, ze moglam posluchac polskiej 3 i cudownej audycji "Kocham Pana, Panie Sulku". Dziekuje za to, ze moglam lazic caly dzien z witamina A na buzi, nie martwiac sie, ze mnie ktos zobaczy. Fajnie bylo robic to, co sie chce - ogladac seriale jeden za drugim czy grac w gierki (tak, wiem malo produktywne ale jak relaksujace). Po prostu urzadzilam sobie male wakacje prawie od wszystkiego - malo medytowalam i afirmowalam, srednio co drugi dzien, w miescie bylam tylko dwa razy. Spotkalam sie z Sholpan i Emilijanem. Fajnie bylo, szczegolnie, kiedy moglam polazic po sklepach z Sholpan i odkrylam klimatyczna kawiarnie niedaleko jej mieszkania. Dziekuje bardzo za mily czas spedzony w ich towarzystwie. Ciesze sie, ze Emiljan przyniosl mi maly podrecznik do nauki wloskiego, za ktory postanowilam sie zabrac od poniedzialku. Dziekuje za mobilizacje, aby zrobic sobie fiszki ze slowkami, w sumie mialam z tym ubaw i bardzo mi sie podobalo ich tworzenie. Zrobilam sobie tylko czesc, przede mna jeszcze sporo pracy z tym zwiazana, ale jak to sie mowi - "pierwsze koty za ploty". Dziekuje za pomysl z planem nauki jezykow. Okreslam sobie zadania, jakie chce osiagnac w przeciagu miesiaca i staram sie je zrealizowac wyznaczajac sobie nagrode na koniec. Moja nagroda bedzie kupienie sobie ksiazki "poczytajki" - za najblizsze 4 tygodnie mam nadzieje trzymac w swoich rekach kolejne dzielo Borysa Akunian "Gambit Turecki". Dziekuje za kazda pomoc okazana mi przez kierowcow rodziny, ktorzy zostali pilnowac majatku, podczas nieobecnosci rodziny i Lubego. Ciesze sie, ze jak w domu u mnie zniknal internet, zaprosili mnie do swego biura abym z niego skorzystala. Fajnie, ze jak mogli to zawiezli i przywiezli mnie do/z miasta. Ciesze sie, ze dzieki temu udalo mi sie byc na kolejnym spotkaniu Almaty International Womens Club, gdzie poznalam pare nowych osob, mam nadzieje ze beda to trwalsze znajomosci. A najfajniejsze jest to, ze jak szlam rankiem przez park, ktorego trawa jest (mimo poznej jesieni i chlodu) ciagle nawadniana, to widzialam tecze. W sumie owa tecza szla ze mna przez caly park. Fajna byla z niej towarzyszka. Jesli dobrze sie przyjrzec, mozecie ja zobaczyc na zdjeciu zamieszczonym wraz ze wpisem na mej stronie o zyciu w Kazachstanie... Naprawde byla to urocza tecza... 

Luby juz wrocil, a moj tydzien bycia "slomiana wdowa" dobiegl konca. Bylo milo i ciesze sie, ze dane mi go bylo przezyc. Mam nadzieje, ze u Was bylo rowniez pomyslnie!

Wednesday 24 October 2012

Organising, cleaning and arranging...

Od paru dni, zgodnie z zasada "30 Days To Change", porzadkuje wszystko co moge. Zrobilam sobie arkusz kalkulacyjny na me wydatki, zebrane w przeciagu tygodnia paragony podpinam pod jedna date, uporzadkowalam foldery w komputerze, zakladki internetowe, garnelam toaletke i mam tam teraz miejsce aby usiasc i cos napisac czy popracowac przy komputerze. Wszystko jest w trakcie ciaglych zmian. Tu co dodam, tam odejme, zmienie itp. Czas leci szybciej a ja mam wrazenie ze to lad zaczyna panowac w moim zyciu a nie chaos. Bardzo sie z tego ciesze. Musze jeszcze tylko dokupic pare pudelek - na drobne kosmetyki, bizuterie i inne drobiazgi, male kable od telefonu czy aparatu, ktore na co dzien nie sa potrzebne a zagracaja miejsce w szufladzie. mam tylko nadzieje, ze moj Luby nie "zrujnuje" tego, co wypracowalam sobie przez te pare dni. 

Ogolnie jestem osoba, ktorej zawsze jest za malo pulek, szuflad, koszykow itp. I to nie daltego, ze mam tyle rzeczy, ale ja lubie jak wiekszosc z nich jest podzielona na pewne kategorie - kolczyki oddzielnie od bransoletek, naszyjniki / wisiorki tez w drugim koszyczku. Skarpetki oddzielnie, bielizna oddzielnie. Kableki odzielnie od urzadzen elektrycznych (lokowki czy depilatora). Ksiazki o motywacji oddzielne od "poczytadel". Gry w jednym miejscu, farby i akcesoria do rysowania w innym. Mysle ze macie obraz. W zwiazku z czym, zawsze mi malo miejsca a teraz dodatkowo umieram, bo to nie nasze mieszkanie i w ogole malo polek pod reka jest.
 Chcialabym miec tablicke korkowa, aby przypinac na niej jakies informacje, ale z drugiej strony jej wyglad mnie irytuje i akurat do mej sypialni nie bardzo pasuje. A w kuchni czy przedpokoju spedzam naprawde malo czasu aby tam to powiesic. Wieszalabym na niej takie podstawowe "things to do", do wykonania ktorych potrzebny bylby mi Matt - aby widzial i tez pamietal... 

Uwielbiam organizowac, porzadkowac i archiwizowac wszystko - nie wazne czy w domu czy w pracy. O ile samo sprzatanie typu mycie naczyn, kuchenki, wanny itp napawa mnie niechecia i lekkim wstretem, to wlasnie porzadkowanie naczyn, przypraw, kosmetykow, notatek itp uwielbiam...

Monday 22 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 17

Normalnie te tygodnie mijaja zabojczo. Jeden za drugim dosc szybko. Nawet sie nie obejrzalam a tutaj kolejny sie skonczyl. 

Co dobrego? Wiele fajnych rzeczy. 
Spadl pierwszy snieg w Almarasanie. Wygladal slicznie i uroczo - rankiem jak musialam wyjsc na dwor juz tak fajnie nie bylo ale to dlatego, ze nie jestem przygotowana jeszcze na taka pogode - nie mam cieplych butow i kurtki, nie mowiac juz o czapce i rekawiczkach. 
Bycie slomiana wdowa pozwolilo mi na wiele fajnych rzeczy, w tym najwazniejsza - sluchanie rankiem Radiowej 3. Lubie sluchac tej stacji wlasnie rankiem, a za bardzo nie moge, bo Matt polskiego nie rozumie i nie chce sluchac. Poza tym, moge sobie chodzic caly dzien z tlusta Mascia z Witamina A i sudokremem na buzi i nie przejmowac sie kto i jak mnie zobaczy, bo nikt nie zobaczy. Moge tez w koncu zrobic wieksze porzadki i przeprowadzic mala reorganizacje domowych rzeczy, bo Luby nie bedzie mi w tym przeszkadzal. Moge w koncu pograc sobie spokojnie w swoje gry, nie slyszac jego komentarzy, ze "moglabym zajac sie czyms bardziej produktywnym" w czasie, kiedy on sam sobie siedzi i pogrywa na swym iPadzie. 
Udalo mi sie znalezc fajnego bloga o domowych sposobach na ladna cere czy rece. Sa to proste recepty "dla leniwych" i zawsze czegos takiego szukalam i ciesze sie, ze w koncu udalo sie znalezc. 
Ciesze sie, ze udalo mi sie spotkac z Natalia i Emilijanem. Bylo fajnie i milo, nowe pomysly, dobre rady. Udalo mi sie kupic nowa ksiazeczke dla siebie, oraz kalendarz dla Sholpan - taki maly organizer. Sama podrozowalam tez metrem - trafilam na stacje z roznych czesci miasta, co przy mojej orientacji w terenie jest cudem. Bardzo sie ciesze ze udaje mi sie powoli opanowywac publiczne srodki transportu. 
Powoli organizuje sobie prace nad nowym wydaniem gazetki. Na razie zbieram informacje i zdjecia. Kolekcjonuje. W przyszlym tygodniu zajme sie ukladaniem i sortowaniem wszystkiego. Ciesze sie, na sama mysl o tym. Bardzo mi sie podoba ta praca. 
Zanim zostalam slomiana wdowa, spedzilam pare uroczych chwil z Mattem. Bylismy na milym krotkim spacerze, na smacznym jedzonku i kawie, spedzilismy pare milych chwil w domu. Dziekuje za jego czas, poczucie humoru i mile slowa. Dziekuje za jego sms z Dubaju, ze teskni. 
Dziekuje za to, ze mam co jesc, gdzie spac, ze moge widziec i ogladac filmy, ze moge sluchac dobrej muzyki. Dziekuje za to, ze mam dwie nogi i moge chodzic. Cieszie sie, ze mam dwie rece, dzieki ktorym moge pisac i malowac. Dziekuje za wszystko co otrzymuje! 


Friday 19 October 2012

Character Strengths

Dzisiejszy moj post odnosi sie do tego, co pare dni temu znalazlam na blogu Happyholic, przy poscie "Odkryj piec najlepszych cech swojej osobowosci". Jest na nim link do pewnej stronki, ktora zajmuje sie przeprowadzaniem badan nad pozytywnym mysleniem, poziomem zadowolenia i szczescia w naszym zyciu i tego typu rzeczy. Czesc testow jest w fazie badan, znaczy sie rozwiazujac go bierzesz udzial w badaniu, wyniki jeszcze nie sa opublikowane. Jest jednak pare testow, ktore to juz maja za soba i rozwiazujac je otrzymujemy wynik. Jednym z nich jest test na nasze mocne strony. Z wynikami mozna sie zgodzic lub nie. Daja wiele do myslenia. Stronka nazywa sie po prostu "Authentic Happines".  Po wstepnej rejestracji mozna przystapic do rozwiazywania testow. 
Oczywiscie glownym testem na dzien dzisiejszy stal sie "VIA Survey of Characters Strenght". Do rozliczenia jest 24 cech i zdolnosci. Wynik troszke mnie zdumial i wciaz mysle nad jego rozwiazaniem. Oczywiscie mam zamiar popracowac nad swoimi slabymi stronami i wziac udzial w tescie za jakis czas. 

Wyniki testu nas cechami swojej osobowosci: 

3 Najsilniejsze Cechy: 
Wdziecznosc (w sumie mnie nie dziwi bo w chwili obecnej jak zaczne wyliczac za co moge byc wdzieczna to nie przestane)
Entuzjazm i zyciowa energia (ogolnie jestem optymistyczna osoba)
Praca zespolowa i lojalnosc (a tutaj sie lekko zdziwilam bo w pracy zespolowej najbardziej lubie rzadzic, ale lojalna to jestem bardzo)

3 Najslabsze Cechy: 
Odwaga i mestwo (to mnie nie dziwi - byle pajak doprowadza mnie do ataku paniki i placzu)
Samokontrola (rowniez nie jestem zdziwiona bo to emocje mna rzadza)
Pracowitosc i wytrwalosc (i tutaj nie ma duzego zaskoczenia, blog to pierwsza rzecz jaka zajmuje sie tak dlugo - poza pozytywnym mysleniem i afirmacjami, mam wiele zaczetych i nieskonczonych projektow)

3 Cechy nad ktorymi chce popracowac najpierw: 
Pracowitosc i wytrwalosc
Duchowość, poczucie celu i wiara (o ile wierze w Boga, wiem, ze wszsytko zawsze bedzie dobrze, to nie potrafie odnalezc swego celu w zyciu i nie wiem, kim chce byc ani co robic)
Samokontrola

A jak wasze rezultaty? 




Monday 15 October 2012

Backup Plan

Ostatnio uswiadomilam sobie, jak niewiele z nas posiada plan zapasowy. Chodzi zarowno o powazne psrawy - na wypadek pozaru, trzesienia ziemi czy innej katastrofy, jak i mniej powazne - brak pradu czy internetu. 

W chwili obecnej miejszkam w rejonie, gdzie trzesienia ziemi, pozary, lawiny blotne w pewne sezony sa dosc regularne. Uswiawomiono mi, ze w zaden sposob nie jestem na to przygotowana. W domu mieszkam razem z Mattem. Powinnismy miec przygotowane dwa plecaki oraz torbe medyczna. W plecakach powinien byc zapas wody na 2-3 dni, jedzenie w puszkach czy susz, suszone owoce (dobre zrodlo cukrow). W torebie medycznej - bandaze, srodki antyseptyczne, antybiotyki, leki przciwbolowe itp. Do tego w domu powinnismy miec zgromadzone produkty na 7 dni, w razie gdybysmy zostali odcieci od miasta. Nie mamy nic z tego. W tym tygodniu postaram sie o to zadbac. Mam nadzieje, ze mi sie uda. 

Mieszkam w rejonie, gdzie brak pradu, cieplej wody i internetu sie zdarza, srednio raz w tygodniu. Przez poprzednie 7 dni, problem ow pojawil sie w dosc specyficznej formie - przez 3 dni na przemian brakowalo jednej z wyzej wymienionych rzeczy. Spowodowalo to maly chaos, na ktory nie bylam supelnie przygotowana. Nie potrafilam sie odnalezc w tym, ze swoja lista rzeczy do zrobienia, szczegolnie ze owa lista byla w wysokim stopniu uzalezniona czy od internetu czy od pradu. Efekt byl taki, ze zdecydowana wiekszosc zadan, jaka przygotowalam sobie na ten tydzien, nie zostala wykonana. I to moje kolejne zadanie na dany tydzien - poza projektem "30 Days To change". Do tego siedzialam po ciemku w mieszkaniu przez godzine, bo oczywiscie swieczek nie mamy. 

Wiem, ze wiele z Was moze myslec, iz takie problemy was nie dotycza, wyobrazcie jednak sobie, ze cos sie dzieje i jak jestescie na to przygotowani? Wyobrazcie sobie, ze powtarza sie scenariusz I i II wojny swiatowej. Musicie opuscic swoje miejsce zamieszkania natychmiast! Jak jestes na to przygotowany? Owszem, nikt sie nie spodziewa wojny. Zyjemy w bezpiecznych i cywilizowanych czesciach swiata. Zapewne to samo mysleli nasi przodkowie dzien przed wybuchem wojny. Do tego moze sie zdarzyc czy pozar w mieszkaniu czy wybuch gazu i caly blok, osiedle jest ewakuowane i nie masz czasu zabrac najpotrzebniejszych rzeczy. Kiedy taki plecak jest przygotowany jest znacznie latwiej opuscic mieszkanie. Ja wiem, ze to moze sie wydawac strasznie odlegle - ale przynajmniej raz w tygodniu pozar czy wybuch gazu w wiekszej miejscowosci. 

Nie wiem jak Wy, ale ja postanowilam sie zabiezpieczyc kazda ewentualnosc. Czy to bedzie tylko brak pradu i internetu, czy wiekszy kataklizm. Plan zapasowy dobrze jest miec. Niewazne czy to tylko uaktulanienie tygodniowego planu z zdaniami do zrealizowania, czy przygotowanie plecaka "ratunkowego".  Bede przygotowana majac nadzieje, ze to nigdy mi sie nie przyda... 


Sunday 14 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 16

Tygodnie mijaja szybko - jeden za drugim. Ten nie nalezal do zbyt owocnych przez moje wlasne zaniedbanie. Z regoly staram sie przygotowac plan zadan na zblizajacy sie tydzien. Nie rozbijam tego dokladnie na poszczegolne dni, bo po prostu dosc czesto nie wiem, co bedzie jak wstane rano (jesli zaplanuje do miasta pojechac, a okaze sie ze samochodu nie ma itp). W tym tygodniu czekala mnie dosc przykra niespodzianka. Przez prawie 4 dni, na przemian przepadal to prad to internet. Uswiadomilam sobie, ze wiekszosc zadan jakie planuje sa zwiazane wlasnie z elektrycznoscia albo internetem. Kiedy ich zabraklo, nie mialam przygotowanego zadnego planu zapasowego, nie potrafilam zatem zajac sie czyms produktywnym. Owszem udalo mi sie zrobic duzo, ale wiekszosc rzeczy w mym tygodniowym spisie "To do" zostala dzis brutalnie przekreslona na czerwono. Mam nadzieje, ze od dzis uda mi sie rowniez organizowac sobie "plany zapasowe". 
Co pozytywnego mnie spotkalo w tym tygodniu? 
Udalo mi sie porozmwiac z Anna W, z ktora dawno nie mialam okazji poplotkowac i bardzo mnie cieszy, ze w koncu nam sie udalo. Fajnie bylo spotkac sie po tak dlugim czasie z Timurem. To bylo mile popoludnie i dziekuje za nie. Przyjemnie bylo rowniez znowu spotkac sie z Sholpan - udalo nam sie znalezc calkiem przyjemna i tania knajpke z naprawde dobrym jedzeniem, z czego obie jestesmy bardzo zadowolone. Milo spedzilam czas z Emilem, choc moglby chlopak wolniej chodzic bo jak przychodzi nam sie gdzies przejsc cos zalatwic to ledwo zipie. Dziekuje za kazde to spotkanie i bardzo ciesze sie, ze do nich doszlo. 
Dziekuje za sliczna pogode, dobra kawe, pozywienie, lemioniade, rybe, herbate. Ciesze sie, ze udaly sie zakupy zrobione z Mattem. Lubie spedzac z nim czas ogladajac film, grajac w Scrabble czy spacerujac. Nawet teraz fajnie jest - ja sobie pisze, on siedzi obok gra w gierke. 
Dobrze czasem, kiedy idzie cos nie po naszej mysli. Mozemy wtedy przeanalizowac nasze poczyniania i postarac sie je naprawic. 
Ciesze sie, ze moja stronka ma juz ponad 3000 wyswietlen. Dziekuje za kazda odwiedzajaca osobe. Ciesze sie, ze moje posty sa czytane. Mam nadzieje ze ludzie, ktorzy tutaj zagladaja, znajduja choc czesc odpowiedzi na swe pytania. 
Podsumowujac, moze nie wykonalam wiekszosci zaplanowanych rzeczy, ale dostalam mila lekcje, kolejne nowe doswiadczenie - organizowac "plan zapasowy".... 


Sunday 7 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 15

I minal kolejny tydzien. 
Byl to tydzien kiedy podjelam sie nowego wyzwania "30 Days To Change", o ktorym pisze na innej stronie tego bloga. Jestem zadowolona z efektow. 
Byl to tydzien, kiedy spedzilam urocze chwile z Mattem i dziekuje mu za nie bardzo. Ciesze sie, ze nie marudzil kiedy poprosilam go aby przejechal sie ze mna malym almatynskim metrem (7 stacji), tak po prostu aby je zwiedzic. Bylismy tez w restauracji na milym obiedzie, czy spedzalismy dzien w domu grajac w Scrabble. 
Dziekuje ze udalo mi sie zlozyc gazetke "Apple Bits" w terminie i wyslac ja do druku. Ciesze sie, ze moja praca podobala sie czlonkiniom klubu. Dziekuje za kazdy komplement skierowany pod moim adresem a zwiazany wlasnie z wykonana przeze mnie gazeta. Ciesze sie, ze poszlam na Event zorganizowany przez nasz klub. Dobrze sie bawilam i milo spedzilam czas. 
dziekuje za pomoc, jaka Natalya mi ofiaruje. Przetlumaczyla mi moje CV na rosyjski, pomogla mi odnalezc adresy agencji rekrutacyjnych i nawet przesla sie ze mna do dwoch. Dziekuje bardzo za jej czas i uwage, jaka mi poswiecila. 
Ciesze sie, ze mam tutaj paru przyjaciol, z ktorymi moge sie spotkac i porozmawiac, wypic kawe czy goraca czekolade. Dziekuje ze znajduja dla mnie czas. 
Ciesze sie, ze termin ukonczenia kursu sie zbliza. Dziekuje za pomoc Matta w pisaniu zaliczenia na Unit 4 kursu. Zostal mi tylko Unit 5 do 17 pazdziernika oraz musze jak najszybciej poprawic i odeslac Unit 3, ktory mi zostal zwrocony przez uczelnie do korekty. 
 Naprawde dziekuje za wszystko co mnie spotkalo w tym tygodniu. Ciesze sie, ze udalo mi sie zalatwic tyle spraw i wydaje mi sie ze to glownie temu, iz zaczelam sobie wszsytko wypisywac w kalendarzu, codziennie sprawdzac co mam do zrobienia i wykreslac co juz zrobilam. Oby nastepny tydzien byl rownie owocny jak ten. 

Wednesday 3 October 2012

Summary 08

Czas na podsumowanie minionego miesiaca. Jestem z niego zadowolona. 

Wydaje mi sie, ze coraz wiecej zadan zaplanowanych i spisanych zaczynam wypelniac. Dzieki kalendarzowi mam pewne sprawy pod kontrola i o nich nie zapominam. Naprawde, jeszcze pare miesiecy temu nie sadzilam, ze pisanie tygodniowej listy rzeczy do zalatwienia tak ma duzy wplyw na nasza mobilizacje, nasze mozliwosci i dzialanie. Kiedy sobie przypomne nowa rzzecz do wykonania, lub kiedy pojawi sie cos nowego do wykonania, staram sie od razu to zapisac w kalendarzu i zeszycie (kalendarz zawsze biore ze soba ale wszystko pisze tu w skrocie, w zeszycie spisuje wszystko bardziej szczegolowo). Jestem naprawde zadowolona z faktu, ze przy coraz wiekszej ilosci rzeczy pod koniec tygodnia moge postawic zielony haczyk jako wykonane. 

Podoba mi sie fakt, ze poszerzam swoja strefe bezpieczenstwa. Przez ten miesiac robilam wiele rzeczy, o ktorych wczesniej nie mialam pojecia. Moze wymienie tylko dwie najwieksze. 
Byla to jazda autobusem w nowym kraju. Tutaj Kierowca informuje pasazerow na jakiej ulicy sie znalezli i jaki jest przystanek. Kirowca czasem zatrzymuje sie tez na srodku ulicy aby wziac nowego pasazera, ktory nie zdazyl na przystanek. 
Kolejna nowa rzecza jest edytowanie, redagowanie miesiecznika. Naprawde mialam z tym ubaw i bardzo sie ciesze, ze tak latwo i sprawnie mi to poszlo. Oczywiscie okazalo sie, ze znalazlo sie pare bledow, ale to moja pierwsza gazeta. Kolejna na pewno bedzie lepsza. 

Uswiadomiono mi, ze nie tylko ja potrzebuje Time Alone. Bardzo sie z tego ciesze. Postaram sie o tym pamietac i to szanowac. Mysle ze to wazne zarowno dla mnie jak i osob mnie otaczajacych. Nie wiem czemu jakos nie pomyslalam o tym, ze Luby rowniez potrzebuje czasu dla siebie, swoich mysli. Moze uwazalam, ze skoro ja rano wychodze do miasta to on wlasnie wtedy ma ten czas dla siebie, a on te pare godzin po prostu spal dalej i nie bral tego pod uwage jako swoj czas dla siebie. 

Podsumowujac, jestem zadowolona z minionego miesiaca. Uwazam, ze sporo udalo mi sie wykonac i zrobic. Mam nadzieje, ze kolejny miesiac, w czasie ktorego postanowilam zrealizowac projekt "30 Days To Change" bedzie rownie radosny i satysfakcjonujacy. 

Tuesday 2 October 2012

My Article in Apple Bits


Ponizej prezentuje swoj artykul, jaki napisalam do edytowanego przeze mnie mieciecznika Almaty International Women's Club - Apple Bits. Wydaje mi sie, ze nie ma tu nic czego byscie juz nie znali z mych postow, ale moze bedzie milo przypomniec. 
Caly miesiecznik, mona znalezc na stronie Klubu, niestety jest dostepny tylko dla czlonkow. Mysle, ze to jedna z wad strony, ze wiele informacji jest tylko dla czlonkow. 
Oczywiscie poniewaz wszystkie kobiety mowia po angielsku, caly miesiecznik jak i strona sa rowniez w tym jezyku! Milego czytania!

***

Positive Thinking and the use of Positive affirmation

I am sure  everyone has heard about positive thinking and positive affirmation and perhaps others are also practicing it. Many may just smile at this moment and think that this is not serious, not necessary, it is childish, funny or whatever. I am writing  the short article about positive thinking because I would like to share my own personal experience and  interest  in the use of Positive affirmation and how it  has changed my life. I hope you will like it!  
A positive affirmation can be a simple or more complex  sentence or saying  that never includes “no” or “not” . Some examples are "I have the power to make changes" , "My positive thoughts create a positive life" or "I am a miracle worker". There are many good examples on these websites — http://www.louisehay.com/affirmations/  or http://www.susanjeffers.com/home/affirm.cfm)
 I started practising positive thinking and positive affirmation one year ago completely accidentally (but it is another story to tell). Now I feel as if it has changed my life!  I cannot imagine my day without it and try to practice positive affirmation all day every day. 
I’ve bought  affirmation cards (I have already three small boxes with about 60 affirmation cards in each) and every singe morning I pick up one card, read it (loudly  or quietly)  at least 10 times. Sometimes I am still repeating it in my mind when I do my hair,  brush my teeth or make morning tea.  
It is amazing how much this has changed  my life! Every day I take one card from the boxes I have. I put the card into my calendar, book or wallet to take with me. Sometimes when I am in a hurry  I forget to take a new card.   Now that I have become familiar with affirmations from websites or the boxes, I can  think of new affirmations when I have forgotten to take a new card with me. 
When I feel bad, or really stressed I  say words like this to myself : “All is well and it is all happening for my highest good”, or simply “I can handle it” or one of my favourites “I am powerful and I am loving and I have nothing to fear”. Sometimes it takes me 5, sometimes 20 minutes to calm down. But I really like and enjoy it. 
When I change my way of thinking I become person who can be really happy about  small things, which normally no-one  would notice. I become more peaceful, organized, in harmony with my life and a kind human being. I smile more than I used to and I have stopped moaning all the time.  (which is I think typically  Polish — moaning about job, life, friends, partners, children etc.). I have started to enjoy my life. I have started to do things I would never thought I would be able to do - I decided to came to Almaty, Kazakhstan from London, I decided to join AIWC, and to volunteer to become  the editor for Apple Bits.
With the help of positive affirmation I am not afraid of new things and I am enjoying doing them. 
Of course sometimes I still have some bad moments, scary thoughts, and times when I would prefer to stay  in bed all day, sleeping and barking at everyone, but this is only a small part of my life now and I know, it won’t grow any bigger! 

EB

“Happiness is something that I am and it comes from the way I think!” 

Sunday 30 September 2012

Weekly's Evening Gratitude 14

To byl pracowity tydzien. Nastepny zapowiada sie rowniez podobnie. Co udalo mi sie osiagnac podczas minionych 7 dni? Mysle, ze wiele. Zlozylam prace zaliczeniowa Unitu4 kursu, moge miec tylko z nim problemy bo pomylilam daty. Bylam pewna iz mam zlozyc do 26 a okazalo sie, ze termin byl do 21, ja zlozylam prace 25 wrzesnia. Dzis skonczylam skladanie gazety Apple Bits dla Almaty International Women's Club. W 6 dni przygotowalam 32 strony miesiecznika. Napisalam ladny tekst o pozytywnym mysleniu, ktory sie w nim tez ukaze. Za pare dni sie nim pochwale. 
Mysle, ze to byl nie tylko pracowity tydzien, ale tydzien sukcesow. Praca nad gazeta naprawde mi sie podoba i czuje sie swietnie w tym, do tego zaliczony (mam nadzieje) kolejny dzial kursu, napisany maly artykul i to w dodatku po angielsku! Ciesze sie, ze udalo mi sie tyle osiagnac. Dziekuje za wolny czas jaki moglam na to poswiecic i za dobra zabawe, jaka przy tym mialam. Ciesze sie rowniez, ze udalo mi sie z kursem. Bylo tez latwo i przyjemnie. 
Dziekuje rowniez za czas, ktory moglam poswiecic na napisanie zaleglych emaili do znajomych. Ciesze sie, ze udalo mi sie wstawic pare nowych zdjec na FB z paru ostatnich tygodni. Bardzo milo wspominam spotkanie ze znajomymi z KZ, fajnie bylo ich zobaczyc - jakos w poprzednim tygodniu nam sie to nie udawalo. Do tego moge sie pochwalic nowym nabytkiem w szafie. Kupilam sobie ladne czarne pantofelki na platformie i stwierdzam, ze wygodnie sie w nich chodzi. Dziekuje za to, ze mam na takie wydatki i wyjscia pieniadze. 
Mialam male nieporozumienie z Lubym, ale udalo nam sie je sobie wyjasnic i ciesze sie z tego. Dziekuje, ze Matt umie powiedziec "przepraszam". Ciesze sie, ze moglismy spedzic razem caly dzisiejszy dzien i ze wczoraj zabral mnie na randke (poszlam w moich nowych pantofelkach). Bylo naprawde super. Dziekuje za to, ze jest inteligentny, oczytany, czuly i kochajacy. kazdy czasem popelnia bledy i ma zle dni.

"I forgive and I am forgiven."

Teraz juz pozno i pora zakonczyc dzien czyms milym jak napisala i polecila E.w swym najnowszym poscie: 

Czas zacząć walkę z odkładaniem od prostej zmiany. Zamiast planować, że jeśli się uda zrealizować zadanie, pozwolimy sobie na coś ekstra, zaplanujmy najpierw tę ekstra rzecz. Dzisiaj proponuję małą modyfikację - Kończ dzień czymś co lubisz. Zrób eksperyment: zasady są proste:
*na każdy wieczór najbliższego tygodnia zaplanuj ciekawe nagrody dla siebie - może to być spotkanie ze znajomymi, wyjście do kina, romantyczny spacer lub późne zakupy. Cokolwiek, co sprawi Ci przyjemność i sprawi, że z niecierpliwością będziesz oczekiwać końca dnia.
I tak ide robic sobie smaczna kolacyjke, po ktorej obejrze z Mattem jakis mily film i pojdziemy spac jak przystalo na grzeczne dzieci o normalnej porze. 


Thursday 27 September 2012

Time Alone

O roznych aspektach naszego zycia, ktore dobrze by bylo uwzgledniac, juz pisalam w poscie Whole Life Grid. Dzis chcialabym sie skupic na jednym polu - Time Alone. W swym poscie napisalam, jak on dla mnie wyglada 
"Ciesze sie kazda chwila, jaka spedzam sama, nie marudzac, ze nie mam do kogo sie odezwac, ani nie mam sie czym zajac. Zawsze wiem co moge zrobic z czasem, ktory posiadam tylko i wylacznie dla siebie. Nigdy nie nudze sie sama ze soba."
Dzis uswiadomilam sobie, ze nie chodzi tylko o moj czas dla siebie. Przeciez moj Luby tez tego potrzebuje! A ja strzelilam focha o to, ze on chcial i chce spedzic troszke czasu z dala ode mnie. Faktem jest, ze Luby nie zakomunikowal tego od razu. Nasz sposob rozmawiania czasem ... jest absolutnie zaprzeczeniem wszystkiego. 
Kiedy Matt wczoraj powiedzial, ze dzis ma wolny dzien, ja zalozylam, ze spedzimy dzien razem - lezenie w lozku do pozna, jakies sniadanie, zakupy, lazenie po sklepach, moze jakas kawa gdzies itp. Rano jak wstalam i sie wykapalam, umalowalam, on sie zapytal czy gdzies wychodze. Zdziwilo mnie to lekko i tylko odpowiedzialam pytaniem czy on by chcial abym gdzies wyszla. On odparl "nie". Zrobilam nam sniadanie i zapytalam sie czy mozemy dzis pojechac na zakupy bo pare produktow sie skonczylo itp.Wywiazala sie mniej wiecej taka rozmowa: 
Ja: Matt, chcialabym kupic pare rzeczy, mozemy pojechadz dzis na zakupy? O ktorej by Ci bylo wygodniej? 
Matt: Zrob mi liste, pojade sam. Polaze sobie po centrum handlowym, popatrze na ludzi, zjem swoje sushi, moze potem skocze do kafejki internetowej i wroce za pare godzin. 
Ja: ? Myslalam ze pojedziemy razem, ja tez bym chciala wyskoczyc gdzies na kawe i polazic po centrum handlowym, popatrzec sie na wystawy. Myslalam ze dzisiejszy Twoj dzien wolny spedzimy razem.
Matt: Przeciez spedzamy, zjedlismy razem sniadanie, lezymy w lozku, rozmawiamy. Ja chce troszke czasu dla siebie, posiedziec, pomyslec, poczytac o polityce i ekonomii, nie myslec o Twoich potrzebach, bo zaraz na bank bedziesz miala 100 uwag czy pytan. Chce odetchnac. 
Ja: To dlaczego nie powiedziales mi tego wczoraj, bym sobie zorganizowala jakies wyjscie do miasta, a nie siedziala w domu jak cwok. Ja tez bym poszla sobie gdzies, Ty bys poszedl sobie gdzies. Teraz Ty bedziesz zazywal atrakcji a ja bede siedziec jak debil w domu (juz nie dodalam, ze mam duzo roboty przy kompie w zwiazku ze skladaniem gazety...). Dlaczego nie powiedziales rano jak sie Ciebie spytalam czy chcesz abym wyszla z domu!
Matt: Bo chcialem zjesc z Toba sniadanie, lubie to robic, ale dzis moj dzien wolny po 9 dniach z Gerejem (jego podopieczny) i chcialbym odpoczac od jego i Twojej obecnosci... Pobyc sam ze soba ze swoimi myslami. 
Mysle ze dalej nie musze pisac. Ja sie obrazilam, ze nie chce ze mna spedzic czasu, wyjsc na spacer, kawe itp. On sie wsciekl ze wszystko ma byc tak jak ja chce, ze musi mi sie ze wszystkiego tlumaczyc i ze ja sie obrazam bo on chce spedzic troszke czasu ze soba. Uswiadomilam sobie, ze tak jak ja mam czas dla siebie - bardzo czesto zostaje w domu wtedy, kiedy Matt idzie pracowac popoludniami do chlopca, ja moge robic co mi sie podoba w domu - nalozyc maseczke na buzie, poczytac, poogladac co chce. Ja mam swoj Time Alone ale Matt nie bardzo. Jesli ja wyjde gdzies z domu rano, on najczesciej spi wtedy jeszcze przez jakies 3 godziny, potem wstaje, bierze prysznic i wychodzi do chlopca, wraca wieczorem i spedza ze mna wieczor. Jest mi przykro ze wykazalam takie niezrozumienie dla niego. Jest mi rowniez przykro, ze on nie uznal to za wazne powiedziec wczesniej mi o tym. Ja bym wtedy wyszla sobie gdzies na kawe z radoscia rankiem i wrocila poznym popoludniem aby popracowac nad gazeta. Ja bym spedzila mily dzien, a i on mialby swoj czas dla siebie. A tak, oboje sie niepotrzebnie zdenerwowalismy... 

Time Alone jest nie tylko potrzebny mi, ale moim bliskim - Lubemu, Rodzicom, Siostrze, Przyjaciolom. Postaram sie bardziej o tym pamietac i to cenic. To wazne zarowno dla nich jak i dla mnie... 

Sunday 23 September 2012

Weekly's Evening Gratitude 13

Mam wrazenie, ze ten tydzien minal zdecydowanie szybciej od pozostalych. Spowodowane jest to zapewne faktem, ze od srody przyjezdzam do domu tylko spac. 
We srode caly dzien mialam zajety przez rozne spotkania zwiazane z Almaty International Women's Club. Wyszlam z domu kolo 9 i wrocilam kolo 18. Bylo super i swietnie sie bawilam. Naprawde podoba mi sie to co robie w tym klubie. Mysle ze ja i gazeta ansza bedziemy sie swietnie dogadywac. 
Potem we czwartek przyleciala kolezanka, z ktora spedzilam cudne 3 dni. Bylo super i strasznie sie ciesze, ze sie spotkalysmy. Robilysmy niewiele - zwiedzalysmy Almaty, bawilysmy sie, jadlysmy, gadalysmy. Czulam sie naprawde jak na wakacjach i bardzo jej za to dziekuje. BB jest przesympatyczna, pewna siebie, zabawna i inteligentna kobieta. Ciesze sie, ze ostatnio mam okazje poznawac coraz wiecej takich ludzi - rowniez moi znajomi z KZ sa pewni siebie, zdecydowani, smialo dazacy do celu. To niesamowite. I nagle dociera do Ciebie, ze Twoja zmiana zaczyna naprawde miec wplyw na ludzi Cie otaczajacych! Kiedy ja stalam sie bardziej pewniejsza siebie, weselsza, spokojniejsza - wokolo mnie zaczynaja sie pojawiac podobni ludzie jak grzyby po deszczu! 
Ciesze sie, ze pogoda dopisuje - dzieki niej moglam pojsc na spacer z BB po centrum miasta, moglam pojechac w gory na kawe (doslownie - okazalo sie ze jednak wyciagi jeszcze nie funkcjonuja, wiec wypilismy kawe i wrocilismy do centrum), moglam umyc szybe w sypialni. Pogoda jest cudna - robi sie juz coraz chlodniej, ale wciaz jest slonecznie, jasno, a drzewa zaczynaja przybierac wprost niezwykle kolory! W drodze w gory nie bylam w stanie prowadzic konwersacji bo po prostu to, co widzialam przez okno samochodu bylo zachwycajace! Strasznie przypominalo mi moja piekna polska jesien z czasow dziecinstwa... 
Naprawde, miniony tydzien byl przesliczny! Na ten tydzien mam zaplanowane pare ambitnych rzeczy, mam nadzieje ze wszystkie uda mi sie wykonac! 

Sunday 16 September 2012

Weekly's Evening Gratitude 12

Kolejny bardzo pozytywny tydzien za mna. Moge podziekowac za wiele rzeczy. Ciesze sie, ze nowi znajomi znajduja czas aby ze mna spedzic pare godzin, pore obiadowa, czy nawet pol dnia. Ciesze sie, kiedy mozemy sobie razem usiasc i polotkowac. Dziekuje za pomoc, jaka mi okazuja - czy przy pokazaniu gdzie poczta, czy przy zalozeniu skrytki pocztowej, przetlumaczeniu CV na rosyjski, czy zakupie spodni, wyjasnieniu zawilosci jezykowych. Ciesze sie i dziekuje rowniez za kazdy otrzymany komplement - czy to od swojego Lubego, kolegi, kolezanki, nie za bardzo znanej osoby. Ciesze sie, ze tyle rzeczy dzieje sie wokolo mnie, ze moge zajac rece i umysl tyloma atrakcjami. Dziekuje za mozliwosc zjedzenia swierzego cieplego kazachskiego placka chlebowego. Jest naprawde przepyszny (w sumie to bardziej w smaku przypomina puszysta bulke niz chleb). Super bylo wyjsc dzis w koncu na spacer w gory z Lubym. Porobilam pare przepieknych zdjec. Pod koniec wycieczki, napotkalismy male "stadko"motyli i fajnie bylo widziec je tanczace przed nami, skaczace z kwiatka na kwiatek. W pewnym momencie jak postanowilismy sie zawrocic ze sciezki, mielismy wrazenie, ze motyle nas odprowadzaja kawalek. Slicznie to wygladalo. Widzielismy tuz przed oczami okolo 5, moze 7. Podejrzewam, ze bylo ich wiecej. To bylo naprawde suepr zobaczyc pare motyli na raz w jednym miejscu. Naprawde ciesze sie, i dziekuje ze dzis pogoda dopisala, abysmy mogli isc na taki spacer - od paru dni popaduje i balam sie ze caly dzien spedzimy w lozku, a tu taka mila niespodzianka. Na ten tydzien zapowiedziany jest Euroazjatycki Festiwal Filmowy. Mam nadzieje, ze uda mi sie zobaczyc czesc filmow nan prezentowanych... 

Friday 14 September 2012

Safe Zone

Kazdy z nas ma swoj krag przyjaciol, znajomych, swoja strefe bezpieczenstwa, na ktora skladaja sie dom, rodzina, praca, znane drogi do kina, baru, klubu itp. Znane zachowania, obyczaje, kultura. Czujemy sie nieswojo, gdy ktos w jakikolwiek sposob naruszy nasza bezpieczna przystan. 

Przez ostatnie tygodnie ciagle udowadniam sobie, ze malymi kroczkami (no oki, sam wyjazd do KZ byl skokiem prawie w przepasc, ale to juz insza inszosc, mowie o poznawaniu nowego rejonu) da sie osiagnac wiele i poszerzyc nie tylko swoje horyzonty. Ciesze sie z kazdego dnia, kiedy robie cos nowego, cos czego wczesniej nie zrobilam. Na razie nie jest to az tak "przerazajace" dlatego, ze z reguly jest przy mnie ktos kto mi pomoze i podpowie co i jak. To jednak ja doprowadzilam do tego, ze te osoby przy mnie sie znajduja. Ja je poznalam i to w sposob, ktory w PL by mi do glowy nie przyszedl. 

W Anglii zostal mi doradzony jak tylko przylecialam, ale jeszcze wtedy moja strefa bezpieczenstwa nie byla az na tyle wielka aby z owej rady skorzystac. Wtedy uwazalam to za wrecz "szalone". Dzis smieje sie z tego i strasznie sie ciesze ze zaczelam korzystac z owej rady (pierwszy raz jeszcze w Londynie jakos po roku od porady). Chodzi o zwykle zarejestrowanie sie na serwisie Couchsurfing! Jest to calkiem ciekawy sposob na poznawanie nowych ludzi - nie koniecznie trzeba ich nocowac u siebie, mozesz oprowadzic po miescie, isc na kawe itp. Ja na razie od tego zaczelam, moze kiedys i kogos przenocuje. 

Wracajac do strefy bezpieczenstwa. Poznalam wiele nowych i ciekawych osob. Mam nadzieje wciaz poznawac nowe. Dzieki nim zwiedzam miasto, poznaje jego kulture i jezyk rowniez. Dowiaduje sie jak poruszac sie po centrum i choc na razie jeszcze nie orientuje sie w autobusach, mysle ze niedlugo poradze sobie z lapaniem taksowek (sa dwa rodzaje - oficjalne zamawiane telefonicznie, ale trzeba znac kody pocztowe miejsc lub nazwy ulic gdzie sie chce dojechac ; nieoficjalne - lapiesz pierwszy lepszy samochod na ulicy i ustalasz z kierowca cene dowozu do danego miejsca, czesto wychodzi znacznie taniej niz oficjalne taxi) . Staram sie tez sama poruszac po miescie w miare swoich mozliwosci. Poznawac nowe miejsca. Wczoraj dowiedzialam sie gdzie jest glowna poczta i zalozylam sobie skrzynke, na ktora bedzie mozna przesylac przesylki i listy. Strasznie sie z tego ciesze! Jest to rowniez adres, ktory bede mogla wpisac w CV! 

Tak sobei mysle, ze fajnie jest poszerzac swoja strefe bezpieczenstwa. Owszem wciaz sa rzeczy, ktore na chwile obecna nie chce robic, i ktorych nie lubie robic, ktore sprawiaja, ze czuje sie niekomfortowo bo ich jeszcze dobrze nie znam. Patrzac jednak wstecz i widzac ile juz zrobilam, wiem, ze i z tym sobie poradze. Predzej czy pozniej - to przyjdzie samo. Na razie ciesze sie tym co mi sie udalo osiagnac! 

Monday 10 September 2012

Summary 07

Wlasnie robiac male i wieksze porzadki, w ten wolny poniedzialkowy dzien, uswiadomilam sobie, ze zaniedbujac bloga, nie zrobilam podsumowania miesiaca sierpnia. Bardzo mi sie to nie spodobalo i jest mi wstyd za to. Przepraszam sama siebie ze tak sie zaniedbalam. Mozliwe, ze bede musiala zaczac zapisywac takie rzeczy w kalendarzy, ktory wszedzie nosze ze soba, i gdzie zapisuje kazde spotkanie aby miec nad nimi kontrole. Ot mala drobna sugestia dla samej siebie. 

***

Jak moglabym podsumowac ow miesiac sierpien? Na pewno miesiacem wielkich zmian. Rozstanie sie z praca po prawie 3 latach, zmiana nie tylko mieszkania, rozstanie z przyjaciolmi, ale zmiana przede wszystkim kraju. Dzieki temu mam kolejna okazje poznac mentalnosc i obyczaje nowej kultury. Mentalnosc momentami podobna do naszej rodzimej, polskiej. Na pewno ja bardziej czuje sie tutaj jak w domu niz Matt. Z drugiej strony, duze roznice na pewno wystapia, na razie dla mnie najwieksza jest jezyk (w koncu to nie polski) i ciekawosc. Kazachowie (czy to jest poprawna forma, bo naprawde sie zastanawiam) jak tylko uslysza obcy akcent od razy maja "sto pytan do" i sa przy tym bardzo zyczliwi i momentami bardziej optymistyczni niz ja (przynajmniej takie mam wrazenie bo ja zaczynam miec drobne obawy co do znalezienia pracy bo musze miec pozwolenie na nia aby zarabiac pieniadze w tym kraju, a to nie jest takie proste do uzyskania). W Anglii sie z tym nie spotkalam. Tam za bardzo nie interesowalo obcych ludzi skad jestem. Tutaj nawet sprzedawca majac chwilke mnie o wszystko wypyta! 

Ciesze sie, ze dostalam taka niezwykla mozliwosc. Ciesze sie rowniez za prace w Londynie. Najprawdopodobniej to dzieki niej znajduje sie dzis w miejscu, w ktorym jestem. Ciesze sie, za wszystkie osoby poznane w Londynie. Wiele z nich otworzylo mi oczy na wiele bardzo istotnych spraw. dzieki nim moje rozpatrywanie bliskiej mi rzeczywistosci uleglo zmianie. Dziekuje za wszystkie dobre bardziej i mniej chwile w Londynie. wszystkie one sprawily, ze stalam sie tym kim jestem - kobieta, ktora nie bala sie zmienic znanej jej rzeczywistosci na nowa, calkiem jej obca. 

***

It is all happening perfectly for my highest good. 

Sunday 9 September 2012

Weekly's Evening Gratitude 11

I kolejny niezwykly tydzien za mna. W tym tygodniu spedzilam bardzo aktywne trzy dni w centrum. Wychodzilam z domu bardzo rano jak na mnie a wracalam poznym wieczorem. Przez trzy dni rozmawialam w 3 jezykach - polski, angielski i przede wszystkim rosyjski. Z jednej strony byly to calkiem meczace trzy dni - ciagle lazenie po centrum (co prawda w bardzo sliczna pogode), poznawanie nowych ludzi, zbieranie kontaktow, wymienianie sie e-mailami, telefonami. Bylo bardzo fajnie, naprawde ciesze sie z kazdej nowo poznanej osoby. W piatek jednak bylam bardzo szczesliwa, ze moge zostac caly dizen w lozku robiac urocze nic. W sobote pogoda pokazala, ze jest jak kobieta zmienna, w zwiazku z czym pojechalismy tylko do centrum na obiad i naprawde krotki spacer po okolicznym osiedlu. Dzieki niemu odkrylam calkiem spory sklep, z pieknymi, stylizowanymi na klasyczne, meblami robionymi na zamowienie (glowna siedziba to, wydaje mi sie, Francja). Wizelam katalog, mysle o podeslaniu do nich swojego C.V. Ciesze sie naprawde z tego tygodnia. Mimo, ze po tak intensywnych trzech dniach naprawde cieszylam sie z mozliwosci odlezenia nastepnych dwoch, bardzo jestem wdzieczna za mozliwosci jakie dostalam przez te 3 dni, za wszystkich ludzi, jakich poznalam. Ciesze sie z pogody, mimo iz sprzyja ona memu lenistwu w zakresie szukania nowej pracy (wole wyjsc do centrum i posiedziec w kawiarni z ksiazka, niz spedzic czas nad komputerem i szukaniem pracy). Dziekuje za moja ciagla mozliwosc uczenia sie i ludzi chetnych mi w tym pomoc (na razie glownie pracuje nad drobnymi niuansami jezykowymi, z ktorych wczesniej nie bardzo zdawalam sobie sprawy). Ten tydzien uswiadomil mi, ze naprawde potrafie sobie poradzic, poznac nowych ludzi i cieszyc sie z kazdego nadchodzacego dnia! 

Monday 3 September 2012

Weekly's Evening Gratitude 10


Mialo byc wczoraj, ale mialam ciezka rozmowe z Lubym i wylecialo mi z glowy. Zycie we dwoje wcale nie jest tak latwe jak by sie wydawalo, jak sobie wyobrazamy. Nie sadzilam, ze tyle moich wlasnych wyobrazen o zyciu we dwoje jest wyssanych z palca, albo ze to niezupelnie tak wyglada - sprawy zawodowe, prywatne, nawet intymne... Wiem jednak, ze "it is all happening perfectly". 

***

Za co moge podziekowac ostatnio? Za to, ze ciagle sie ucze, wyprowadzam czasem sama siebie z bledu, a czasem inni sa na tyle mili, aby mi w czyms pomoc. Ciesze sie, ze udaje mi sie poznawac nowych ludzi (Emil i Timur, obaj z Almat, chetnie mi pokazuja "co z czym"). Dziekuje za to, ze mam co jesc i pic - Matt ciagle gada, ze zbliza sie Armageddon i robimy zapasy (powaznie - w szafce pelno puszek i konserw mamy). Ciesze sie, ze ludzie ktorym na mnie zalezy znajduja czas aby ze mna popisac, pogadac, wyslac emaile czy dwa. Dziekuje za dobry sen - pierwsze noce w nowym miejscu i nowym twardym lozku nie nalezaly do przyjemnych, ale pare ostatnich jest calkiem znosnych. Ciesze sie, ze ciagle do glowy wpadaja mi nowe pomysly (np. o nowym blogu o Almatach). Dziekuje za cierpliwosc, jaka oboje z Mattem mamy do siebie, wiare w to, ze bedzie dobrze. Dziekuje za to, ze dane mi bylo spedzic pare milych dni na slodkim "nic-nie-robieniu". Ciesze sie, ze bylo mi dane zakosztowac prawdziwego lata - moje pierwsze dni w Kazachstanie byly niezlwykle cieple, sloneczne, jasne. Bylam dwa razy w pobliskim parku wodnym, pare razy spacerowalam po zwyklych parkach miejskich (ogromne), udalo mi sie pojsc na lody. Ciesze sie, ze postanowilam pojsc na pierwsze spotkanie dziwnie brzmiacej organizacji "Almaty International Women's Club". W sumie od razu zglosilam sie do pomocy przy organizacji malego miesiecznika i strony internetowej. Staram sie wierzyc, iz nie porwalam sie z motyka na slonce... 
Naprawde moje pierwsze dni w Kazachstanie sa fantastyczne (z malymi przerwami, ale one dodaja tylko smaczku zyciu)... Wierze, ze kazdy nastepny bedzie jeszcze bardziej udany. 

***

It is all happening perfectly! 

Wednesday 29 August 2012

Stop Worrying

Podana nizej tresc znalazlam kiedys na forum Wizaz. Nie pamietam kto to wrzucil, ale spodobalo mi sie i sobie przygarnelam. Niedawno znowu do tego zajrzalam i sobei wydrukowalam. Postanowilam to miec przy sobie i czytac, ilekroc zaczne sie czyms martwic - tak jak dzis... 

***

JAK PRZESTAĆ SIĘ MARTWIĆ I ZACZĄĆ ŻYĆ 

***

CO POWINIENEŚ WIEDZIEĆ O ZMARTWIENIU 

ZASADA PIERWSZA 
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości. Nie przejmuj się tym, co będzie. Po prostu żyj od poranka do zmierzchu. 
 ZASADA DRUGA 
Kiedy dopadną cię kłopoty - takie przez duże K - wypróbuj magiczną formułę: 
a) Przemyśl jakie mogą być najgorsze konsekwencje tego, co się wydarzyło.
b) Przygotuj się psychicznie na ich przyjęcie. 
c) Potem spokojnie próbuj to, co tylko się da, ocalić od najgorszego, które twój umysł już przecież przyjął. 
ZASADA TRZECIA 
Nie zapominaj, że zdrowie jest najwyższą ceną, jaką możesz zapłacić za zmartwienia. "Ci, którzy nie potrafią walczyć ze zmartwieniem, umierają młodo". 


PODSTAWOWE TECHNIKI ANALIZOWANIA ZMARTWIEŃ 

ZASADA PIERWSZA 
Zbierz fakty. Pamiętaj, połowa zmartwień na tym świecie powodowana jest przez to, że ludzie usiłują podejmować decyzje, zanim posiądą wystarczającą wiedzę, na której mogliby swoje decyzje oprzeć. Po dokładnym przeanalizowaniu faktów podejmij decyzję. Gdy już ją podejmiesz, działaj! Zajmij się wprowadzaniem decyzji w życie - i myśl tylko o jej skutkach. 
ZASADA DRUGA 
Ilekroć ty albo któryś z twoich współpracowników napotkacie problem, który przyprawia was o zmartwienie, najpierw odpowiedzcie sobie na poniższe pytania: 
a) Co naprawdę stanowi problem? 
b) Jaka jest przyczyna problemu? 
c) Jakie są możliwe rozwiązania? 
d) Które rozwiązanie przyjmujesz? 


JAK SKOŃCZYĆ Z NAŁOGIEM MARTWIENIA SIĘ, ZANIM ON SKOŃCZY Z TOBĄ 

ZASADA PIERWSZA 
Wyrzuć zmartwienie z myśli zajmując się czymś. Działanie jest jedną z najlepszych terapii, jakie kiedykolwiek wymyślono na zmartwienia. 
 ZASADA DRUGA 
Nie przejmuj się głupstwami. Nie pozwól, aby drobiazgi - te małe robaki toczące nasze umysły - zniszczyły twoje szczęście. 
 ZASADA TRZECIA 
Aby pozbyć się zmartwień, stosuj rachunek prawdopodobieństwa. Rozważ jakie są szanse, że to, czego się obawiasz, w ogóle wydarzy. 
 ZASADA CZWARTA Pogódź się z nieuniknionym. Jeśli wiesz, że zupełnie nie masz wpływu na sytuację, powiedz sobie: "Tak jest i nie może być inaczej". 
 ZASADA PIĄTA Wyznacz "limit strat" swoim zmartwieniom. Po prostu zdecyduj, ile twojego życia warta jest dana rzecz, i nie daj za nią ani odrobiny więcej. 
 ZASADA SZÓSTA Co się stało, to się nie odstanie. Nie próbuj piłować wiórów. 


SIEDEM SPOSOBÓW NA ZACHOWANIE SPOKOJU DUCHA, KTÓRY PRZYNIESIE CI SZCZĘŚCIE 

ZASADA PIERWSZA 
Myśl i działaj radośnie, a będziesz radosny. 
ZASADA DRUGA 
Nie próbujmy wyrównywać rachunków z naszymi wrogami, ponieważ siebie samych skrzywdzimy znacznie bardziej niż ich. Nigdy nie traćmy nawet minuty na myślenie o ludziach, których nie lubimy. 
 ZASADA TRZECIA 
1. Zamiast zamartwiać się niewdzięcznością nie nie oczekujmy jej. Jezus uleczył jednego dnia 10 trędowatych, a tylko jeden Mu podziękował. Dlaczego mamy się spodziewać więcej wdzięczności niż Jezus? 
 2. Jedyna droga do szczęścia prowadzi nie przez zasługiwanie na wdzięczność, lecz przez dawanie dla samej radości dawania. 
 3. Pamiętajmy, że wdzięczność należy "hodować". Jeśli więc chcemy, aby nasze dzieci potrafiły okazywać wdzięczność, musimy je tego nauczyć. 
ZASADA CZWARTA 
Licz swoje błogosławieństwa - nie kłopoty. 
 ZASADA PIĄTA 
Nie naśladujmy innych. Poznajmy siebie i bądźmy sobą. 
ZASADA SZÓSTA 
Kiedy los podsuwa nam sęk, upieczmy z niego sękacz. 
 ZASADA SIÓDMA 
Zainteresuj się innymi, by zapomnieć o sobie. Codziennie zrób dobry uczynek, który rozjaśni czyjąś twarz uśmiechem. 


JAK NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ KRYTYKĄ 

ZASADA PIERWSZA 
Złośliwa krytyka jest często ukrytym komplementem. Często oznacza, że wzbudzasz zazdrość. Pamiętaj, że nikt nie kopie tylko zdechłego psa. 
 ZASADA DRUGA 
Staraj się robić wszystko najlepiej, jak potrafisz, a potem rozłóż nad sobą parasol; ci, którym to potrzebne, niech cię wtedy opluwają. 
 ZASADA TRZECIA 
Zapisuj wszystkie głupstwa, które popełniłeś, aby umożliwić sobie samokrytykę. Ponieważ sen o własnej doskonałości musisz od razu umieścić na tej liście, poproś innych o szczerą, uczciwą, obiektywną i konstruktywną krytykę. 


SZEŚĆ SPOSOBÓW ZAPOBIEGANIA ZMĘCZENIU I ZACHOWANIA ENERGII 

ZASADA PIERWSZA 
Odpoczywaj zanim się zmęczysz. 
 ZASADA DRUGA 
Naucz się relaksować w pracy. 
ZASADA TRZECIA 
Naucz się relaksować w domu. 
 ZASADA CZWARTA 
Wypracuj sobie 4 dobre nawyki: 
a) Załatwiaj sprawy na bieżąco i tylko jedną na raz. 
b) Rób rzeczy zgodnie z hierarchią ich ważności. 
c) Nie odkładaj decyzji na później. 
d) Zorganizuj pracę, nadzór i zastępstwa. 
 ZASADA PIĄTA 
Wykrzesaj w sobie entuzjazm dla własnej pracy. 
 ZASADA SZÓSTA 
Martwienie się bezsennością wyrządza zwykle więcej szkody niż sama bezsenność.

***

Mam nadzieje, ze owe zasady sie Wam podobaja i postaracie sie je wprowadzic w zycie, tak jak ja.