Sunday 8 July 2012

Weekly's Evening Gratitude 06

Odliczam dni do spotkania z Mattem i mego wyjazdu do KZ.

Dziekuje za miniony tydzien i za ludzi, z ktorymi sie udalo mi spotkac, za otwarcie sie mych oczu na pare spraw (mam nadzieje, na stale a nie tymczasowo) .
Dziekuje za slonko, ktore wychodzilo od czasu do czasu sposrod chmur. Ciesze sie z kazdej chwili, kiedy dane mi bylo przespacerowac sie w jego promieniach, nie myslec o koniecznosci wziecia parasolki i skarpetek na zmiane. Dzis jak wracalam z pracy i bylo mi lekko smutno, przechodzac kolo jednego z domow poczulam zapach jasminu i od razu zrobilo mi sie lepiej.
Ciesze sie, z umiejetnosci analizowania przeczytanych tekstow. Dzieki temu moge ciagle sie rozwijac, wnosic korekty i poprawki tam, gdzie to jest wymagane.
Ciesze sie z mego nowego kursu Business and Administration, na ktory sie dostalam.
Fajnie sie czulam piszac kolejny Newsletter dla kolezanki na wybrany przez siebie temat - napisalam o krytykowaniu siebie i braku umiejetnosci odpoczywania - ciagle chcemy cos robic (pozmywac, uprac, ugotowac, pouczyc sie itp...)
Dziekuje za to, ze w pracy uda mi sie od czasu do czasu wykazac i jest to docenione. Ciesze sie, kiedy swe obowiazki moge robie przed czasem i moge pomoc kolezankom z ich zaleglosciami.
Fajnie jest pogadac z przyjaciolmi czy dobrymi znajomymi przez telefon, dostac pare cieplych smsow.
Ciesze sie, ze przyjaciolka sie obronila i ze jej sie uklada w zyciu.

Mimo drobnych zadr (ciagle pada, Luby wyjechal na urlop i przepadl, nie wiem co zrobic ze swoimi rzeczami, ktorych nie moge zabrac do KZ itp.) uwazam, ze ten tydzien byl swietny. Mam nadzieje zapamietac jak najdluzej wyciagniete z niego lekcje.
 

No comments:

Post a Comment