Sunday 28 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 18

I kolejny tydzien mamy za soba. Byl to tydzien "slomianej wdowy". Luby wyjechal na 10 dni, a ja moglam troszke pobyc sama ze soba. Podobal mi sie ten tydzien. Z zadan, jakie sobie na niego wyznaczylam, wiele nie zrobilam. Czesciowo dlatego, ze zapomnialam o pewnym postanowieniu z poprzedniego tygodnia aby swoj plan uaktualniac w miare potrzeby (czyli braku pradu czy innych czynnikow zewnetrznych - internet i mozliwosc dojazdu do centrum). Innym powodem bylo to, ze moglam pozwolic sobie robic rzeczy, jakie nie bardzo moge bedac z Mattem, i czesc z mych zadan po prostu zeszla na dalszy plan, przestala miec znaczenie. Pozwolilam sobie rozkoszowac sie tym i jestem bardzo wdzieczna za taka mozliwosc. 

Ciesze sie, ze moglam znow calymi dniami siedziec i skupic sie na sobie. Dziekuje za to, ze moglam posluchac polskiej 3 i cudownej audycji "Kocham Pana, Panie Sulku". Dziekuje za to, ze moglam lazic caly dzien z witamina A na buzi, nie martwiac sie, ze mnie ktos zobaczy. Fajnie bylo robic to, co sie chce - ogladac seriale jeden za drugim czy grac w gierki (tak, wiem malo produktywne ale jak relaksujace). Po prostu urzadzilam sobie male wakacje prawie od wszystkiego - malo medytowalam i afirmowalam, srednio co drugi dzien, w miescie bylam tylko dwa razy. Spotkalam sie z Sholpan i Emilijanem. Fajnie bylo, szczegolnie, kiedy moglam polazic po sklepach z Sholpan i odkrylam klimatyczna kawiarnie niedaleko jej mieszkania. Dziekuje bardzo za mily czas spedzony w ich towarzystwie. Ciesze sie, ze Emiljan przyniosl mi maly podrecznik do nauki wloskiego, za ktory postanowilam sie zabrac od poniedzialku. Dziekuje za mobilizacje, aby zrobic sobie fiszki ze slowkami, w sumie mialam z tym ubaw i bardzo mi sie podobalo ich tworzenie. Zrobilam sobie tylko czesc, przede mna jeszcze sporo pracy z tym zwiazana, ale jak to sie mowi - "pierwsze koty za ploty". Dziekuje za pomysl z planem nauki jezykow. Okreslam sobie zadania, jakie chce osiagnac w przeciagu miesiaca i staram sie je zrealizowac wyznaczajac sobie nagrode na koniec. Moja nagroda bedzie kupienie sobie ksiazki "poczytajki" - za najblizsze 4 tygodnie mam nadzieje trzymac w swoich rekach kolejne dzielo Borysa Akunian "Gambit Turecki". Dziekuje za kazda pomoc okazana mi przez kierowcow rodziny, ktorzy zostali pilnowac majatku, podczas nieobecnosci rodziny i Lubego. Ciesze sie, ze jak w domu u mnie zniknal internet, zaprosili mnie do swego biura abym z niego skorzystala. Fajnie, ze jak mogli to zawiezli i przywiezli mnie do/z miasta. Ciesze sie, ze dzieki temu udalo mi sie byc na kolejnym spotkaniu Almaty International Womens Club, gdzie poznalam pare nowych osob, mam nadzieje ze beda to trwalsze znajomosci. A najfajniejsze jest to, ze jak szlam rankiem przez park, ktorego trawa jest (mimo poznej jesieni i chlodu) ciagle nawadniana, to widzialam tecze. W sumie owa tecza szla ze mna przez caly park. Fajna byla z niej towarzyszka. Jesli dobrze sie przyjrzec, mozecie ja zobaczyc na zdjeciu zamieszczonym wraz ze wpisem na mej stronie o zyciu w Kazachstanie... Naprawde byla to urocza tecza... 

Luby juz wrocil, a moj tydzien bycia "slomiana wdowa" dobiegl konca. Bylo milo i ciesze sie, ze dane mi go bylo przezyc. Mam nadzieje, ze u Was bylo rowniez pomyslnie!

4 comments:

  1. Taki tydzień słomianej wdowy potrafi zrobić wiele dobrego dla obydwu stron :) Nie dość że można czas poświęcić wyłącznie sobie, to jeszcze odświeża związek. A powitania są takie przyjemne... :)

    ps. plizz wyłącz weryfikację obrazkową.. ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokladnie :) Ale jedno jest pewne - pierwsze 7 dni bylo fajne, potem juz mi bylo teskno i ostatnie 3 dni za bardzo nie wiedzialam juz co ze soba zrobic :)

      p.s. wole weryfikacje obrazkowa, bo komentarz zostawi osoba, ktora naprawde tego bedzie chciala :)

      Delete
  2. Chyba muszę obowiązkowo wysłać gdzieś swojego lubego i zrobić sobie taki tydzień tylko dla siebie! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Naprawde fajna rzecz, o ile nie na dlugo i nie za czesto :) Moj wlasnie wrocil caly chory i teraz cherbatki mu robie, tabletki podaje i w ogole... Biedny umiera...

      Delete