Monday 16 July 2012

Weekly's Evening Gratitude 07

Wiem, post mial byc wczoraj, ale wylecialo mi z glowy. Zaczelam robic rachunek sumienia i zapomnialam napisac o nim glosno...

Moje podsumowanie tygodnia... Widze, jak latwo jest wybic sie z rytmu. Widze tez, ze jesli nie przeznacze odpowiedniego czasu na odpoczynek, relaks, slodkie nic-nie-robienie w swoj dzien wolny (bez wyrzutow sumienia), to nie bede potrafila sie skupic przez caly tydzien na swej pracy, bo ciagle bede zmeczona i bede chiala odpoczac. Moje doswiadczenie z lista spraw do zalatwienia w tym tygodniu pokazuje mi, ze nie jest dobrze trzymac liste w zeszycie pod lozkiem. Trzeba bedzie ja bardziej na wierzch wywalic. 
Z zaplanowanych rzeczy trzymalam sie tylko codziennych postow na blogu oraz porannych i wieczornych medytacji. Nie usiadlam do ani jednej sesji z kursu, nie zrobilam ani jednego dzialu. Poczytalam troszke ksiazki o wyrazeniach w jezyku angielskim. 
Jakie sa plusmy minionego tygodnia? Spedzilam dwa urocze wieczory ze znajomymi. We czwartek wyszlam z kolezanka z pracy do eleganckiej restauracji, nie ubrane zbyt elegancko, ale dzielnie udawalysmy ze nie zauwazamy tego. W piatek namowilam kolezanke-nie-z-pracy na sprobowanie czegos nowego i bylysmy w zajefajnej egipskiej restauracji z przepysznym zarelkiem! Dawno nic tak dobrego nie zjadlam, a drinki - niebo w gebie!!! Oba wieczory byly super i dobrze sie bawilam. Co prawda potem pierwsza polowa dnia w sobote byla dosc ciezka i czulam sie jakby mnie czolg przejechal ale dalam rade. 
Matt byl mily i jak zwykle staral sie o mnie pamietac. Wczoraj czytajac rozdzial o smianiu sie jak najczesciej, mialam ochote napisac ze ostatnio w ogole sie nie smieje, po czym sobie przypomnialam jak Matt mnie rozbawial jak gadalismy na Skypie - stroil durne miny i udawal, ze z nim wszystko w porzadku. Lubie, kiedy mnie rozsmiesza.

Dziekuje za ten tydzien. Mimo iz nie udalo mi sie wykonac za wiele z mego plany 7-dniowego, widze juz gdzie leza me slabsze strony i mam szanse w tym tygodniu na poprawe. Ciesze sie z tego.