Thursday 28 June 2012

Heal Your Body - Headaches

W paru postach wczesniej wspominalam o ksiazce Louise Hay "You can heal your life", w ktorej Louise omawia poszczegolne partie ciala i czeste choroby ich dotykajace. Opisuje za jaka czesc naszej psychiki odpowiedzialny jest dany organ i podpowiada afirmacje do pracy nad nimi. Opisalam juz Dni Kobiece, uciazliwie dla wielu (ja szczesliwie moge sie juz z tego grona wykreslic) , wspomnialam tez w dwoch postach o problemach zwiazanych z gardlem - niewiara w siebie oraz oporem przed zmianami. Dzis postanowilam zajac sie glowa. Wiele osob ma z tym problemy, czasem i mi sie zdazaja - w chwili obecnej zwalam to na zmiane pogody - jak z bardzo cieplem, dusznej i slonecznej ma przejsc na deszczowa... 

***

Glowa reprezentuje nas, to, co pokazujemy swiatu. Dzieki niej stajemy sie rozpoznawani. Bole glowy sa spowodowane umniejszaniem wlasnej wartosci. Louise prosi, aby przy bolu glowy zastanowic sie, za co siebie obwiniamy i krytykujemy; proponuje aby wybaczyc sobie, pozwolic tym emocjom odejsc a wraz z nimi przepadnie i bol glowy. Migrenowe bole glowy tworza ludzie, ktorzy chca byc doskonali, ktorzy wywieraja na siebie i innych duza presje. Wiaze sie z tym rowniez tlumienie silnej zlosci na kogos z otoczenia i siebie. Migrena zwiazana jet rowniez z niechecia do bycia sterowanym przy jednoczesnym opieraniu sie rytmowi zycia. Zawroty glowy wynikaja z rozproszonych mysli, braku skupienia wynikajace z odmowy patrzenia - nie chcemy spojrzec na cos realistycznie. 

***

Afirmacje do pracy nad glowa: 

Kocham i akceptuje siebie. 
Uwalniam sie od potrzeby krytykowania siebie. 
Wybaczam sobie i innym. 
Z miloscia patrze na siebie i na to, co robie. 
Jestem gleboko skupiony i spokojny. 
Moge bezpiecznie zyc i cieszyc sie zyciem. 
Odprezam sie i poddaje nurtowi zycia. 
Latwo i bez oporu pozwalam zyciu zadbac o wszystko co jest mi potrzebne. 

***

My mind is at peace and all is well.

Sunday 24 June 2012

Weekly's Evening Gratitude 04

Mam wrazenie, ze ten czas leci jak zwariowany, ale dobrze - blizej do mego wytesknionego wyjazdu do Kazachstanu i do spotkania z Lubym. Czym moge sie pochwalic w tym tygodniu? 

Ciesze sie, ze znajduje czas na swoje medytacje, i ze znowu odkopalam Louise Hay "How to Love yourself", o ktorym napisalam jeden post. Postanowilam zaczac sama bardziej sie do niego stosowac. Na razie mym mottem jest "chwal siebie" oraz "przestan siebie krytykowac".
 Jak juz wspomnialam wczesniej, zaczelam nowy polski kurs z zakresu doradztwa zawodowego (Akademia PARP) i ukonczylam dwa moduly, do ukonczenia pierwszego kursu zostalo mi jeszcze minimum 5 modulow. Wczoraj przyszla forma zgloszeniowa na angielski kurs Buissnes and Administration LVL 2. mam nadzieje ze uda mi sie nan dostac. Bardzo ciesze sie z obu kursow. 
 Ostatnio udalo mi sie wyjsc po pracy z kolezankami na piwo i bylo super, przypadkiem znalazlysmy calkiem urocza knajpke... 
 W pracy rowniez bez wiekszych scysji, klienci mili, nie za bardzo nerwowi, dzien mija szybko i przyjemnie. 
 Luby ciagle pisze, ze kocha i teskni i tez chcialby, aby te czekajace na nas dwa miesiace rozleki szybko minely. Dzis nawet zostawil mi urocza wiadomosc na poczcie glosowej - uwielbiam kiedy to robi. 
Znalazlam wczoraj fajne zdanie, ktore mnie bardzo rozbawilo i sie z wami nim podziele: "W Bibli okres 40dniowych deszczy nazwano Wielkim Potopem. W Anglii nazywamy to Latem." Slonko swieci przez pol dnia, wiec na razie to zdanie mnie bawi, zobaczymy co bedzie po 10 dniu - zapowiadaja deszcze przez najblizsze dwa tygodnie... 
Pojawiaja sie coraz to nowe pomysly w mej glowie, bardzo licze rowniez na znalezienie czasu na ich realizacje. 

Dziekuje za miniony tydzien. Uwazam, ze nawet z drobnymi czarnymi chmurami byl on bardzo udany. Ciesze sie juz myslac o nastepnym.Zastanawiam sie, co nowego i intrygujacego mi przyniesie...

Thursday 21 June 2012

How To Love Yourself

Jedna z moich medytacji, ktore lubie sluchac w kazdej wolnej chwili, nawet grajac czy sprawdzajac poczte, jest nagranie Louise Hay "How to love yourself", w ktorym przedstawia ona swoje 10 rad. Dzis postanowilam sie nimi podzielic. 

***

1. Przestan krytykowac siebie i swoje otoczenie. Louise Hay uwaza, ze kiedy opanuje sie to pierwsze przykazanie - reszta przyjdzie sama. Kiedy oduczymy siebie ganic i krytykowac za rzeczy, ktore zrobilismy i ktorych nie udalo nam sie wykonac, pozostale zmiany w nas pojawia sie samoistnie. 

2. Nie rob z igly widly. Przestan straszyc i wyolbrzymiac kazda drobna rzecz, ktora wg Ciebie zle poszla. Bardzo czesto sami wyolbrzymiamy niepotrzebne sytuacje. Mala klotnia z partnerem - od razu widzimy jego czy siebie ze spakowanym bagazem i papierami rozwodowymi na stole.

3. Badz delikatny i cierpliwy w pracy nad soba. Praca nad soba jest jak dbanie o ogrod. Wymaga systematycznosci, cierpliwosci i ciagle ejst cos do zrobienia - wypielenie chwastow, podlanie, podciecie itp. 

4. Badz mily i dobry dla swego umyslu. Kiedy pojawia sie negatywne mysli, postaraj sie nie ganic siebie za nie, tylko przenies swoje mysli na inny tor. Moze sprobuj medytacj, afirmacji czy wizualizacji. Daj sobie odpoczac w swoje dni wolne robiac nic.

5. Chwal siebie jak najczesciej. Mozesz to robic tylko dla samego siebie (w lazience przed lustrem). Mozesz rowniez robic to w otoczeniu innych. Pochwal sie nowym osiagnieciem w pracy, dobrze zrobiona salatka, rada udzielona koledze czy kolezance, pomocy udzielonej drugiemu czlowiekowi, udanym zakupem itp.

6. Wspieraj siebie w tym co robisz. Mozesz robic to samodzielnie, kazdego dnia powtarzajac sobie jakas afirmacje na dzien dobry cyz dobranoc (np. Chce sie rozwijac.)

7. Pokochaj swoje wady i zaakceptuj podjete wczesniej decyzje, nawet jesli uwazasz je za zle. Pamietaj, ze tak naprawde nie ma zlych i dobrych decyzji - kazda z nich przynosi jakies korzysci i czegos uczy. Louise Hay mowi, ze nie wazne co robisz, zawsze przeciez robisz wszystko co mozesz w danej sytuacji, wszystko na co Cie stac w danym momencie. Skoro tak, to jak mozna mowic, iz nasza decyzja, nasz czyn jest zly?

8. Zadbaj o swoje cialo. Ono jest Twoja swiatynia i jego dobra kondycja umozliwia Ci osiagniecie celi, jakie przed soba postawiles. Daj mu odpoczywac kiedy tego potrzebuje, staraj sie nie naduzywac lekow, zdrowo sie odzywiaj, uprawiaj ulubione cwiczenia fizyczne. 

9. Pracuj z lustrem. Postaraj sie przynajmniej raz dziennie stanac przed lustrem i powiedziec sobie cos milego. Mozesz na poczatku w to nie wierzyc, wazne aby zaczac. Mozna mowic sobie afirmacje typu "Kocham i akceptuje siebie", mozna rowniez pracowac nad wybaczaniem, wybaczeniem zarowno sobie jak i innym. 

10. Zyj teraz - nie odkladaj nic na potem, zacznij od tu i teraz. Nie czekaj z pokochaniem siebie, ze zmianami az schudniesz, zmienisz prace, zmienisz partnera, zmienisz dom itp. Zacznij od terazniejszosci, gdyz to ona ksztaltuje Twoja przyszlosc. 
 

Sunday 17 June 2012

Weekly's Evening Gratitude 03

Urlop minaljak zwykle szybko, w pracy juz jestem od 4 dni. Co dobrego mnie spotkalo? 

Fajnie bylo spedzac wieczory, ogladajac mecze z przyjaciolmi, tuczac sie pizza i kartaczami.
Moj Luby w ciagu jednego dnia, po powrocie do Kazachstanu i spedzenia samotnie wieczoru, napisal do mnie az 3 dlugie i pelne czulosci smsy (jak na niego to sporo), zostawil wiadomosc na poczcie glosowej, a jak w koncu raczylam mu odpisac (telefon przypadkiem zostawilam w domu) to od razu zadzwonil mowiac, ze chce uslyszec moj glos bo jego dom beze mnie taki pusty i cichy jest.
W pracy jedna duza zmiana, nowe wymagania co do naszych klientow i dokumentow. Ubaw mam z tym po pachy i po raz pierwszy z usmiechem i radoscia odmawiam klientom realizacji ich transferow majac poparcie w prawie naszej firmy (widziec ich miny - bezcenne). Mimo natloku ludzi i ich niezadowolenia z nowych zasad, dzis naprawde pracowalo mi sie super.
Okazalo sie, ze przez caly urlop przytylam tylko 1 kg, wiec z tej radosci zjadlam dzis frytki ze skrzydelkami i zapilam cola (moja dieta przewraca sie w grobie).
Dostalam mozliwosc ciekawej wspolpracy, finansowo to drobniaki, ale mnie bardziej cieszy mozliwosci pisania i pomocy innym niz kaska.Mam nadzieje, ze pomysl wypali bo bardzo mi na tym zalezy i ciesze sie z takiego obrotu spraw. 
Dowiedzialam sie tez, ze kolezance udalo sie zmienic prace na bardziej atrakcyjna i cieszy sie bardzo z nowej, a ja razem z nia.
Postanowilam sprobowac nowego darmowego szkolenia w zakresie mego rozwoju zawodowego. Mam nadzieje, iz efekty beda obiecujace! 

Jak tak sobie patrze i mysle, to mam wrazenie iz z kazdym weekendem jest coraz lepiej, coraz weselej. Owszem, tuz po powrocie z urlopu mialam "jednodniowa zalamke" ale sybko wzielam sie w garsc i postanowilam sie nie dac "zbojowi"...

Wednesday 13 June 2012

Holiday's summary

Wrocilam juz z urlopu, podczas ktorego sukcesywnie robilam nic.

Z rzeczy, ktore zaplanowalam dla siebie, moje rozwojowe "things to do" - afirmacje, medytacje, basen, czytanie Paula McKenny, pare lekcji rysowania, blog, forum, jednodniowe oczyszczanie organizmu na bazie soku z selera i jablek - nie wykonalam ani jednej.
Sukcesywnie za to objadalam sie lodami, pizza, kawa, kartaczami i plackami ziemniaczanymi, pilam piwko lub winko albo likierek, do tego pozne powroty do domu i wczesne wstawanie (biologiczny budzik ustawiony na okolo 7.30 i nie ma zmiluj)...

Czuje sie z tym dziwnie.

Raz - mam wyrzuty sumienia, iz nie trzymalam sie swego "planu" i nie wcielilam w zycie ani jednego punktu (no oki, udalo mi sie zamiescic 3 posty na blogu i cos tam na forum namazialam)... 
Dwa - to juz drugi urlop, gdzie calkowicie odpuscilam sobie prace nad soba i poswiecilam sie innym (w Kazachstanie tez niz nie robilam dla swego rozwoju, zaprzestalam afimracji i medytacji, mialam napisac dwa artykuliki, napisalam polowe jednego)... 
Trzy - chcialam wiecej poswiecac czasu swoim przyjaciolom, ale jak teraz o tym mysle, to mam wrazenie iz "za duzo tego" bylo i nie zostawilam miejsca dla samej siebie, na swoje mysli, uczucia, zadume... 
Cztery - zastanawiam sie czy ja za duzo planuje i wymagam od siebie, czy moze nie potrawie byc konsekwentna wzgledem siebie, czy moze stawiam innych na pierwszym miejscu, przed soba, zamiast to wszystko wyposrodkowac?... 

Sunday 10 June 2012

Weekly's Evening Gratitude 02

Minal kolejny tydzien. Jestem na urlopie w domu rodzinnym.

Ciesze sie, ze spotkalam sie ze swoimi znajomymi, ze udalo mi sie zobaczyc z dziewczynami, pojechac odwiedzic chrzesniaka i spedzic z nim troszke czasu. Ciesze sie, ze udalo mi sie uczestniczyc w wesleu jednej z mych przyjaciolek. Ciesze sie, ze Luby przyjechal i spedza ze mna czas. Ciesze sie, ze slonca, ktore wyszlo wczoraj i swiecilo mi przez dwa dni. Ciesze sie, ze mam pieniazki i nie musze sie martwic o nie. Ciesze sie, ze jestem zdrowa.

Fajnie bylo wyjsc na spacer, lody, ciastko i kawe, pojsc nad jezioro, polezec wlozku, poogladac telewizje.

Dziekuje za wszystkie dobro, ktore mnie spotyka. Dziekuje, za swojego faceta, jego milosc do mnie, dziekuje za moja milosc do niego. Dziekuje za jego cierpliwosc i wyrozumialosc, za jego spokoj i opanowanie. Dziekuje za ladna pogode, odpoczynek i relaks... 
 

Bless With Love

"I Bless My Family With Love"

***

Troszke oszukiwalam dzis przy wyciaganiu afirmacji, ale dzieki temu dostalam to, czego potrzebowalam. 

Urlop z mama nie przebiega wcale tak latwo i kolorowo. Ciagle sa o cos drobne zale i pretensje z jej strony (ze sie zle ubralam / uczesalam / umalowalam; ze nie pozmywalam naczyn po sobie i Lubym, albo ze pozmywalam Matta naczynia; albo ze Matt mnie przy mamie nie przytuli i nie pocaluje, nie spojrzy sie na mnie jak ciele na malowane wrota - czyt.zakochanym i pelnym uwielbienia wzrokiem...). Ciezko jest to wszystko wysluchiwac. Matt sie dziwi, ze ja ciagle chce tu przyjezdzac, bo on by sobie juz dawno odpuscil.

Afirmacja dzisiejsza mowi, ze jesli ja chce milosci i akceptacji od swoich bliskich, mam znalezc w sobie milosc i akceptacje dla nich, dla mojej rodziny, niewazne jaka by ona (nie)byla... Mam ich kochac miloscia bezgraniczna, bezwarunkowa, nie oczekiwac niczego w zamian, nie czekac az oni mi cos dadza. Zaakceptowac ich wady, cieszyc sie z ich zalet. Ofiarowac im moja milosc, ktora w sobie dusze i cieszyc sie z tego, ze ich kocham. Akcetpowac ich takimi jakimi sa, wtedy oni zaakceptuja mnie taka, jaka ja jestem... 

***

"Blogoslawie miloscia moja rodzine."

Sunday 3 June 2012

Weekly's Evening Gratitude 01

Ten tydzien minal dosc szybko, prawie niezauwazenie. Co dobrego mnie spotkalo? 

Zaczelam urlop w Polsce! 
Jak przylecialam do Gdanska, zobaczylam na lotnisku rodzenstwo - okolo 5 lat - brat z siostra (chlopiec wydawal sie byc starszy) szli trzymajac sie za rece, u chlopca w drugiej raczce byl jeszcze pluszowy mis. Bylo to takie niespotykane i urocze, dawno nie widzialam rodzenstwa trzymajacego sie za rece. 
Spedzilam prawie 3 dni z siostra (glownie szukajac sukienki na wesele), ale mialysmy tez czas wyjsc na obiad, kawe, zwiedzic Twierdze Wisloujscie, pojsc do kina i na piwo. Bylo bardzo fajnie. 
Jak bylysmy w jednej restauracji naprzeciwko nas jadla para - przyszli rodzice. Kobieta w dosc zaawansowanej ciazy przechodzila kolo meza chcac isc do toalety, ten nachylil sie i pocalowal ja w brzuch z malenstwem. Byl to super widok. Widac bylo, ze to malenstwo jest naprawde wyczekiwane z utesknieniem i rodzice sa ze soba bardzo szczesliwi. 
Luby pisze i teskni - przed mym wyjazdem wyrazil obawe, iz calkowicie zapomne nie tylko jezyk angielski ale i jego. Odparlam ze zawse moze mi o sobie przypominac,z czego on chetnie korzysta Nie moge sie doczekac jak tutaj przyjedzie i sie zobaczymy... 
Zostalam sama w domu, mama w pracy, wiec skorzystalam z okazji i wzielam sobie dluga przyjamna kapiel w wannie. 
Po poludniu mialam mile spotkanie z przyjaciolkami - Wieczor Wzajemnej Adoracji, podczas ktorego zrobilysmy sobie mile kartki z naszymi cechami, pozytywnymi cechami, jakie inni w nas widza... Bylo naprawde miloi fajnie. 

Z niecierpliowscia czekam na kolejny tydzien i wesele przyjaciolki... 
 

Friday 1 June 2012

Summary 04

Minal kolejny miesiac. Czas na male podsumowanie. Czego nauczylam sie w przeciogu minionych 4 tygodni? Dowiedzialam sie, ze ide dobra sciezka - wedlug ksiazki Timothy J. Sharpa "100 Ways to Happiness". Przypomne pierwszych dwadziescia krokow: 

Na nowo zdefiniuj czym dla Ciebie jest szczescie i co to pojecie oznacza. 
Nie ograniczaj siebie i swego potencjalu - nie wiesz na ile Cie stac, poki nie sprawdzisz. 
Postaraj sie przestac uzywac slowa "musze" czy "powinnam" - zastap je slowem "chce" - zostawiajac sobie wybor i wolnosc za tym idaca.
Zrob sobie "Happy Hour" i kazdego dnia poswiec okolo godziny tylko na cos, co uwielbiasz robic, nawet jesli nie jest to rzecz 'praktyczna'. 
Praktykuj stopniowe zmiany - Ameryki nie odkryto w przeciagu jednego dnia, byl to proces dlugofalowy, poprzedzony starannymi przygotowaniami. 
Zastap zle nawyki dobrymi. 
Rob 'wiosenne porzadki' czesciej niz raz w roku i nie tylko w swojej szafie - oczyszczajac mieszkanie ze zbednych rzeczy, oczyszczasz rowniez umysl i dusze. 
Nie odkladaj dzialania "na potem" - co masz zrobic zrob dzisiaj, jak najszybciej, pozbedziesz sie niepotrzebnego stresu zwiazanego z zamartwianiem sie o niezalatwienie jakiejs sprawy. 
Spojrz na odebrane wychowanie obiektywne i dostosuj przekazane Ci zasady do swej obecnej sytuacji. 
Wybacz innym oraz sobie!
Stan sie swoim wlasnym przewodnikiem. 
Poznaj swoja mocna strone, swe umiejetnosci, zalety, swoja sile!
Znajdz rzecz, ktorej dasz sie porwac bez reszty, wykonywanie ktorej sprawi, iz czas przestanie miec znaczenie. 
Wyucz sie przenoszenia swoich umiejetnosci zawodowych do zycia osobistego oraz odwrotnie. 
Staraj sie trzymac kursu, skup sie na drodze do celu. 
Spisuj pozytywne wydarzenia minionego dnia, czy tygodnia. 
Praktykuj wdziecznosc dla siebie, innych ludzi i rzeczy, calego swiata. 
Niech odpoczynek i sen stana sie rownie wazne jak Twa rodzina, praca, droga do celu. 
Zrob sobie system nagrod za codziennie wykonywanie pozytywnych zmian. 
Pamietaj o tym, aby byc szczesliwym; przypominaj sobie jak najczesciej co czyni Cie szczesliwym. 

Ciesze sie, ze czesc z tych rzeczy juz wprowadzilam w zycie, a pozostale wlasnie zaczelam. Dziekuje, ze dane jest mi uczenie sie czegos nowego. Zdobywanie wiedzy to fascynujaca rzecz. Dziekuje za spelnianie sie mych afirmacji. Ciesze sie z tego, gdzie teraz jestem i jaka jestem.

***

Plany na nastepny miesiac? Na razie jestem na urlopie, ale to nie oznacza ze mam wolne od rozwoju! Wzielam ze soba nowa ksiazke, mam zamiar zaczac ja czytac, niedlugo podziele sie wrazeniami. Wizelam ze soba swoje cudne "afirmation cards" L.Hay. Planuje przejsc na tygodniowy pozytywny list wdziecznosci. Posty mam nadzieje pisac czesciej niz raz w tygodniu, raczej z nierownymi odstepami czasowymi. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praniu...