Wednesday 1 February 2012

Evening's gratitiude 1

Codziennie wieczorem, przed pojsciem spac bede robic pewien maly spis - 3 dobre rzeczy, ktore mi sie przytrafily w danym dniu oraz 3 rzeczy, za ktore jestem wdzieczna. Nie jest latwo myslec pozytywnie i byc wdziecznym za to co mamy.

3 dobre rzeczy:
- Matt odpisal mi dzis, abym nie brala wolontariatu bo i tak chodze ostatnio przemeczona, abym moje wolne dni przeznaczala na odpoczynek i na kurs tanca (abym mu zatanczyla jak przyjade do niego na urlop) ;
- bylo mi bardzo cieplo siedzac sobie pod kolderka i grzejac sie piecykiem, ktory kupil mi Matt ;
- dostalam emaila od kuzynki, ktorej pomagalam pisac prace i mi za to podziekowala, co w dzisiejszych czasach nie za czesto sie zdarza .

3 rzeczy, za ktore moge podziekowac:
- za to ze mam Matta, rodzicow, siostre i cholernie dobre kolezanki ;
- za to ze mialam dzis dzien wolny i nie musialam nigdzie sie spieszyc ;
- za to ze wplynela mi dzis wyplata na konto ;

Uff, nie jest latwo dostrzegac pozytywne rzeczy otaczajacego mnie swiata... Mam nadzieje, ze z czasem lista sie powiekszy i coraz latwiej bedzie mi myslec o tym wszystkim.

Beginning

Jak to sie zaczelo?

Pewnego dnia uswiadomilam sobie ze mam duzy bagaz emocjonalny i problemy, z ktorymi przestalam sobie radzic. Skorzystalam z oferty PPA i zaczelam spotykac sie z psychologiem. Po pewnym czasie okazalo sie, ze odbedzie sie Dzien Otwarty PPA, na ktorym moge uczestniczyc w darmowych warsztatach rozwojowych. Poszlam. Byly to warsztaty "Nie boj sie bac - zacznij dzialac" oparte na ksiazce Susan Jeffers "Feel the fear and do it anyway". Zaczelam czytac ksiazke oraz stosowac dzienne afirmacje - pozytywne mysli - Louise Hay. Momentami bylo ciezko. Czasem sie lenilam. Do tej pory czasem nie mam checi na to. Czasem czuje sie zbyt zmeczona, albo zbyt "zdolowana". Mimo wszystko codziennie rano i wieczorem slucham medytacji, stosuje afirmacje, ciagle czytam S. Jeffers.

Ciagle sie rozwijam, ucze sie czegos nowego, poznaje siebie i innych wokolo. Oczy zaczynaja mi sie odkrywac na "stare", dawne aspekty mego zycia. Jak mowi L.Hay i S.Jeffers oraz wiele innych medrcow - ta nauka nigdy sie nie konczy, czlowiek rozwija sie tak dlugo jak dlugo zyje.

Feel the fear and do it anyway!

Fear and Courage

"Courage is resistance to fear, mastery of fear, not absence of fear." by Mark Twain

***

Strach jest wszedzie.
Boje sie zaczac pisac tego blooga, boje sie osmiesznia i krytki, boje sie ze nic sie nie zmienie, boje sie ze przyjaciele sie ode mnie odwroca, boje sie ze ktos nie odpisze na mego e-maila, boje sie ze nie znajde nowej pracy, boje sie ze zgine w wypadku, boje sie ze nie zdaze kochac i byc kochana... Wszystkie te leki prowadza do jednego - boje sie tego, ze mi sie nie uda, ze nie poradze sobie...
Odwaga jest wszedzie.
Odwaga aby zaczac dbac o siebie, swoje mysli, uczucia. Odwaga aby zaczac dzialac. Odwaga aby rano usiasc do komputera i przejrzec nowe oferty pracy. Odwaga aby powiedziec kierownikowi ze chce wolne w ten i ten dzien, mimo iz to jest "jego" wolny dzien. Odwaga aby powiedziec "kocham Cie" do najblizszych. Odwaga aby przeciwstawic sie lekowi, ktory towarzyszy kazdemu i prawdopodobnie w kazdej dziedzinie jego zycia. Odwaga by w koncu zaczac zyc swiadomie, pelna piersia. Odwaga i wiara w to, ze poradze sobie!

***

Na pomysl prowadzenia bloga o mym rozwoju osobistym, duchowym, wpadlam wczoraj wieczorem, kiedy wylosowalam jedna z kart "Power Thought" Louise Hay - "It's only a thought, and a thought can be changed" . Uwazam, iz slowo pisane ma silna moc i niezwykla moc. Poza zmiana swojego myslenia, postanowilam rowniez zaczac to zapisywac.
Dzis rano zaczelam sie zastanawiac, ale o czym tak naprawde mam pisac? Wylosowalam sobie zatem madry cytat na dzisiejszy dzien. Cytat ow zwrocil mi uwage na podstawy. Lek i odwaga. Dobro i zlo. Istnialy, istnieja i beda istniec. To ode mnie zalezy, po ktorej stronie stane i jak wykorzystam swiadomosc o ich istnieniu.

Poradze sobie!