Sunday 28 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 18

I kolejny tydzien mamy za soba. Byl to tydzien "slomianej wdowy". Luby wyjechal na 10 dni, a ja moglam troszke pobyc sama ze soba. Podobal mi sie ten tydzien. Z zadan, jakie sobie na niego wyznaczylam, wiele nie zrobilam. Czesciowo dlatego, ze zapomnialam o pewnym postanowieniu z poprzedniego tygodnia aby swoj plan uaktualniac w miare potrzeby (czyli braku pradu czy innych czynnikow zewnetrznych - internet i mozliwosc dojazdu do centrum). Innym powodem bylo to, ze moglam pozwolic sobie robic rzeczy, jakie nie bardzo moge bedac z Mattem, i czesc z mych zadan po prostu zeszla na dalszy plan, przestala miec znaczenie. Pozwolilam sobie rozkoszowac sie tym i jestem bardzo wdzieczna za taka mozliwosc. 

Ciesze sie, ze moglam znow calymi dniami siedziec i skupic sie na sobie. Dziekuje za to, ze moglam posluchac polskiej 3 i cudownej audycji "Kocham Pana, Panie Sulku". Dziekuje za to, ze moglam lazic caly dzien z witamina A na buzi, nie martwiac sie, ze mnie ktos zobaczy. Fajnie bylo robic to, co sie chce - ogladac seriale jeden za drugim czy grac w gierki (tak, wiem malo produktywne ale jak relaksujace). Po prostu urzadzilam sobie male wakacje prawie od wszystkiego - malo medytowalam i afirmowalam, srednio co drugi dzien, w miescie bylam tylko dwa razy. Spotkalam sie z Sholpan i Emilijanem. Fajnie bylo, szczegolnie, kiedy moglam polazic po sklepach z Sholpan i odkrylam klimatyczna kawiarnie niedaleko jej mieszkania. Dziekuje bardzo za mily czas spedzony w ich towarzystwie. Ciesze sie, ze Emiljan przyniosl mi maly podrecznik do nauki wloskiego, za ktory postanowilam sie zabrac od poniedzialku. Dziekuje za mobilizacje, aby zrobic sobie fiszki ze slowkami, w sumie mialam z tym ubaw i bardzo mi sie podobalo ich tworzenie. Zrobilam sobie tylko czesc, przede mna jeszcze sporo pracy z tym zwiazana, ale jak to sie mowi - "pierwsze koty za ploty". Dziekuje za pomysl z planem nauki jezykow. Okreslam sobie zadania, jakie chce osiagnac w przeciagu miesiaca i staram sie je zrealizowac wyznaczajac sobie nagrode na koniec. Moja nagroda bedzie kupienie sobie ksiazki "poczytajki" - za najblizsze 4 tygodnie mam nadzieje trzymac w swoich rekach kolejne dzielo Borysa Akunian "Gambit Turecki". Dziekuje za kazda pomoc okazana mi przez kierowcow rodziny, ktorzy zostali pilnowac majatku, podczas nieobecnosci rodziny i Lubego. Ciesze sie, ze jak w domu u mnie zniknal internet, zaprosili mnie do swego biura abym z niego skorzystala. Fajnie, ze jak mogli to zawiezli i przywiezli mnie do/z miasta. Ciesze sie, ze dzieki temu udalo mi sie byc na kolejnym spotkaniu Almaty International Womens Club, gdzie poznalam pare nowych osob, mam nadzieje ze beda to trwalsze znajomosci. A najfajniejsze jest to, ze jak szlam rankiem przez park, ktorego trawa jest (mimo poznej jesieni i chlodu) ciagle nawadniana, to widzialam tecze. W sumie owa tecza szla ze mna przez caly park. Fajna byla z niej towarzyszka. Jesli dobrze sie przyjrzec, mozecie ja zobaczyc na zdjeciu zamieszczonym wraz ze wpisem na mej stronie o zyciu w Kazachstanie... Naprawde byla to urocza tecza... 

Luby juz wrocil, a moj tydzien bycia "slomiana wdowa" dobiegl konca. Bylo milo i ciesze sie, ze dane mi go bylo przezyc. Mam nadzieje, ze u Was bylo rowniez pomyslnie!

Wednesday 24 October 2012

Organising, cleaning and arranging...

Od paru dni, zgodnie z zasada "30 Days To Change", porzadkuje wszystko co moge. Zrobilam sobie arkusz kalkulacyjny na me wydatki, zebrane w przeciagu tygodnia paragony podpinam pod jedna date, uporzadkowalam foldery w komputerze, zakladki internetowe, garnelam toaletke i mam tam teraz miejsce aby usiasc i cos napisac czy popracowac przy komputerze. Wszystko jest w trakcie ciaglych zmian. Tu co dodam, tam odejme, zmienie itp. Czas leci szybciej a ja mam wrazenie ze to lad zaczyna panowac w moim zyciu a nie chaos. Bardzo sie z tego ciesze. Musze jeszcze tylko dokupic pare pudelek - na drobne kosmetyki, bizuterie i inne drobiazgi, male kable od telefonu czy aparatu, ktore na co dzien nie sa potrzebne a zagracaja miejsce w szufladzie. mam tylko nadzieje, ze moj Luby nie "zrujnuje" tego, co wypracowalam sobie przez te pare dni. 

Ogolnie jestem osoba, ktorej zawsze jest za malo pulek, szuflad, koszykow itp. I to nie daltego, ze mam tyle rzeczy, ale ja lubie jak wiekszosc z nich jest podzielona na pewne kategorie - kolczyki oddzielnie od bransoletek, naszyjniki / wisiorki tez w drugim koszyczku. Skarpetki oddzielnie, bielizna oddzielnie. Kableki odzielnie od urzadzen elektrycznych (lokowki czy depilatora). Ksiazki o motywacji oddzielne od "poczytadel". Gry w jednym miejscu, farby i akcesoria do rysowania w innym. Mysle ze macie obraz. W zwiazku z czym, zawsze mi malo miejsca a teraz dodatkowo umieram, bo to nie nasze mieszkanie i w ogole malo polek pod reka jest.
 Chcialabym miec tablicke korkowa, aby przypinac na niej jakies informacje, ale z drugiej strony jej wyglad mnie irytuje i akurat do mej sypialni nie bardzo pasuje. A w kuchni czy przedpokoju spedzam naprawde malo czasu aby tam to powiesic. Wieszalabym na niej takie podstawowe "things to do", do wykonania ktorych potrzebny bylby mi Matt - aby widzial i tez pamietal... 

Uwielbiam organizowac, porzadkowac i archiwizowac wszystko - nie wazne czy w domu czy w pracy. O ile samo sprzatanie typu mycie naczyn, kuchenki, wanny itp napawa mnie niechecia i lekkim wstretem, to wlasnie porzadkowanie naczyn, przypraw, kosmetykow, notatek itp uwielbiam...

Monday 22 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 17

Normalnie te tygodnie mijaja zabojczo. Jeden za drugim dosc szybko. Nawet sie nie obejrzalam a tutaj kolejny sie skonczyl. 

Co dobrego? Wiele fajnych rzeczy. 
Spadl pierwszy snieg w Almarasanie. Wygladal slicznie i uroczo - rankiem jak musialam wyjsc na dwor juz tak fajnie nie bylo ale to dlatego, ze nie jestem przygotowana jeszcze na taka pogode - nie mam cieplych butow i kurtki, nie mowiac juz o czapce i rekawiczkach. 
Bycie slomiana wdowa pozwolilo mi na wiele fajnych rzeczy, w tym najwazniejsza - sluchanie rankiem Radiowej 3. Lubie sluchac tej stacji wlasnie rankiem, a za bardzo nie moge, bo Matt polskiego nie rozumie i nie chce sluchac. Poza tym, moge sobie chodzic caly dzien z tlusta Mascia z Witamina A i sudokremem na buzi i nie przejmowac sie kto i jak mnie zobaczy, bo nikt nie zobaczy. Moge tez w koncu zrobic wieksze porzadki i przeprowadzic mala reorganizacje domowych rzeczy, bo Luby nie bedzie mi w tym przeszkadzal. Moge w koncu pograc sobie spokojnie w swoje gry, nie slyszac jego komentarzy, ze "moglabym zajac sie czyms bardziej produktywnym" w czasie, kiedy on sam sobie siedzi i pogrywa na swym iPadzie. 
Udalo mi sie znalezc fajnego bloga o domowych sposobach na ladna cere czy rece. Sa to proste recepty "dla leniwych" i zawsze czegos takiego szukalam i ciesze sie, ze w koncu udalo sie znalezc. 
Ciesze sie, ze udalo mi sie spotkac z Natalia i Emilijanem. Bylo fajnie i milo, nowe pomysly, dobre rady. Udalo mi sie kupic nowa ksiazeczke dla siebie, oraz kalendarz dla Sholpan - taki maly organizer. Sama podrozowalam tez metrem - trafilam na stacje z roznych czesci miasta, co przy mojej orientacji w terenie jest cudem. Bardzo sie ciesze ze udaje mi sie powoli opanowywac publiczne srodki transportu. 
Powoli organizuje sobie prace nad nowym wydaniem gazetki. Na razie zbieram informacje i zdjecia. Kolekcjonuje. W przyszlym tygodniu zajme sie ukladaniem i sortowaniem wszystkiego. Ciesze sie, na sama mysl o tym. Bardzo mi sie podoba ta praca. 
Zanim zostalam slomiana wdowa, spedzilam pare uroczych chwil z Mattem. Bylismy na milym krotkim spacerze, na smacznym jedzonku i kawie, spedzilismy pare milych chwil w domu. Dziekuje za jego czas, poczucie humoru i mile slowa. Dziekuje za jego sms z Dubaju, ze teskni. 
Dziekuje za to, ze mam co jesc, gdzie spac, ze moge widziec i ogladac filmy, ze moge sluchac dobrej muzyki. Dziekuje za to, ze mam dwie nogi i moge chodzic. Cieszie sie, ze mam dwie rece, dzieki ktorym moge pisac i malowac. Dziekuje za wszystko co otrzymuje! 


Friday 19 October 2012

Character Strengths

Dzisiejszy moj post odnosi sie do tego, co pare dni temu znalazlam na blogu Happyholic, przy poscie "Odkryj piec najlepszych cech swojej osobowosci". Jest na nim link do pewnej stronki, ktora zajmuje sie przeprowadzaniem badan nad pozytywnym mysleniem, poziomem zadowolenia i szczescia w naszym zyciu i tego typu rzeczy. Czesc testow jest w fazie badan, znaczy sie rozwiazujac go bierzesz udzial w badaniu, wyniki jeszcze nie sa opublikowane. Jest jednak pare testow, ktore to juz maja za soba i rozwiazujac je otrzymujemy wynik. Jednym z nich jest test na nasze mocne strony. Z wynikami mozna sie zgodzic lub nie. Daja wiele do myslenia. Stronka nazywa sie po prostu "Authentic Happines".  Po wstepnej rejestracji mozna przystapic do rozwiazywania testow. 
Oczywiscie glownym testem na dzien dzisiejszy stal sie "VIA Survey of Characters Strenght". Do rozliczenia jest 24 cech i zdolnosci. Wynik troszke mnie zdumial i wciaz mysle nad jego rozwiazaniem. Oczywiscie mam zamiar popracowac nad swoimi slabymi stronami i wziac udzial w tescie za jakis czas. 

Wyniki testu nas cechami swojej osobowosci: 

3 Najsilniejsze Cechy: 
Wdziecznosc (w sumie mnie nie dziwi bo w chwili obecnej jak zaczne wyliczac za co moge byc wdzieczna to nie przestane)
Entuzjazm i zyciowa energia (ogolnie jestem optymistyczna osoba)
Praca zespolowa i lojalnosc (a tutaj sie lekko zdziwilam bo w pracy zespolowej najbardziej lubie rzadzic, ale lojalna to jestem bardzo)

3 Najslabsze Cechy: 
Odwaga i mestwo (to mnie nie dziwi - byle pajak doprowadza mnie do ataku paniki i placzu)
Samokontrola (rowniez nie jestem zdziwiona bo to emocje mna rzadza)
Pracowitosc i wytrwalosc (i tutaj nie ma duzego zaskoczenia, blog to pierwsza rzecz jaka zajmuje sie tak dlugo - poza pozytywnym mysleniem i afirmacjami, mam wiele zaczetych i nieskonczonych projektow)

3 Cechy nad ktorymi chce popracowac najpierw: 
Pracowitosc i wytrwalosc
Duchowość, poczucie celu i wiara (o ile wierze w Boga, wiem, ze wszsytko zawsze bedzie dobrze, to nie potrafie odnalezc swego celu w zyciu i nie wiem, kim chce byc ani co robic)
Samokontrola

A jak wasze rezultaty? 




Monday 15 October 2012

Backup Plan

Ostatnio uswiadomilam sobie, jak niewiele z nas posiada plan zapasowy. Chodzi zarowno o powazne psrawy - na wypadek pozaru, trzesienia ziemi czy innej katastrofy, jak i mniej powazne - brak pradu czy internetu. 

W chwili obecnej miejszkam w rejonie, gdzie trzesienia ziemi, pozary, lawiny blotne w pewne sezony sa dosc regularne. Uswiawomiono mi, ze w zaden sposob nie jestem na to przygotowana. W domu mieszkam razem z Mattem. Powinnismy miec przygotowane dwa plecaki oraz torbe medyczna. W plecakach powinien byc zapas wody na 2-3 dni, jedzenie w puszkach czy susz, suszone owoce (dobre zrodlo cukrow). W torebie medycznej - bandaze, srodki antyseptyczne, antybiotyki, leki przciwbolowe itp. Do tego w domu powinnismy miec zgromadzone produkty na 7 dni, w razie gdybysmy zostali odcieci od miasta. Nie mamy nic z tego. W tym tygodniu postaram sie o to zadbac. Mam nadzieje, ze mi sie uda. 

Mieszkam w rejonie, gdzie brak pradu, cieplej wody i internetu sie zdarza, srednio raz w tygodniu. Przez poprzednie 7 dni, problem ow pojawil sie w dosc specyficznej formie - przez 3 dni na przemian brakowalo jednej z wyzej wymienionych rzeczy. Spowodowalo to maly chaos, na ktory nie bylam supelnie przygotowana. Nie potrafilam sie odnalezc w tym, ze swoja lista rzeczy do zrobienia, szczegolnie ze owa lista byla w wysokim stopniu uzalezniona czy od internetu czy od pradu. Efekt byl taki, ze zdecydowana wiekszosc zadan, jaka przygotowalam sobie na ten tydzien, nie zostala wykonana. I to moje kolejne zadanie na dany tydzien - poza projektem "30 Days To change". Do tego siedzialam po ciemku w mieszkaniu przez godzine, bo oczywiscie swieczek nie mamy. 

Wiem, ze wiele z Was moze myslec, iz takie problemy was nie dotycza, wyobrazcie jednak sobie, ze cos sie dzieje i jak jestescie na to przygotowani? Wyobrazcie sobie, ze powtarza sie scenariusz I i II wojny swiatowej. Musicie opuscic swoje miejsce zamieszkania natychmiast! Jak jestes na to przygotowany? Owszem, nikt sie nie spodziewa wojny. Zyjemy w bezpiecznych i cywilizowanych czesciach swiata. Zapewne to samo mysleli nasi przodkowie dzien przed wybuchem wojny. Do tego moze sie zdarzyc czy pozar w mieszkaniu czy wybuch gazu i caly blok, osiedle jest ewakuowane i nie masz czasu zabrac najpotrzebniejszych rzeczy. Kiedy taki plecak jest przygotowany jest znacznie latwiej opuscic mieszkanie. Ja wiem, ze to moze sie wydawac strasznie odlegle - ale przynajmniej raz w tygodniu pozar czy wybuch gazu w wiekszej miejscowosci. 

Nie wiem jak Wy, ale ja postanowilam sie zabiezpieczyc kazda ewentualnosc. Czy to bedzie tylko brak pradu i internetu, czy wiekszy kataklizm. Plan zapasowy dobrze jest miec. Niewazne czy to tylko uaktulanienie tygodniowego planu z zdaniami do zrealizowania, czy przygotowanie plecaka "ratunkowego".  Bede przygotowana majac nadzieje, ze to nigdy mi sie nie przyda... 


Sunday 14 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 16

Tygodnie mijaja szybko - jeden za drugim. Ten nie nalezal do zbyt owocnych przez moje wlasne zaniedbanie. Z regoly staram sie przygotowac plan zadan na zblizajacy sie tydzien. Nie rozbijam tego dokladnie na poszczegolne dni, bo po prostu dosc czesto nie wiem, co bedzie jak wstane rano (jesli zaplanuje do miasta pojechac, a okaze sie ze samochodu nie ma itp). W tym tygodniu czekala mnie dosc przykra niespodzianka. Przez prawie 4 dni, na przemian przepadal to prad to internet. Uswiadomilam sobie, ze wiekszosc zadan jakie planuje sa zwiazane wlasnie z elektrycznoscia albo internetem. Kiedy ich zabraklo, nie mialam przygotowanego zadnego planu zapasowego, nie potrafilam zatem zajac sie czyms produktywnym. Owszem udalo mi sie zrobic duzo, ale wiekszosc rzeczy w mym tygodniowym spisie "To do" zostala dzis brutalnie przekreslona na czerwono. Mam nadzieje, ze od dzis uda mi sie rowniez organizowac sobie "plany zapasowe". 
Co pozytywnego mnie spotkalo w tym tygodniu? 
Udalo mi sie porozmwiac z Anna W, z ktora dawno nie mialam okazji poplotkowac i bardzo mnie cieszy, ze w koncu nam sie udalo. Fajnie bylo spotkac sie po tak dlugim czasie z Timurem. To bylo mile popoludnie i dziekuje za nie. Przyjemnie bylo rowniez znowu spotkac sie z Sholpan - udalo nam sie znalezc calkiem przyjemna i tania knajpke z naprawde dobrym jedzeniem, z czego obie jestesmy bardzo zadowolone. Milo spedzilam czas z Emilem, choc moglby chlopak wolniej chodzic bo jak przychodzi nam sie gdzies przejsc cos zalatwic to ledwo zipie. Dziekuje za kazde to spotkanie i bardzo ciesze sie, ze do nich doszlo. 
Dziekuje za sliczna pogode, dobra kawe, pozywienie, lemioniade, rybe, herbate. Ciesze sie, ze udaly sie zakupy zrobione z Mattem. Lubie spedzac z nim czas ogladajac film, grajac w Scrabble czy spacerujac. Nawet teraz fajnie jest - ja sobie pisze, on siedzi obok gra w gierke. 
Dobrze czasem, kiedy idzie cos nie po naszej mysli. Mozemy wtedy przeanalizowac nasze poczyniania i postarac sie je naprawic. 
Ciesze sie, ze moja stronka ma juz ponad 3000 wyswietlen. Dziekuje za kazda odwiedzajaca osobe. Ciesze sie, ze moje posty sa czytane. Mam nadzieje ze ludzie, ktorzy tutaj zagladaja, znajduja choc czesc odpowiedzi na swe pytania. 
Podsumowujac, moze nie wykonalam wiekszosci zaplanowanych rzeczy, ale dostalam mila lekcje, kolejne nowe doswiadczenie - organizowac "plan zapasowy".... 


Sunday 7 October 2012

Weekly's Evening Gratitude 15

I minal kolejny tydzien. 
Byl to tydzien kiedy podjelam sie nowego wyzwania "30 Days To Change", o ktorym pisze na innej stronie tego bloga. Jestem zadowolona z efektow. 
Byl to tydzien, kiedy spedzilam urocze chwile z Mattem i dziekuje mu za nie bardzo. Ciesze sie, ze nie marudzil kiedy poprosilam go aby przejechal sie ze mna malym almatynskim metrem (7 stacji), tak po prostu aby je zwiedzic. Bylismy tez w restauracji na milym obiedzie, czy spedzalismy dzien w domu grajac w Scrabble. 
Dziekuje ze udalo mi sie zlozyc gazetke "Apple Bits" w terminie i wyslac ja do druku. Ciesze sie, ze moja praca podobala sie czlonkiniom klubu. Dziekuje za kazdy komplement skierowany pod moim adresem a zwiazany wlasnie z wykonana przeze mnie gazeta. Ciesze sie, ze poszlam na Event zorganizowany przez nasz klub. Dobrze sie bawilam i milo spedzilam czas. 
dziekuje za pomoc, jaka Natalya mi ofiaruje. Przetlumaczyla mi moje CV na rosyjski, pomogla mi odnalezc adresy agencji rekrutacyjnych i nawet przesla sie ze mna do dwoch. Dziekuje bardzo za jej czas i uwage, jaka mi poswiecila. 
Ciesze sie, ze mam tutaj paru przyjaciol, z ktorymi moge sie spotkac i porozmawiac, wypic kawe czy goraca czekolade. Dziekuje ze znajduja dla mnie czas. 
Ciesze sie, ze termin ukonczenia kursu sie zbliza. Dziekuje za pomoc Matta w pisaniu zaliczenia na Unit 4 kursu. Zostal mi tylko Unit 5 do 17 pazdziernika oraz musze jak najszybciej poprawic i odeslac Unit 3, ktory mi zostal zwrocony przez uczelnie do korekty. 
 Naprawde dziekuje za wszystko co mnie spotkalo w tym tygodniu. Ciesze sie, ze udalo mi sie zalatwic tyle spraw i wydaje mi sie ze to glownie temu, iz zaczelam sobie wszsytko wypisywac w kalendarzu, codziennie sprawdzac co mam do zrobienia i wykreslac co juz zrobilam. Oby nastepny tydzien byl rownie owocny jak ten. 

Wednesday 3 October 2012

Summary 08

Czas na podsumowanie minionego miesiaca. Jestem z niego zadowolona. 

Wydaje mi sie, ze coraz wiecej zadan zaplanowanych i spisanych zaczynam wypelniac. Dzieki kalendarzowi mam pewne sprawy pod kontrola i o nich nie zapominam. Naprawde, jeszcze pare miesiecy temu nie sadzilam, ze pisanie tygodniowej listy rzeczy do zalatwienia tak ma duzy wplyw na nasza mobilizacje, nasze mozliwosci i dzialanie. Kiedy sobie przypomne nowa rzzecz do wykonania, lub kiedy pojawi sie cos nowego do wykonania, staram sie od razu to zapisac w kalendarzu i zeszycie (kalendarz zawsze biore ze soba ale wszystko pisze tu w skrocie, w zeszycie spisuje wszystko bardziej szczegolowo). Jestem naprawde zadowolona z faktu, ze przy coraz wiekszej ilosci rzeczy pod koniec tygodnia moge postawic zielony haczyk jako wykonane. 

Podoba mi sie fakt, ze poszerzam swoja strefe bezpieczenstwa. Przez ten miesiac robilam wiele rzeczy, o ktorych wczesniej nie mialam pojecia. Moze wymienie tylko dwie najwieksze. 
Byla to jazda autobusem w nowym kraju. Tutaj Kierowca informuje pasazerow na jakiej ulicy sie znalezli i jaki jest przystanek. Kirowca czasem zatrzymuje sie tez na srodku ulicy aby wziac nowego pasazera, ktory nie zdazyl na przystanek. 
Kolejna nowa rzecza jest edytowanie, redagowanie miesiecznika. Naprawde mialam z tym ubaw i bardzo sie ciesze, ze tak latwo i sprawnie mi to poszlo. Oczywiscie okazalo sie, ze znalazlo sie pare bledow, ale to moja pierwsza gazeta. Kolejna na pewno bedzie lepsza. 

Uswiadomiono mi, ze nie tylko ja potrzebuje Time Alone. Bardzo sie z tego ciesze. Postaram sie o tym pamietac i to szanowac. Mysle ze to wazne zarowno dla mnie jak i osob mnie otaczajacych. Nie wiem czemu jakos nie pomyslalam o tym, ze Luby rowniez potrzebuje czasu dla siebie, swoich mysli. Moze uwazalam, ze skoro ja rano wychodze do miasta to on wlasnie wtedy ma ten czas dla siebie, a on te pare godzin po prostu spal dalej i nie bral tego pod uwage jako swoj czas dla siebie. 

Podsumowujac, jestem zadowolona z minionego miesiaca. Uwazam, ze sporo udalo mi sie wykonac i zrobic. Mam nadzieje, ze kolejny miesiac, w czasie ktorego postanowilam zrealizowac projekt "30 Days To Change" bedzie rownie radosny i satysfakcjonujacy. 

Tuesday 2 October 2012

My Article in Apple Bits


Ponizej prezentuje swoj artykul, jaki napisalam do edytowanego przeze mnie mieciecznika Almaty International Women's Club - Apple Bits. Wydaje mi sie, ze nie ma tu nic czego byscie juz nie znali z mych postow, ale moze bedzie milo przypomniec. 
Caly miesiecznik, mona znalezc na stronie Klubu, niestety jest dostepny tylko dla czlonkow. Mysle, ze to jedna z wad strony, ze wiele informacji jest tylko dla czlonkow. 
Oczywiscie poniewaz wszystkie kobiety mowia po angielsku, caly miesiecznik jak i strona sa rowniez w tym jezyku! Milego czytania!

***

Positive Thinking and the use of Positive affirmation

I am sure  everyone has heard about positive thinking and positive affirmation and perhaps others are also practicing it. Many may just smile at this moment and think that this is not serious, not necessary, it is childish, funny or whatever. I am writing  the short article about positive thinking because I would like to share my own personal experience and  interest  in the use of Positive affirmation and how it  has changed my life. I hope you will like it!  
A positive affirmation can be a simple or more complex  sentence or saying  that never includes “no” or “not” . Some examples are "I have the power to make changes" , "My positive thoughts create a positive life" or "I am a miracle worker". There are many good examples on these websites — http://www.louisehay.com/affirmations/  or http://www.susanjeffers.com/home/affirm.cfm)
 I started practising positive thinking and positive affirmation one year ago completely accidentally (but it is another story to tell). Now I feel as if it has changed my life!  I cannot imagine my day without it and try to practice positive affirmation all day every day. 
I’ve bought  affirmation cards (I have already three small boxes with about 60 affirmation cards in each) and every singe morning I pick up one card, read it (loudly  or quietly)  at least 10 times. Sometimes I am still repeating it in my mind when I do my hair,  brush my teeth or make morning tea.  
It is amazing how much this has changed  my life! Every day I take one card from the boxes I have. I put the card into my calendar, book or wallet to take with me. Sometimes when I am in a hurry  I forget to take a new card.   Now that I have become familiar with affirmations from websites or the boxes, I can  think of new affirmations when I have forgotten to take a new card with me. 
When I feel bad, or really stressed I  say words like this to myself : “All is well and it is all happening for my highest good”, or simply “I can handle it” or one of my favourites “I am powerful and I am loving and I have nothing to fear”. Sometimes it takes me 5, sometimes 20 minutes to calm down. But I really like and enjoy it. 
When I change my way of thinking I become person who can be really happy about  small things, which normally no-one  would notice. I become more peaceful, organized, in harmony with my life and a kind human being. I smile more than I used to and I have stopped moaning all the time.  (which is I think typically  Polish — moaning about job, life, friends, partners, children etc.). I have started to enjoy my life. I have started to do things I would never thought I would be able to do - I decided to came to Almaty, Kazakhstan from London, I decided to join AIWC, and to volunteer to become  the editor for Apple Bits.
With the help of positive affirmation I am not afraid of new things and I am enjoying doing them. 
Of course sometimes I still have some bad moments, scary thoughts, and times when I would prefer to stay  in bed all day, sleeping and barking at everyone, but this is only a small part of my life now and I know, it won’t grow any bigger! 

EB

“Happiness is something that I am and it comes from the way I think!”